logo

FicSpire

Nie ma odwrotu

Nie ma odwrotu

Autor: Andrzej Dąbrowski

Chapter 3 Jane Got Slapped
Autor: Andrzej Dąbrowski
24 kwi 2025
- Co powiedziałeś? - Jack nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Nawet Peter był zaskoczony. - Powiedziałam, dlaczego mam klękać? Jesteś szefem mafii, czy co? Serio rozważasz skrzywdzenie fizyczne własnej córki? - odparła Jane, zachowując stoicki spokój. Jej wyraz twarzy był spokojny, jak tafla stawu, ale pod powierzchnią płonął ogień. Jane nie czuła złości do rodziny Fowlerów. Skoro już jej na nich nie zależało, nie mogła ich nienawidzić; czuła jedynie apatię. Z jakiegoś powodu to sprawiło, że Jane przypomniała sobie czas w poprzednim życiu, kiedy posłusznie wykonała polecenie Jacka i ze strachu uklękła. Rozpaczliwie próbowała się bronić przed bezpodstawnymi oskarżeniami i żądaniami, ale nikt jej nie słuchał. Kiedy Peter zobaczył szlochającą Madelyn, stracił panowanie nad sobą i dotkliwie spoliczkował Jane. Jane musiała przepraszać, bojąc się, że rodzina się rozgniewa. Nie miała wyboru, musiała znosić wszystkie fałszywe oskarżenia i dźwigać ciężar rzeczy, których nigdy nie zrobiła. Teraz zastanawiała się, dlaczego była takim idiotą i w poprzednim życiu prowadziła życie pozbawione godności. Jane była teraz zła na swoje dawne ja. - Świetnie. Widzę, że urosły ci skrzydła, żeby mi się sprzeciwiać - powiedział Jack, który tym razem był naprawdę wściekły. Już miał uderzyć Jane i uniósł rękę. W tym momencie Madelyn nagle krzyknęła: - Tato, nie! Jej słowa gwałtownie zatrzymały rękę Jacka w pół powietrza. Anna spojrzała na Madelyn z szokiem i zapytała: - Kochanie, co ty…? Madelyn szlochała i krzyczała jednocześnie, jej głos stawał się ochrypły, a ona wydawała się być na skraju omdlenia z braku tlenu. - Nie bij Janie, tato, proszę, nie bij… W końcu to twoja biologiczna córka! Słowa "biologiczna córka" na chwilę przywróciły Jackowi rozsądek. Spojrzał na Jane głębokim i zamyślonym wzrokiem. Czy Jack chciał to przyznać, czy nie, kobieta przed nim była z jego krwi. Jednak kiedy Jack przyprowadził Jane do domu, nie miał pojęcia, że Jane okaże się takim przebiegłym bachorem. W końcu Anna odezwała się i powiedziała: - Jack, porozmawiajmy o tym, nie dopuśćmy do rękoczynów. Jane wciąż była biologiczną córką Anny, chociaż Annie serce się krajało, widząc Madelyn w takim dyskomforcie. - Maddie jest po prostu zbyt dobra dla niej - mruknął do siebie Peter. Peter nie mógł zrozumieć, dlaczego Madelyn wciąż próbuje chronić Jane, skoro jest tak zdenerwowana. Patrząc, jak Madelyn znosi ból bez narzekania, czuł, jakby ktoś rozdzierał mu serce na dwoje. Teraz Peter naprawdę chciał, żeby to Madelyn była ich prawdziwą siostrą, a nie Jane, co było takie niesprawiedliwe. Jack wziął kilka głębokich oddechów i próbował uspokoić szalejący w jego piersi ogień. - Jane, czy wiesz, co zrobiłaś źle? - zapytał Jack, starając się brzmieć tak spokojnie, jak to możliwe. - Nie, nie wiem - odpowiedziała Jane bez wahania, jej odpowiedź była prosta i bezpośrednia. Wszyscy w pokoju byli zaskoczeni jej reakcją. Nie mogli uwierzyć, jak drastycznie zmieniło się zachowanie Jane w porównaniu z tym, jakie było wcześniej. Kiedyś była nieśmiała i zawsze starała się im przypodobać, a teraz wydaje się pewna siebie i nieustraszona. - Nie, nie wiesz? Nie powiedziałaś tego - wykrzyknął Jack w szoku, z szeroko otwartymi oczami. - Nie, nie wiem - powtórzyła Jane celowo swoją odpowiedź, teraz, gdy Jack nie był pewien, co usłyszał. Nieważne, ile razy Jack ją o to zapytał, zawsze odpowiadała "nie". Jej oczy były tak ciemne i lodowate, jak tylko mogły być, gdy wpatrywała się w Jacka. Jack nagle poczuł dreszcz na plecach. Jack nigdy wcześniej nie widział takiego spojrzenia w oczach Jane; to było spojrzenie, którego nigdy wcześniej nie widział. Teraz zdał sobie sprawę, że Jane zmieniła się w zupełnie inną osobę. Jako były prezes emerytowany Fowler Corporation miał okazję współpracować z różnymi ludźmi w trakcie swojej kariery. Jack przeszedł na emeryturę i przekazał rodzinny biznes swoim dorosłym dzieciom, ponieważ w końcu osiągnęły wiek, w którym mogły go przejąć. Pomimo podeszłego wieku jego zmysł biznesowy i bystre oko pozostały