Valeria i Hackett wciąż byli w apartamencie prezydenckim.
W powietrzu wisiała napięta cisza, żadne z nich nie odzywało się ani słowem.
Valeria schowała się pod kołdrą na łóżku, szczelnie się nią owijając.
Hackett natomiast siedział na sofie. Krople potu zebrały się na jego czole. Z irytacją zerwał krawat i rzucił go na bok.
– Co robisz? Nie zdejmuj ubrania!
Widząc jego zachowanie, Valeria pomyślał
















