Reuben
– Reubenie, Willow zabrała mi dzieci wcześniej, a teraz nie ma jej nigdzie na balu ani w hotelu! – Oran wpadł na taras z prędkością błyskawicy, jego oddech był ciężki od biegu, a serce waliło dziko z powodu porażki w pilnowaniu Willow. – Myślę, że uciekła z dziećmi… – Urwał gwałtownie, zauważając mój brak oczekiwanej agresywnej reakcji na wiadomość o ucieczce Willow. Bezwiednie podążył za m
















