Willow
„BUUUU…”
Donośny płacz przebił się do zakamarków mojej podświadomości, gwałtownie wyrywając mnie ze snu. Zaskoczona usiadłam prosto w łóżku, przez chwilę nieświadoma uporczywego pulsującego bólu głowy, który towarzyszył mojemu przebudzeniu. Źródło tego niepokojącego krzyku stało się jasne – pochodził od nikogo innego jak Lori.
– Lori – wykrzyknęłam, pośpiesznie wstając z łóżka. Szybko wyszł
