nienaruszone. - Proszę, tato i mamo, przestańcie! Dość tego! - krzyknęła Madelyn, podchodząc do Jane. - Nie zbliżaj się do niej, Maddie! - krzyknął Jack, patrząc na Madelyn z niepokojem. Bał się, że Jane znowu skrzywdzi Madelyn. Pierś Jane na moment się ścisnęła, ale szybko wyparła dyskomfort z myśli. W końcu pogodziła się z rzeczywistością swojej sytuacji rodzinnej i postanowiła, że nie będzie już walczyć o zdobycie ich aprobaty. W rezultacie ból nie powodował jej już żadnego dyskomfortu i była pewna, że rana na jej sercu szybko się zagoi. Madelyn krzyknęła: - Janie, wiem już, kim naprawdę jesteś. Jesteś prawdziwą córką rodziny Fowlerów. Rozumiem, że udawałaś daleką krewną, żeby oszczędzić moich uczuć, i przepraszam za to. - W każdym razie chciałabym, żeby stanowisko zostało ci zwrócone, ponieważ już mi na nim nie zależy. Jeśli myślisz, że utrudniam ci tu życie, jestem bardziej niż chętna, żeby odejść i nie wracać. Madelyn szlochała niekontrolowanie, a jej łzy spadały jak potłuczone koraliki. Wszyscy inni, z wyjątkiem może Jane, współczuli Madelyn. Łzy płynęły również z oczu Anny, która stała za Madelyn. - Nikt nie może ci kazać odejść! - powiedziała stanowczo Anna - Wiem, że Jane jest moją prawdziwą córką, ale ona nigdy tego nie zrobi! Jack dodał wtedy: - Więzy krwi nigdy nie zmienią tego, co do siebie czujemy. Bez względu na to, co się stanie, moja córko, zawsze będziesz dziedziczką rodziny Fowlerów. - Tato… - szlochała Madelyn. Madelyn nie mogła powstrzymać łez i szlochała w ramionach Jacka. - Tato, tak się boję, tato… - mamrotała. Jack ją uspokajał. - Wszystko w porządku, jestem tutaj. Nikt cię nie skrzywdzi! Kiedy skończył, Jack spojrzał surowo na Jane. Jedna łza Madelyn wystarczyła, aby rozniecić podejrzenia Jacka co do Jane w szalejące piekło furii. Jane natomiast stała tam, cicha i obojętna, jakby cała sprawa jej nie dotyczyła. Nawet się uśmiechała, jakby była tylko obserwatorem w tym rodzinnym dramacie. - Jane, czy ty w ogóle masz serce? Czy nie czujesz najmniejszej potrzeby przeproszenia Madelyn po tym, co widzisz? - Nie mogąc dłużej wytrzymać, Peter interweniował, wpatrując się gniewnie w Jane. Jane o mało nie wybuchnęła śmiechem. Jej spojrzenie było ironiczne, gdy spoczęło na Peterze. Nic nie powiedziała, ale Peter zrozumiał, że ocenia go protekcjonalnie. Peter poczuł wstyd, ponieważ jego siostra, której nigdy nie uznał i po cichu miał nadzieję, że nie żyje, zawstydziła go przed wszystkimi. W przypływie wściekłości sięgnął po telefon i natychmiast otworzył najpopularniejszy trend dnia. Następnie podał telefon Jane, krzycząc: - Spójrz, co narobiłaś! Nie miej do nas pretensji, jeśli czujesz się pokrzywdzona! Kiedy Jane spojrzała na telefon, zobaczyła, że pierwszym popularnym tematem jest "Ujawniono prawdziwą dziedziczkę Fowlerów". Gdy Peter klikał, Jane zbierała więcej informacji o aktualnym popularnym temacie. Kąsały plotki, że ktoś uprowadził Jane ze szpitala wkrótce po jej urodzeniu i nie pojawiła się ponownie przez dziewiętnaście lat. Fowler Company niedawno ją uznała. Były też zdjęcia Jane wchodzącej i wychodzącej z rezydencji Fowlerów, chodzącej na studia i biorącej udział w wydarzeniach rodzinnych Fowlerów. Drugi popularny temat dotyczy Madelyn: "Przyszłe życie Madelyn Fowler". Komentarze zamieszczane w odpowiedzi na te tematy były kompletnym i totalnym bałaganem. Ludzie nie mogli przestać tweetować o tym, co o tym myślą. "Prawdziwa dziedziczka kontra fałszywa dziedziczka? To będzie dobre widowisko". "Saga bogatej rodziny się rozgrywa". "Niewiarygodne! Akcje Fowler Corporation nawet wzrosły z tego powodu. Możecie w to uwierzyć?" "Madelyn jest jak mała księżniczka dla Fowlerów i zawsze jest na ich przyjęciach, więc nic dziwnego, że jest ulubienicą rodziny". "Ale patrząc na zdjęcia, ta prawdziwa dziedziczka, którą znaleźli, też nie jest taka zła. Jest też ładna". "Ale jej zachowanie jest o wiele gorsze niż Madelyn. W końcu przez wiele lat jej nie było, a wychowania nie da się naprawić". Jane spojrzała na telefon i pozostała bez wyrazu, pytając Petera: - O co ci chodzi?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 3 Jane Got Slapped – Nie ma odwrotu | Czytaj powieści online na FicSpire