Vanessa
Speszona jego widokiem, unoszę lekko brwi.
W przeciwieństwie do mnie, on, wychodząc z windy, ma jedynie puste spojrzenie.
– Widzę, że w końcu wstałaś – mówi. – Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz z łóżka. – Wyczuwam w jego tonie drwinę.
– Dlaczego miałabym leżeć w łóżku cały dzień? – Krzyżuję ramiona, próbując udawać, że absolutnie nic nie wiem o wczorajszej nocy. Ale i tak czuję się troc
















