Kiedy Olivia doszła do tego wniosku, uświadomiła sobie, że ma dość.
Mogła znosić złe traktowanie tylko do pewnego momentu, zanim całkowicie straci siły emocjonalne. Musiała opuścić ten dom i to szybko.
Zaczęła pakować ubrania i rzeczy osobiste, kiedy zauważyła, że prawie wszystko, co posiadała, zostało kupione i zapewnione przez Alfę. Nie wydawało się słuszne uciekać z czyjąś własnością, więc postanowiła to zostawić, ale zmieniła zdanie, kiedy zdała sobie sprawę, że będzie potrzebowała sporej sumy pieniędzy, aby zacząć nowe życie z nienarodzonym dzieckiem, więc zabrała wszystko z zamiarem sprzedania.
"Chyba to będzie koniec naszej podróży. Podróży, która nawet się nie zaczęła. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś lepszego dla siebie." Z tymi słowami odwróciła się i bez oglądania się wyszła z pałacu.
Wychodząc z pałacu, upewniła się, że nikt jej nie widzi. W tym celu założyła długi płaszcz, który zakrywał również jej twarz.
Gdy tylko zbliżyła się do głównych drzwi, zatrzymał ją strażnik: "Dokąd idziesz?"
"Ja... Powiedziano mi, żebym poszła z Williamem po zakupy spożywcze." Olivia starała się jak najlepiej zakryć twarz, mówiąc do niego.
William był pracownikiem w pałacu, ale ponieważ był stary i pracował w pałacu od dawna, był dość zaufany i szanowany.
"Hmm, okej." Spróbował na nią spojrzeć, ale widząc Williama stojącego na zewnątrz pałacu w pewnej odległości, rozmawiającego z kimś przez telefon, i czując, że na kogoś czeka, podejrzliwe spojrzenie strażnika zmieniło się w pewne.
Odsuwając się na bok, ustąpił Olivii, żeby wyszła. Bez czekania ani minuty dłużej pospiesznie wyszła z pałacu, ale zamiast iść w stronę Williama, poszła prosto do samochodu.
Zanim wyszła z pałacu, zamówiła sobie Ubera i kazała mu zaparkować na końcu drogi. Schodząc po schodach pałacu, znalazła się na głównej drodze i wkrótce pospiesznie zaczęła iść w lewo, gdzie zaparkowany był samochód.
Na szczęście strażnik nie widział, jak tam idzie, i udało jej się dotrzeć do samochodu.
"Jedźmy, proszę." Siadając w samochodzie, spojrzała raz wstecz, aby upewnić się, czy nikt za nią nie podąża.
Wkrótce silniki samochodu zaskoczyły i Olivia wyjechała stamtąd.
"Zacznijmy nowe życie." Spojrzała przez okno w niebo, trzymając rękę na brzuchu, czując w sobie nienarodzone dziecko.
[Po czterech dniach]
Edward wciąż nie wiedział, że Olivia uciekła z pałacu. Nie chodził do jej pokoju często; chodził tam tylko wtedy, gdy miał na to ochotę.
Siedział w jadalni, kiedy wziął łyk zupy i zrobił obrzydliwą minę. Odłożył łyżkę, a następnie ugryzł stek, który leżał przed nim. "Coś jest innego w tym jedzeniu" - mruknął do siebie.
Zostawił jedzenie, które jadł, na stole w jadalni. "Zawołać kucharza."
"Tak jest." Pokojówka, która stała z boku, skłoniła głowę i odeszła, a wkrótce przyszedł mężczyzna ze starczym uśmiechem i zmarszczkami na twarzy. Miał na sobie biały fartuch i białą czapkę kucharską.
"Dzień dobry, panie." Szef kuchni przywitał go i lekko skłonił głowę w wyrazie szacunku.
Nie odpowiedział, otarł usta serwetką, a potem w końcu zapytał: "Kto jest odpowiedzialny za gotowanie mojego jedzenia?"
"Każdy w kuchni ma swój udział w przygotowywaniu pańskiego jedzenia, panie, ale zwykle to ja robię większość gotowania." Odpowiedział szef kuchni.
Spojrzał na niego. "Jedzenie smakuje inaczej niż kilka dni temu, dlaczego?"
Kucharze spojrzeli na siebie, z lekkim zakłopotaniem w powietrzu.
"Czy zwolnił pan może jednego z pomocniczych kucharzy?" - zapytał tym razem bardziej stanowczo.
"Nie, proszę pana, ale teraz, kiedy pan o tym wspomniał, panna Olivia nie pomaga już w gotowaniu. Zwykle przychodziła codziennie i nalegała na gotowanie pańskich posiłków, ale nie robiła tego od dłuższego czasu." Szef kuchni w końcu udzielił mu odpowiedniej odpowiedzi.
"Chcesz mi powiedzieć, że to Olivia gotowała wszystkie moje posiłki?"
Szef kuchni poczuł się bardzo onieśmielony. "N-Nie 'wszystkie' pańskie posiłki, tylko zwykle pomagała przy jednej czy dwóch rzeczach."
"Gdzie ona jest?" - zapytał.
"Nie wiem, panie; nie widziałem jej od dłuższego czasu." Odpowiedział szef kuchni.
Edward skinął lekko głową, wstał z krzesła i bez mówienia lub pytania kogokolwiek ponownie wyszedł z jadalni.
"Pomyślawszy o tym, nie widziałem jej od dłuższego czasu", pomyślał Edward. Spróbował przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz ją widział i zdał sobie sprawę, że to prawie tydzień.
Otworzył drzwi do jej pokoju, gdy tylko tam dotarł, ale były zamknięte.
"Olivio! Jesteś tam? Otwórz te drzwi natychmiast!" Krzyknął, uderzając w drzwi, ale ona nie odpowiadała.
Wkurzył się i kopnął drzwi. Kiedy był w środku, rozejrzał się przez chwilę, ale nie było śladu Olivii.
"Olivio?" Krzyknął głośno dwa razy, ale nie otrzymując od niej odpowiedzi, zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak...
















