logo

FicSpire

Związani miłością, uwięzieni w kłamstwie.

Związani miłością, uwięzieni w kłamstwie.

Autor: Ewa Dąbrowski

CHAPTER 004
Autor: Ewa Dąbrowski
13 mar 2025
Punkt widzenia Rose "Gratulacje," powiedział Alex obojętnie i wrócił do grzebania w szufladach. Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Czy on zwariował? Właśnie mu powiedziałam, że będzie ojcem, a on zachowywał się tak beztrosko. Ogarnęła mnie złość i wstałam, żeby się z nim zmierzyć. "Mówisz poważnie?" zapytałam. "Właśnie ci powiedziałam, że będziesz ojcem, a ty po prostu mówisz 'gratulacje', komu właściwie, mnie czy sobie?" zapytałam, unosząc nozdrza. "Czego się spodziewałaś? Pierdolonych braw, tak? Za robienie czegoś, co robią tysiące kobiet każdego dnia; nie jesteś wyjątkowa, Rose." "Dlaczego to robisz, Alex?" zapytałam spokojnie, ale nie odpowiedział. "Nie prosiłam się o to; też jestem ofiarą; też zostałam zmuszona do tego małżeństwa," wykrzyknęłam, machając rękami w frustracji. "Naprawdę?" "Co przez to rozumiesz? Wiesz, że zostałam zmuszona; Evelyn odeszła, zostawiła cię," wyplułam. "Nawet nie waż się więcej wymawiać jej imienia," warknął, a jego twarz pociemniała ze złości. Musiałam się cofnąć, przerażona do szpiku kości. "Więc to prawda, sypiasz z nią?" zapytałam, a mój głos drżał; straciłam całą początkową odwagę. "To nie twoja sprawa." "Och! To moja sprawa, Alex. Pierdolisz się z nią?" Odwrócił się do mnie z uniesioną pięścią, a ja schyliłam głowę, zasłaniając twarz rękami, spodziewając się uderzenia, ale mnie nie uderzył. Zabrałam ręce z twarzy, żeby zobaczyć coś, czego wcześniej nie widziałam; Alex patrzył na mnie z różnymi wyrazami twarzy, ale nigdy nie widziałam, żeby patrzył na mnie z taką złośliwością. Przesunęłam się trochę i osłabła usiadłam na łóżku, czując jak opuszcza mnie siła. "Jeśli mnie nie kochałeś, dlaczego traktowałeś mnie dobrze w Wenecji, dlaczego się ze mną kochałeś?" zapytałam, a moje oczy zaszkliły się. "Nie widzisz obrazu? Nigdy cię nie kochałem, Rose; traktowałem cię w ten sposób, żeby móc się z tobą przespać." "Mój tata powiedział, że muszę cię zapłodnić, żeby udowodnić mu swoją lojalność, i teraz właśnie to zrobiłem." Po raz drugi tego dnia poczułam się, jakbym dostała w twarz. "Co?" Alex podszedł do łóżka, na którym siedziałam i przykucnął przede mną, położył dłoń pod moją brodą i podniósł moją twarz, żeby na niego spojrzeć. "Nie kocham cię, Rose i nienawidzę tego, że jestem w tym małżeństwie z tobą." "Im szybciej zaakceptujesz, że moje serce bije tylko dla Evelyn, tym lepiej dla ciebie." Po tych słowach wstał i wyszedł. Czułam się, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodu, gdy dotarło do mnie, że zostałam wykorzystana, Alex mnie wykorzystał. Przeklęłam moją matkę za spanie z żonatym mężczyzną i sprowadzenie mnie na ten świat, to ona była jedyną przyczyną całego bólu, którego musiałam znosić. Czułam się, jakby moje serce zostało zmiażdżone przez setkę rosłych mężczyzn, którzy bezlitośnie na nie uderzali. Ból był nie do zniesienia, myślałam, że umrę, nawet witałam śmierć. Chciałam uwolnić się od mojej nędzy, ale po chwili pomyślałam o moim dziecku. Musiałam żyć, dla tego dziecka, musiałam przetrwać. To dziecko będzie moją jedyną prawdziwą rodziną; wszyscy mnie nienawidzili. Zostałam porzucona przez