Colton spojrzał na Biancę. Nie sądził, że się zgodzi. W końcu w Gilbert Village nie była nim zainteresowana.
Jednak ku jego zaskoczeniu Bianca spojrzała na Ethana z konsternacją, a potem na Coltona. "No... Dobrze."
Coltonowi rozszerzyły się oczy.
Odkasłał raz i powiedział: "Bianco, jesteś pewna, że chcesz dzielić ze mną łóżko?"
Bianca skinęła głową. "Tak. Mogę dzielić łóżko... z tobą."
Bianca wydawała się powolna, ale też wyglądało na to, że lubi z nim spędzać czas.
Colton poczuł się przyjemnie. Może nie będzie tak strasznie z Biancą w domu.
"To wspaniale." Ethan uśmiechnął się. Spojrzał na Biancę błyszczącymi oczami i powiedział: "Mamusiu, pochyl się. Ja... ja chcę cię pocałować."
Słysząc to, Bianca przykucnęła.
Ethan owinął ręce wokół jej szyi i cmoknął Biancę w policzek. Została na nim jego ślina.
Jednak Bianca nie poczuła obrzydzenia. Zamiast tego uznała to za urocze.
Była gotowa zrobić wszystko, by uszczęśliwić Ethana.
Wkrótce nadeszła pora spania.
Bianca wzięła prysznic i założyła piżamę. Następnie poszła do sypialni Coltona z kroplami wody na końcach włosów.
Ethan leżał na łóżku, a Colton czytał mu bajkę na dobranoc.
Colton nie był tak obojętny, jak traktował pozostałych Hensleyów.
"Mamusiu." Ethan odrzucił książkę, gdy zobaczył Biancę.
Colton podążył za wzrokiem Ethana.
Bianca była przeciętnej urody, ale była też delikatna i krucha.
"Colton, Ethan..." Zająknęła się, nie mając pojęcia, co robić dalej.
Colton westchnął i machnął do niej ręką. "Chodź tutaj."
Bianca zrobiła, jak powiedział.
Colton powiedział wtedy do Ethana: "Zostań tutaj."
Wstał z łóżka i pociągnął Biancę do siebie. "Dlaczego nie wysuszyłaś włosów?"
"Ja... nie wiem jak..."
Bianca spojrzała na Coltona z zakłopotaniem.
Colton przypomniał sobie, że Gilbert Village to biedna wioska bez prądu. Będzie miał wiele rzeczy do nauczenia Biancę.
To miało być kłopotliwe, ale nie uważał tego za irytujące.
Colton przyniósł ręcznik i suszarkę do włosów i nauczył ją, jak jej używać.
Jego głos był ochrypły i ponętny.
Serce Bianki zabiło szybciej.
Nie odważyła się na niego spojrzeć, więc spuściła głowę.
"Rozumiesz?" wyszeptał Colton.
Bianca skinęła głową.
"Dobrze," powiedział Colton.
Następnie włączył suszarkę do włosów i pomógł jej wysuszyć włosy.
Nigdy tego dla nikogo nie robił. Poczuła się przyjemnie, gdy przeczesywał jej włosy ręką.
Ethan wciąż był na łóżku. Oparł brodę na dłoniach i wpatrywał się w nich z ciekawością.
Te dziesięć minut były czystą torturą dla Bianki.
Zastanawiała się, czy nie posunęła się za daleko.
Było niezręcznie.
Jedynym dźwiękiem, jaki teraz słyszała, był wiatr wiejący przez suszarkę do włosów.
Wtedy Ethan zachichotał.
"To pierwszy raz, kiedy tatuś to zrobił dla kogoś innego niż ja." Ethan spojrzał to na nią, to na niego.
Bianca poczuła się jeszcze bardziej zawstydzona.
Wreszcie minęło dziesięć minut.
Ethan przesunął się i klepnął środek łóżka. "Mamusiu, chodź tutaj. Tatuś i ja możemy cię chronić."
Bianca pomyślała, że Ethan postawił ją w trudnej sytuacji.
Spojrzała na Coltona.
Colton powiedział płaskim tonem: "Idź spać."
Bianca położyła się do łóżka i położyła się celowo powoli.
Wtedy poczuła, że materac obok niego się zapadł. Colton też był w łóżku.
Bianca odwróciła się plecami do Coltona i stanęła twarzą do Ethana.
To było żenujące.
Postanowiła uważać Coltona za świnię. Jednak kiedy leżał obok niej, stwierdziła, że to niemożliwe. Coltona trudno było zignorować. Był wybitnym mężczyzną, jedynym w swoim rodzaju.
Bianca przyciągnęła Ethana do siebie, żeby nie czuć się tak zawstydzona.
Colton poklepał ich. "Śpijcie dobrze."
Ethan był podekscytowany.
Wkrótce rozległa się cicha muzyka. To był "In the Dream", pierwszy utwór Laili.
Colton wyjaśnił: "Ethan nie może zasnąć bez słuchania jej piosenki. Czy to ci przeszkadza?"
Bianca powiedziała ze skrępowaną miną: "Nie, nie... nie przeszkadza."
Teraz Bianca wiedziała, jak to jest zasypiać słuchając własnej piosenki.
Bianca spała lekko i pozostawała czujna podczas snu. Jednak zasnęła szybko tej nocy. Może dlatego, że Ethan leżał obok niej.
Colton spojrzał na nich, oboje smacznie spali.
Następnie przykrył ich i poszedł do gabinetu.
Colton nie interesował się kobietami i czuł się nieswojo, leżąc w jednym łóżku z kobietą, której prawie nie znał. Dlatego nie zostałby tam, mimo że Bianca była jego przyszłą żoną.
Następnego ranka...
Bianca i Ethan obudzili się, ale nie widzieli Coltona.
Bianca poszła do łazienki się umyć.
W tym momencie...
Ktoś zapukał do drzwi łazienki.
"Pani Hensley, przyszedłem pani pomóc w umyciu się."
Bianca otworzyła drzwi ze szczoteczką do zębów w ręku. Wtedy ukazała się ładna twarz.
Bianca była tak zszokowana, że rozszerzyły jej się oczy, a szczoteczka do zębów upadła na podłogę.
"Wyatt? Co ty tu robisz?"
Wyatt Landon zamknął drzwi, przyklęknął na jedno kolano i powiedział: "Lisico, Quinn kazała mi się tu dostać przebranym za służącego, żeby cię chronić."
"Wstawaj. Mamy XXI wiek. Nie klękaj więcej. Dlaczego mnie nie słuchasz? Mówiłam ci, żebyś pozbył się tego nawyku."
Bianca podciągnęła Wyatta.
"Lisico..."
"Przestań..." Bianca dała znak Wyattowi, żeby przestał i kontynuowała: "Nie nazywaj mnie Lisicą, odkąd odeszłam z Oddziału Specjalnego 1. Mów do mnie Szefowo, tak jak Quinn i reszta."
"Tak jest, Szefowo."
"Nie potrzebuję ochrony." Bianca westchnęła.
Mogłaby pobić wszystkich ludzi w domu Hensleyów naraz.
"To rozkaz Quinna. Szefowo, skoro tu jestem, nie odejdę. Będę cię chronił." Wyatt był zdeterminowany.
Bianca mogła tylko powiedzieć: "W porządku, ale pamiętaj, żeby się nie demaskować, bez względu na to, co się stanie. Jesteś tu służącym i nie masz nic wspólnego z Gretchen ani Cieniem. Jasne?"
"Tak jest. Zrobię tak, jak mówisz, i nie zrujnuję twojego planu."
"Okej."
















