logo

FicSpire

Trzej Mali Aniołowie Stróżowie

Trzej Mali Aniołowie Stróżowie

Autor: Magdalena Kowalski

Chapter 5
Autor: Magdalena Kowalski
5 paź 2025
Maisie wyszła z telefonem na balkon i odebrała połączenie. "Co się stało, dyrektor Vanderbilt żałuje teraz twoich działań?" Willow wściekle zacisnęła zęby, słysząc to. "Maisie, nie wystawiaj mojego szczęścia na próbę. To dla ciebie zaszczyt, że jesteśmy skłonni zapłacić 150 milionów dolarów tylko po to, żeby cię zatrudnić!" "Och, naprawdę? Brzmi to tak, jakbym pilnie potrzebowała twoich milionów." Maisie oparła się o balustradę balkonu z lekkim uśmiechem na twarzy. "Skoro to nie jest szczera współpraca, to więcej do mnie nie dzwoń." "Zaczekaj chwilę!" wrzasnęła Willow, siadając na biurku w swoim gabinecie i uśmiechając się chłodno. "Maisie Vanderbilt, nie zapominaj, że nadal mam ten filmik w swoim posiadaniu." Wyraz twarzy Maisie stopniowo przygasł, odkąd padło słowo "filmik". Willow uśmiechnęła się z satysfakcją, kiedy nie usłyszała żadnej odpowiedzi w słuchawce. "Jeśli nie chcesz, żebym ujawniła to, co wydarzyło się sześć lat temu, radzę ci przyjść jutro rano i porozmawiać ze mną." Maisie wzięła głęboki oddech i skinęła głową. "Dobrze, przyjdę jutro." Następnie rozłączyła się, ledwo to powiedziała. Daisie, która podsłuchiwała zza ściany, pobiegła z powrotem do pokoju swoimi drobnymi stópkami i powiedziała braciom: "Ta wredna kobieta zadzwoniła i groziła Mamie!" Waylon natychmiast zasugerował: "W takim razie rozpoczniemy nasz plan, kiedy Mama jutro wyjdzie się z nią spotkać." Colton pokazał gest "OK" i przesłał dane osobowe oraz życiorysy Daisie i Waylona na oficjalną stronę internetową "Young Faces", marki odzieży dziecięcej należącej do Blackgold Group. "Tak się składa, że marka szukała dwóch młodych modeli, a my na pewno zostaniemy wybrani! "Będziemy mogli zbliżyć się do tego mężczyzny, o ile marka należy do Blackgold Group. Musimy się dowiedzieć, czy Nolan jest naszym tatą, czy nie!" Następnego dnia… Maisie dotarła do Vaenna Jewelry, a sekretarka zaprowadziła ją do gabinetu Willow. Zgodnie z oczekiwaniami, Willow czekała na nią na kanapie. Willow uśmiechnęła się, wstała i podeszła do niej, gdy tylko sekretarka wyszła. "Myślałam, że nie przyjdziesz." "Filmik nadal jest w twoim posiadaniu. Jak mogłabym nie przyjść?" Maisie uśmiechnęła się. "Przy okazji, jestem ci bardzo wdzięczna za to, że nie ujawniłaś tego filmiku przez te wszystkie lata." Willow wyglądała na lekko zakłopotaną. 'To nie tak, że nie chciałam ujawnić tego filmiku. Obawiałam się, że Nolan odkryje, że kobieta z tamtej nocy to nie ja, gdybym to zrobiła.' 'Jednak, sądząc po postawie Maisie, prawdopodobnie nie wie, że mężczyzną z tamtej nocy jest Nolan. W ten sposób, nadal mogę jej grozić tym filmikiem.' "Dobra, nie mówmy o niczym innym. Przygotowałam dla ciebie umowę, a 150 milionów dolarów będzie twoje, o ile ją podpiszesz." Willow podeszła do biurka, podniosła umowę i podała ją Maisie. Maisie nie odebrała jej. "Wygląda na to, że naprawdę mnie potrzebujesz." "Heh, naprawdę myślisz, że chcę, żebyś została w Vaennie?" "Tak, w końcu mężczyzna, który chce, żebym została w Vaennie, to mężczyzna, który zapłaci mi te 150 milionów dolarów w twoim