Willow
Rano, gdy tylko zadzwonił mój budzik, przewróciłam się na łóżku, tylko po to, by odkryć, że Reubena już nie ma. Jego zapach niemal całkowicie wywietrzał z pościeli. Szybko się odświeżyłam i zeszłam na dół, żeby przygotować jedzenie. Przedszkole zabierało dzieci na małą wycieczkę i musiałam przygotować pyszne śniadaniówki dla moich maleństw. Miałam już ustalone menu w głowie i myślałam o nim
















