Willow
– Nic – szepnęłam, wbijając wzrok w Reubena.
Słysząc mnie, jego oczy pociemniały, a wyraz twarzy stał się diaboliczny. – Oran! – krzyknął nagle do swojego Bety, który przez cały ten czas stał w oddali niczym niewidzialny duch. Zaniepokojona spojrzałam w stronę Orana, by zobaczyć, jak błyskawicznie bierze Wyatta i Lori na ręce i odchodzi zamaszystym krokiem.
– Mamusiu!
– Mamusiu!! – Zarówno
















