Sześć lat temu, kiedy wyraziłam chęć wyjazdu do Wielkiej Brytanii, Alfa Benjamin nie był zadowolony. Chciał, abym urodziła dzieci pod opieką jego watahy, zanim zacznę myśleć o innych możliwościach. Jednak gdy uparłam się, by wychowywać dzieci niezależnie, Alfa musiał się zgodzić.
Wysłał mnie do Wielkiej Brytanii na studia i wspierał finansowo, dopóki nie byłam w stanie utrzymać się sama. Pierwotny plan zakładał, że wrócę do Ameryki, do Watahy Wade Moon, zaraz po zakończeniu nauki. Mimo to Alfa pozwolił mi rozwijać karierę i zostać w Wielkiej Brytanii. Nigdy jednak nie wyobrażałam sobie, że Alfa poprosi mnie o powrót na „Bal Alf”.
Zrozumienie jego słów zajęło mi kilka sekund. – Mam wziąć w nim udział w twoim imieniu?
– Tak – przytaknął poważnie. – Pamiętasz naszych wrogów, Watahę Shine Moon, prawda? Alfa Watahy Shine Moon w końcu zgodził się spotkać i omówić z nami traktat pokojowy. Ponieważ Alfa jest bardzo zajęty, możemy spotkać się z nim tylko na balu. Pierwotnie to ja miałem uczestniczyć w tym Balu Alf, ale moja operacja serca jest zaplanowana na ten dzień tutaj, w Wielkiej Brytanii. Jeśli przegapię tę okazję do spotkania z Alfą, ryzykujemy bezpieczeństwo naszej watahy. Ani Balu Alf, ani mojej operacji nie można ominąć. Pomyślałem więc o tobie, osobie, która mogłaby zabezpieczyć ten traktat pokojowy dla naszej watahy bez żadnych strat – wyjaśnił.
Jego twarz była pełna dumy i pewności siebie, i słusznie. Kiedy dołączyłam do Watahy Wade Moon Alfy Benjamina jako jego córka, przekazał mi rozległą wiedzę na temat polityki watah i przetrwania w świecie wilkołaków. Wiele się od niego nauczyłam i bardzo chciałam odwdzięczyć się za jego dobroć. Pracowałam za kulisami, rozwiązując stare spory między sąsiednimi watahami a Wade Moon, i pomogłam Alfie ustanowić wiele nowych traktatów. To wszystko działo się, zanim wyjechałam na studia.
– Willow, Wataha Shine Moon to dwugłowy wąż, który od dziesięcioleci pożąda naszych ziem, dziewczyno. Potrzebujemy tego traktatu pokojowego za wszelką cenę – podkreślił Alfa.
– Ale ja jestem tylko Omegą, Alfo – przypomniałam mu. Moja tożsamość była dla mnie przekleństwem przez całe życie. Straciłam wszystko w przeszłości właśnie przez to, że byłam Omegą. – Jak mogę iść w twoim imieniu? To wbrew zasadom Balu Alf, a poza tym uważam, że to Sky powinien wziąć udział w balu, nie ja – zauważyłam.
Sky był jedynym synem Alfy Benjamina i kolejnym Alfą w linii sukcesji. Kiedy byłam w ciąży, on i ja zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. To on zawsze uczestniczył w Balach Alf i ceremoniach łączenia w pary w imieniu Watahy Wade Moon.
Alfa Benjamin westchnął: – Sky pojechał do watahy przyjaciela, aby pomóc im w problemach z banitami. Chciałem go wezwać z powrotem, ale wygląda na to, że sytuacja tam się pogorszyła i nie mogę się z nim skontaktować. Sky nie zdążyłby na czas na Bal Alf, więc szukałem pomocy u mojej córki – Alfa ujął moje dłonie i spojrzał mi w oczy z nadzieją. – Willow, pomożesz, prawda?
Stałam tam z kompletną pustką w głowie po wysłuchaniu Alfy. W jaką grę grała ze mną Bogini?
***
Z powodu złej pogody samolot wylądował z dwugodzinnym opóźnieniem. Wchodząc do lobby lotniska, wzięłam głęboki oddech. Sześć lat później los zaprowadził mnie z powrotem do miejsca, które trzymało moją przeszłość i wspomnienia w garści.
To było miejsce, do którego nigdy nie chciałam wracać, ale nie mogłam odmówić prośbie Alfy Benjamina. Był w złym stanie zdrowia, a to była pierwsza rzecz, o jaką kiedykolwiek mnie poprosił. Rozumiałam, z jakimi poważnymi problemami musiałaby zmierzyć się wataha, gdyby traktat pokojowy prześlizgnął nam się przez palce. Więc oto byłam, z powrotem w Ameryce.