imieniu. Znalazłaś sobie niezłego sponsora przez te sześć lat, co?" Maisie drwiła sarkastycznie. "Szkoda, że nadal jesteś mi winna ten policzek z wczoraj. Czy nie byłaby to moja strata, gdybym to teraz podpisała?" Twarz Willow posmutniała, gdy tylko to usłyszała. "Nie wystawiaj mojego szczęścia na próbę." Maisie podeszła do niej, nachyliła się blisko, uniosła brew i uśmiechnęła się. "Sześć lat temu poniosłam taką stratę z twojej ręki. Nie pozwolę ci manipulować mną, żeby robić cokolwiek innego sześć lat później. Czy uklękniesz i przeprosisz mnie, jeśli chcesz, żebym to podpisała?" Widząc, że Willow podnosi rękę, Maisie szybko przechwyciła jej ruch, chwytając ją za nadgarstek. "Nadal planujesz mnie uderzyć?" "Maisie Vanderbilt, radziłabym ci podpisać to teraz. W przeciwnym razie ujawnię ten filmik, żeby wszyscy w Bassburgh wiedzieli, jak bardzo rozwiązła jest znana na całym świecie Zora." Maisie uderzyła Willow w policzek. Willow była oszołomiona. Zacisnęła zęby po odzyskaniu zmysłów. "Ty pieprzona suk-" "Czy Panna Zora traktuje tak innych także w Luxelli?" Zza pleców rozległ się cichy głos. Nolan wszedł do pokoju ze swoim osobistym asystentem i akurat był świadkiem tej sceny. Sam doświadczył arogancji tej kobiety, ale nie spodziewał się, że będzie tak bezczelna. Maisie mruknęła do siebie: "Co za zbieg okoliczności." Willow w głębi duszy była zachwycona, że Nolan przyszedł w odpowiednim momencie, i przygryzła dolną wargę, żeby wyglądać żałośnie. "Nolan, nie obwiniaj Panny Zory. To wszystko moja wina. Może zrobiłam coś źle." Nolan podszedł do Maisie i ostrzegł ją obojętnym tonem: "Mam sposoby, żeby wyeliminować wszystkie okazje, które mogłyby sprowadzić cię z powrotem do Luxelli, jeśli nadal będziesz miała do mnie takie podejście." "Grozisz mi?" Maisie podniosła głowę. W życiu najbardziej nienawidziła, gdy jej grożono! Nolan zmarszczył lekko brwi, widząc w jej oczach odrazę. "A co, jeśli to groźba?" Maisie wybuchnęła śmiechem. "To wy chcecie mnie zatrudnić. Ale nie tylko na początku mnie zignorowaliście, ale potem mnie uderzyliście. Czy wyglądam wam na łatwy kąsek?" "Powinna cię przeprosić za swoje przewinienie." Nolan zbliżył się do niej. "Ale czy ty też nie powinnaś przeprosić za swoje?" "Co zrobiłam źle?" Maisie rozłożyła obie ręce. "Po prostu odwzajemniałam gościnność i uprzejmość, którą od niej wczoraj otrzymałam. Tylko wyrównałam rachunki tym policzkiem. Dlaczego więc to moja wina? "Czy to nie jest to samo, co mówienie, że okazuję brak szacunku osobom starszym, kiedy chcę zgłosić na policji, że zostałam oszukana przez babcię, której pomogłam przejść przez ulicę?" Lodowate oczy Nolana spojrzały surowo. "Nie usprawiedliwiaj swoich czynów wymówkami." Maisie prychnęła, odwróciła się i pomachała ręką. "W takim razie będę trzymać się tego, co mówiłam przez cały ten czas. Nie ma o czym rozmawiać." Gdy Maisie szła w kierunku windy, jej ramię zostało gwałtownie pociągnięte. Następnie została zaciągnięta na klatkę schodową. Maisie szarpała się, żeby się uwolnić. "Co robisz? Puść mnie!" Nolan spuścił wzrok i powiedział ponuro: "Lepiej wracaj i przeproś."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 5 – Trzej Mali Aniołowie Stróżowie | Czytaj powieści online na FicSpire