W sanatorium…
Był wczesny ranek, a Bianca gawędziła z Noahem w jego sali.
Ross ostrożnie wsunął wózek.
Odkąd Ross poznał tożsamość Bianki, tak bardzo się jej bał, że nie śmiał patrzeć jej prosto w oczy.
"Panie Hensley, panno Gilbert, czas na śniadanie."
Ross podał śniadanie.
Noah powiedział z uśmiechem: "Bianca, chodź zjeść śniadanie."
"Dziękuję, panie Hensley" - odpowiedziała Bianca.
"Nie ma za c
















