Vanessa
Nie wiem nawet, jak długo kucam w tej alejce, ale w tej chwili czas nie ma dla mnie znaczenia.
Na sam widok tego, co trzymam w dłoni, jestem tak przytłoczona, że moje wargi drżą, gdy się uśmiecham.
Trzymam różowego, plastikowego misia z wielkimi, uduchowionymi oczami, które patrzą na mnie z dziecięcym zdumieniem. Nie wystarczy nawet trzymać go w jednej dłoni, bo ma pulchne, milutkie ciałko
