matkę, porzucona przez ojca, a teraz przez męża. To dziecko mnie nie opuści, tego byłam pewna. Będziemy we dwoje przeciwko światu. Przyjmę wszystko, co Alex i wszyscy inni we mnie rzucą, ale nikt nie skrzywdzi mojego dziecka; dopilnuję tego. Następnego dnia pojechałam do domu porozmawiać z moim tatą; musiałam mu powiedzieć o Evelyn. W końcu to on wepchnął mnie w to małżeństwo z Alexem. Dotarłam do domu, który krył tak wiele okropnych wspomnień, nie mogłam się doczekać, żeby go opuścić. Wciągając głęboki oddech, weszłam do domu. "Tato, mogę wejść?" zapytałam, wsuwając głowę do jego gabinetu. Machnął ręką, nie podnosząc nawet głowy. "Tato, Alex ma romans z Evelyn," powiedziałam, ale mój tata nic nie odpowiedział. Po prostu zrobił przerwę i kontynuował swoją pracę. "Czy dlatego tu jesteś?" warknęła Claudia. Musiała przybiec, jak tylko usłyszała, że tu jestem. "Żeby donieść na swoją siostrę, która przeszła piekło w rękach porywaczy, czy nie zrobiłaś już wystarczająco dużo? Odebrałaś jej męża; chcesz jej życia?" krzyknęła Claudia. "Nigdy nie chciałam wyjść za Alexa. Zostałam do tego zmuszona, a tata o tym wie," powiedziałam, patrząc na mojego tatę i próbując się bronić, ale mój tata nie powiedział ani słowa; po prostu pogrążył się w czymkolwiek czytał. "To będzie ostatni raz, kiedy ode mnie usłyszycie, skoro nie możesz mnie obronić, nawet gdy wiesz, że zrobiłam to dla ciebie," powiedziałam do mojego ojca, a następnie odwróciłam się i wyszłam z jego gabinetu, zamazanym wzrokiem. Miałam już schodzić po schodach, kiedy ktoś na mnie wpadł; straciłam równowagę i z jękiem stoczyłam się ze schodów. Próbowałam owinąć ręce wokół brzucha, żeby ochronić go przed uderzeniem upadku, ale uderzyłam głową o balustradę i upadłam twarzą w dół. Na początku nic nie czułam, tylko dzwonienie w głowie, a potem poczułam, jak krew spływa po moich dżinsach. Spanikowałam i próbowałam wstać, ale ból mnie powstrzymał. Rozejrzałam się za pomocą i zobaczyłam Evelyn na szczycie schodów, z wargami wykrzywionymi w okropnym uśmiechu. To ona była winna, to ona mnie popchnęła ze schodów. Jedna ze służących pospieszyła mi na pomoc i poprosiłam ją, żeby wezwała Jane, zanim straciłam przytomność. Obudziłam się przy dźwięku piszczącej maszyny; ściany były pomalowane na biało. Próbowałam usiąść, ale czułam się, jakbym została potrącona przez ciężarówkę. Podniosłam rękę do głowy i odkryłam, że jest zabandażowana. Mój wzrok stał się wyraźniejszy i zdałam sobie sprawę, że jestem w szpitalu. Przypomniałam sobie o moim dziecku. Ogarnęła mnie panika i zawołałam pielęgniarkę. Wysoki lekarz w towarzystwie pielęgniarki prawie natychmiast wszedł na mój oddział. "Pani Rose, nie ma potrzeby panikować, została pani tu przywieziona przez siostrę. Powiedziała, że pani upadła," powiedział wysoki, chudy lekarz. Przytaknęłam na to, niecierpliwa. "Co z moim dzieckiem?" zapytałam lekarza. Lekarz pokręcił głową i przygotowałam się na złe wieści, które miały nastąpić. "Przykro mi, ale pani poroniła." Po tych słowach ponownie straciłam przytomność.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 65

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

65 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

CHAPTER 004 – Związani miłością, uwięzieni w kłamstwie. | Czytaj powieści online na FicSpire