Olivia stała przed drzwiami pokoju Edwarda, zastanawiając się, czy powinna wejść i poprosić go o pozwolenie na pójście po sukienki. Minęło dużo czasu, odkąd ostatnio wyszła na zewnątrz, więc bardzo tego pragnęła.
Zastanawiała się, czy powinna zaryzykować i porozmawiać z nim, aż nadarzy się okazja, by wyjść na zewnątrz w przyszłości.
Zatopiona była w myślach, kiedy nagle usłyszała głos dochodzący z wnętrza pokoju.
"Kto tam jest? Czy ktoś jeszcze jest w pokoju?"
Zaciekawiona podeszła bliżej drzwi, kiedy usłyszała kobiecy głos dochodzący ze środka: "Kim ona jest?"
Lekko uchyliła drzwi i cicho zajrzała do środka. Zobaczyła Edwarda, swojego męża, a także Króla Alfę, siedzącego na sofie z nogą opartą na stoliku przed nim i laptopem na kolanach. Tuż obok niego siedziała kobieta, która przylegała do niego jak płytka do mokrego cementu.
Olivia była oszołomiona. Wiedziała, że Król Alfa nigdy się nią nie przejmował i zawsze otaczały go dziewczyny. Ale po raz pierwszy widziała dziewczynę, która była tak blisko niego. Z jakiegoś powodu nie spodziewała się, że zobaczy to tak wyraźnie. To ją irytowało.
"Czy ona jest jego... kochanką?" W jej oczach pojawiły się nie wylane łzy, gdy zapytała to nikogo konkretnego.
Poczuła silny ucisk w piersi.
Od pierwszego tygodnia, kiedy przekroczyła próg tego pałacu, robiła wszystko, co w jej mocy, aby przypodobać się Królowi Alfie. Mimo że została mu sprzedana przez rodziców. Nigdy nie chciała tu przyjeżdżać, ale wkrótce zaakceptowała swój los i starała się jak najlepiej przypodobać Królowi Alfie.
Próbowała dla niego gotować, pomagać mu w jego sprawach, w jego pracy, choć nie bardzo mogła, ale mimo to próbowała. Próbowała nawet się przed nim otworzyć, aby wydawać się bardziej przyjazną i przystępną, ale ani razu nie przyjął jej gestów dobrej woli. Zawsze ją odrzucał w najokrutniejszy sposób, co nie było zaskoczeniem.
Niemniej jednak, pomimo tego wszystkiego, czuła, że przynajmniej zrobiła na nim jakieś wrażenie, choćby minimalne. Wystarczające, by zmusić go do szacunku i traktowania jej z uwzględnieniem jej uczuć, więc czekała.
"Pracujesz nad tym cały dzień, nie masz już dla mnie czasu" - powiedziała kobieta, która się do niego przytulała, wydymając usta.
"Moja praca jest ważniejsza niż cokolwiek innego" - odparł chłodno Edward, ale jego głos nie dotarł do Olivii. Miał znudzony wyraz twarzy, jakby naprawdę nie dbał o tę dziewczynę, ale jakby zazdrość nie pozwalała Olivii tego zobaczyć.
Nie słyszała, co mówią, jedynie ruch ich ust pokazywał jej, że prawdopodobnie o czymś rozmawiają.
"No dalej, proszę. Choćby na pięć minut. Proszę" - błagała.
"Rozważę to, kiedy skończę" - odpowiedział Edward, nie odrywając wzroku od laptopa.
Olivia z kolei na to wszystko patrzyła, mając nadzieję, że w końcu Edward straci cierpliwość i znudzi się jej nachalnością i ją od siebie odepchnie, ale nic takiego się nie działo, a wręcz przeciwnie, ręce dziewczyny bezwstydnie zaczęły wędrować po jego ciele.
Dziewczyna wstała z sofy i próbowała zbliżyć się do jego twarzy. Pochyliła się w jego stronę. Jej włosy zasłoniły jego twarz, uniemożliwiając Olivii zobaczenie, co robią.
"Czy oni się... całują?" Próbowała opanować czkawkę, która zaraz miała wydostać się z jej ust.
Kiedy wydawało się, że wszelka nadzieja przepadła i kobieta nie zostanie odesłana w diabły, straciła równowagę i miała spaść z jego kolan. Nie tak Olivia wyobrażała sobie bieg wydarzeń, ale i tak zaakceptowałaby satysfakcjonujący rezultat. Ale wszelkie oznaki satysfakcji natychmiast zniknęły, gdy Alfa złapał kobietę tuż przed upadkiem na ziemię.
Porzucił pracę, na której zawsze był tak skupiony, i poświęcił wystarczająco dużo uwagi kobiecie, by nawet uchronić ją przed guzem na głowie, na który tak zasługiwała, czego nigdy nie zrobił dla Olivii, pomimo wszystkiego, co dla niego zrobiła.
"Dziękuję. Jesteś taki słodki" - zaćwierkała dziewczyna z radością.
Przez sekundę Olivii wydawało się, że wszyscy słyszą bolesny, głośny i nieprzyjemny dźwięk pękającego jej serca, ale kiedy Alfa podniósł kobietę i posadził ją z powrotem na kolanach, zdała sobie sprawę, że tylko ona jest w stanie to usłyszeć, a co gorsza, tylko ona jest w stanie to poczuć.
Po cichu oddaliła się od drzwi i pobiegła z powrotem do pokoju.
Gdy do niego dotarła, zatrzasnęła drzwi i oparła się o nie, starając się nie płakać, bo dlaczego miałaby płakać? Przecież nigdy go nie kochała.
"On nigdy mnie nie kochał. Byłam głupia, próbując go uszczęśliwić. Byłam tylko narzędziem, które mu sprzedano, abym urodziła mu syna. Nie było miłości, przyjaźni, żadnego pokrewieństwa. Byłam tylko narzędziem, które miało robić to, co każe jej pan" - Olivia krzyczała tak głośno, jak tylko mogła, wyrzucając z siebie te słowa.
Olivia po prostu nie chciała zaakceptować faktu, że właśnie widziała go z inną dziewczyną. Po dotykaniu jej, dotykał także ją.
Mógł być najokrutniejszym lub najpotężniejszym i najbogatszym Alfą, jaki kiedykolwiek istniał, ale to nie dawało mu prawa do traktowania jej w taki sposób.
"Nienawidzę cię."
Zasługiwała na coś lepszego i wiedziała o tym.
"Nie zostanę tu dłużej....
















