Bianca nie odważyła się powiedzieć nic więcej, gdy mały chłopiec zadarł na nią nosa.
Czas mijał powoli.
– Trochę tu niezręcznie, co? – odezwał się chłopiec.
Dziewczynka przytaknęła.
Bianca zamilkła.
– Proszę pani, może pani zadzwonić teraz do taty i powiedzieć mu, że nie chce się pani nami opiekować – powiedział chłopiec.
Był naprawdę wrogo nastawiony.
– Nigdy nie powiedziałam, że nie chcę się wami zajmować. – Musiała postawić sprawę jasno.
Jakże by śmiała powiedzieć, że nie chce opiekować się dziećmi swojego szefa? Szef pożarłby ją na śniadanie.
– Skoro chcesz się nami zajmować, to zachowuj się odpowiednio. – Chłopcu wyraźnie nie podobała się ta chłodna atmosfera.
Ta kobieta była znacznie głupsza niż pozostałe.
Bianca westchnęła w duchu.
To jej wina, że przed wyjściem z domu nie sprawdziła horoskopu.
– Chodź ze mną, braciszku. – Dziewczynka wyczuła, że mina cioci staje się nieprzyjemna, więc gniewnie odciągnęła brata.
Bianca wypuściła powietrze z płuc, patrząc, jak dwoje dzieci znika za drzwiami łazienki.
Wewnątrz łazienki.
– Braciszku, dlaczego jesteś taki wredny dla tej ładnej pani?! – zapytała młodsza siostra.
– Ona ma w tym cel. – Starszy brat współczuł swojej głupiutkiej siostrze i powiedział z powagą: – Te ładne panie chcą się nami opiekować tylko dlatego, że chcą wyjść za naszego tatę.
– Chcą wyjść za tatę? – Siostra nie rozumiała.
– A inne panie przynajmniej potrafią udawać, że nas lubią. Spójrz na tę! – dodał brat.
Gdyby ta kobieta wyszła za ich ojca, nigdy nie traktowałaby ich dobrze.
Siostra upierała się jednak:
– Pradziadek zawsze powtarza, żeby nie oceniać książki po okładce!
Brat odparł jednak ze złością:
– Nie obchodzi mnie, co myślisz. W każdym razie będę miał tylko jedną matkę, tę kobietę, która mnie urodziła!
Jego siostra była nieświadoma, ale równie rozzłoszczona:
– Pradziadek mówił, że znaleźli nas w ogrodzie!
– Głupia! – Twarz brata poczerwieniała z wściekłości. Bez słowa pchnął drzwi łazienki i wyszedł.
Bianca była zaniepokojona.
Co za temperamenty!
– Przepraszam, to moja wina. Nie wiem, jak postępować z dziećmi, dlatego wyszło tak niezręcznie – powiedziała przepraszająco Bianca.
Dziewczynka podniosła głowę i stwierdziła:
– To wszystko wina brata!
Bianca spojrzała na starszego chłopca i spróbowała odezwać się słodkim tonem:
– Chcecie obejrzeć bajki? – Podniosła pilota. – „Wilka i Owce” czy „Babloo Dabloo”?
– To dla maluchów! – Chłopiec nie mógł powstrzymać się od wytknięcia jej głupoty.
Bianca znów poczuła się nieswojo.
Zapadła kolejna długa cisza.
– Proszę pani, czemu nie zapyta pani, ile mamy lat?
Bianca znalazła pretekst, by przełamać lody.
– Więc, ile macie lat?
– Mam pięć, tak jak mój brat.
– Zaczęliście już chodzić do szkoły? – Jeśli chodzili do szkoły... Dzisiaj był czwartek.
– Chodzimy do szkoły, ale mamy prywatnego nauczyciela. Tym razem to tata powiedział, że chce nas zabrać na wycieczkę. Mówił, że jest tu wielki diabelski młyn – wygadała się młodsza siostra.
– Och, rozumiem – odparła Bianca.
– Pożycz mi telefon, chcę zadzwonić do taty – zażądał starszy brat.
Bianca zamrugała i natychmiast podała mu telefon.
Blanche przeszukał telefon Bianki, próbując znaleźć numer ojca, ale go nie znalazł. Potem szukał kontaktu na WeChatcie, ale tego również nie było.
– Nie masz żadnego kontaktu do mojego taty? – zapytał, podnosząc głowę i patrząc na Biancę.
Pokręciła głową.
– Nie.
Starszy brat zdawał się jej nie wierzyć. Zmarszczył brwi i zapytał:
– Jesteś pewna, że nie masz?
– Mówiłam ci, że to nie jest wredna pani, która chce zostać naszą macochą! – Siostra rzuciła bratu pogardliwe spojrzenie ze swojego miejsca.
Brat spojrzał na siostrę z lekkim poczuciem winy i nie odważył się nawet zerknąć na Biancę.
Bianca w końcu zrozumiała!
Więc to dlatego chłopiec był do niej tak wrogo nastawiony.