– Mamusiu – głosy Wyatta i Lori dotarły do moich uszu. Przechyliłam głowę, by zobaczyć ich małe rączki pełne czekoladek i przekąsek. Za nimi szedł Beta Ken z przystojnym uśmiechem na ustach. Przyjechał odebrać nas przed lotnisko; teraz zrozumiałam, gdzie zniknął z dziećmi. Kochał Wyatta i Lori tak samo jak Alfa Benjamin.
– Mamusiu, wujek Ken kupił nam te smakołyki. Możemy je wziąć? – zaszczebiotała Lori.
– Dobrze, ale pamiętajcie, że macie być tutaj grzeczni. Zabrałam was ze sobą tylko dlatego, że w tej chwili nie chodzicie do przedszkola i nigdy nie byliście w watasze dziadka. Obiecajcie mi, że nie będziecie biegać dookoła i że będziecie mnie słuchać, dobrze?
– Dobrze – oboje poważnie pokiwali głowami. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Betę Kena.
– Dawno się nie widzieliśmy, Willow. Cieszę się, że wróciłaś – uśmiechnął się, podchodząc bliżej, by mnie przytulić.
– Dziękuję, Beto Ken – odsunęłam się i powiedziałam: – Mogłam sama wrócić do watahy. Nie powinieneś był tu przyjeżdżać, by nas odebrać, przy twoim napiętym grafiku – stwierdziłam.
– Nigdy nie jestem zbyt zajęty, jeśli chodzi o moich małych Alf – wyszczerzył zęby, biorąc nasze bagaże w ręce. – Chodźmy. Wyjaśnię ci wszystko o Balu Alf w trakcie jazdy.
Kiwnęłam głową. Wyatt i Lori szli z Betą Kenem, trajkocząc bez przerwy. Szli tak szybko, że zostałam w tyle. Nie mogłam uwierzyć, że moje bliźniaki tak cieszyły się z odwiedzin w watasze dziadka. Potrząsnęłam głową i sprawdziłam telefon, idąc dalej. Bal Alf odbywał się późnym wieczorem w pięciogwiazdkowym hotelu dla zmiennokształtnych. Postanowiłam pojechać prosto do hotelu i przygotować się do balu. Właśnie gdy o tym wszystkim myślałam, znajomy ostry zapach wdarł się do mojego nosa, budząc moją wilczycę.
Zastygłam w bezruchu, a serce zaczęło mi walić w piersi jak oszalałe. Moje ciało stało się zimne, gdy zrozumiałam, że to uczucie jest mi bardzo znajome. Powoli podniosłam wzrok, by napotkać parę intensywnie zielonych oczu patrzących prosto w moje. Oczy mi się rozszerzyły i cofnęłam się o krok. Jak to możliwe, że pierwszą osobą, którą spotykam po sześciu latach, jest... Reuben?
– Willow – Reuben wyszeptał moje imię jak modlitwę pod nosem, a jego oczy były ciemne i intensywne. Zacisnęłam pięści wzdłuż ciała i odwróciłam się, by odejść. Wspomnienia sprzed sześciu lat, kiedy mnie zdradził, przemknęły mi przed oczami.
– Willow! – krzyknął ponownie Reuben, ale nie zatrzymałam się. Słyszałam za sobą jego dzikie kroki, chciał za mną podążyć, ale wykorzystałam duży ładunek, który niosło czterech pracowników. Zablokował drogę Reubenowi i dał mi wystarczająco dużo czasu, by zniknąć mu z oczu.
– WILLOW!! – wrzeszczał Reuben jak szalony, raz za razem, rozglądając się za mną na boki.
– WILLOW!!!
– WILLOW!!!
Policja przybyła, słysząc to zamieszanie, ale nikt nie odważył się powstrzymać najniebezpieczniejszego i najpotężniejszego Alfy oraz najbogatszego człowieka w kraju, Reubena.
Ukrywając swój zapach, oparłam się o ścianę przy wejściu do łazienki z lekko zaczerwienionymi oczami. Moje dłonie wciąż były zaciśnięte w pięści.
– WILLOW!! – Warknął na całe gardło, nie przejmując się ludźmi wokół niego. Moja wilczyca spojrzała głęboko w moje oczy, gdy usłyszałam tę sześcioletnią obsesję i szaleństwo w głosie Reubena.
Dlaczego... Dlaczego mnie szukał?
