– Muszę wam coś wyjaśnić. – Bianca spojrzała na chłopca, a potem na dziewczynkę. – Wasz tata przekazał was Jasonowi, a Jason jest zajęty pracą, więc oddał was pod moją opiekę na jakiś czas. Między waszym tatą a mną nic nie ma. Jesteśmy tylko pracodawcą i pracownikiem.
Mały chłopiec przyglądał się Biance z namysłem.
Bianca przyznała szczerze:
– Wasz tata i ja pochodzimy z różnych światów. Niektórzy rodzą się wyjątkowi, a inni zwyczajni. Mają różne potrzeby i różne kręgi towarzyskie, więc nie można ich na siłę łączyć. Rozumiecie to?
– Nie... – Siostra potrząsnęła głową z pustym wzrokiem.
Bianca zwróciła się więc do starszego brata.
– Rozumiem – powiedział. – Tata to burżuazja, a ty jesteś proletariat.
Bianca wybuchnęła śmiechem.
– To zabolało, ale masz całkowitą rację. Między twoim ojcem a mną jest ogromna przepaść. Nie musicie się martwić, nawet gdyby wasz ojciec był ostatnim mężczyzną na świecie, i tak nie zostałabym waszą macochą. Przynajmniej tyle rozumiecie?
Siostra spojrzała na Biancę i kiwnęła głową, nieco zdezorientowana.
– Dobrze, zostańmy lepszymi przyjaciółmi. – Bianca przedstawiła się: – Nazywam się Bianca Rayne. Możecie mówić do mnie panno Rayne albo po prostu Bea.
– Jestem Rainie Crawford, jak przyjemny, deszczowy dzień – przedstawiła się młodsza siostra.
– Jestem Blanche Crawford. Możesz mi mówić Blanca albo Lanie – przedstawił się również starszy brat, porzucając wrogość.
Rainie?
Jak deszczowy dzień?
Blanche Crawford?
Blanca?
Blanca? Rainie?
Bianca nagle poczuła, że spotkanie z tymi dziećmi mogło być jej przeznaczone!
Gdy nieporozumienie zostało wyjaśnione, dwoje dzieci radośnie otworzyło się przed nią.
Odwołała plany na kolację ze współpracownikami.
Jej dwoje kolegów poszło po kolacji do pracy, podczas gdy jej jedynym zadaniem była opieka nad dziećmi szefa.
Początkowo Bianca była niezwykle ostrożna, przerażona, że jakikolwiek siniak czy zadrapanie u dzieci może kosztować ją utratę pracy. Ostatecznie jednak skończyło się na tym, że tarzała się z nimi po dywanie, a jej serce wypełniała bolesna satysfakcja.
Jej dziecko byłoby teraz pewnie w wieku Laniego i Rainie.
Patrząc w ich radosne twarze, niemal widziała własne maleństwo.
Co u niego słychać? Czy jest szczęśliwe?
Tamtego wieczoru Bianca zjadła kolację z dwójką małych skarbów.
W hotelowej restauracji mieli zapewnioną pełną obsługę. Rainie siedziała przy stole i jadła przez chwilę, zanim zaczęła się ślinić na widok smażonego kurczaka, którego jadły inne dzieci.
– Wytrzyj ślinę, to obrzydliwe! – skarcił ją brat, marszcząc brwi.
Bianca pospiesznie chwyciła serwetkę i wytarła buzię Rainie.
– Tata zabrania wam jeść smażonego kurczaka? – Bianca bardzo współczuła dziewczynce. Gdyby jej córka tak bardzo pragnęła kurczaka, pewnie zrobiłaby wyjątek, ten jeden raz.
Rainie kiwnęła głową, ale jej wzrok wciąż był przyklejony do stolika obok. Była tak rozkojarzona, że upuściła pałeczki na podłogę.
– Przepraszam, kelner! – Bianca machnęła ręką.
Dziesięć minut później.
Podano smażonego kurczaka. Dwa kawałki.
Starszy brat jednak nie zjadł ani kęsa, oddając obie porcje siostrze. Choć sam bardzo chciał spróbować, postąpił wbrew swoim pragnieniom i powiedział:
– Jedz, ile chcesz. Tata mówi, że mężczyzna musi trzymać się swoich zasad.
Bianca nic nie powiedziała, ale w głębi duszy była bardzo zaskoczona. Jednocześnie czuła podziw dla tego pięcioletniego chłopca i jego samokontroli w obliczu pokusy.
Niektórzy ludzie osiągają niezwykły sukces w dorosłym życiu, ale ich droga nie jest tak gładka, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Nikt nie wie, jak bardzo musieli się powstrzymywać, jak wiele musieli poświęcić.
Czy Luke Crawford był jednym z takich przykładów?
Ten mały chłopiec był chłodny i nieufny wobec wszystkich. Bianca nie mogła powstrzymać się od wspomnienia słów Niny – że szef jest bezwzględnym tyranem w świecie biznesu.
Ten dzieciak był miniaturową wersją swojego ojca!
