Kent opiera się ramieniem o kraty celi, a jego dobrze umięśnione ramiona spoczywają skrzyżowane na piersi.
Co on robił w tym lokalnym więzieniu, stworzonym, by pomieścić nadmiar członków rozpasanych gangów miasta? Przecież był ich królem.
I pomyśleć, że Kent znalazł się tu z własnego wyboru.
Warga unosi mu się w drwiącym grymasie, gdy kręci głową, zastanawiając się, czy podjął właściwą decyzję, celowo dając się złapać, by móc tu trafić, tylko po to, by mieć szansę porozmawiać z naczelnikiem.
Dwóch strażników w niebieskich mundurach idzie w jego stronę korytarzem. „Lippert?” – pytają. „Naczelnik chce się z tobą widzieć”. Zakuli go w kajdanki i zaprowadzili do gabinetu naczelnika.
Kent bez słowa usiadł na krześle naprzeciwko niego, czekając, aż strażnicy wyjdą.
– A więc – odezwał się Sven, zamykając jego akta. – Jestem zaskoczony, że miałeś czelność przyjść na mój teren na negocjacje, Lippert. Odważnie.
Opinia publiczna o tym nie wiedziała, ale naczelnik Sven nie tylko zarządzał tym więzieniem, ale także wykorzystywał swoją kontrolę, by mieć znaczący udział w działaniach miejskiego półświatka. Był tak samo umoczony jak cała reszta, a jeśli inni bossowie mu się sprzeciwiali? Zamykał ich.
Niezły as w rękawie w świecie, w którym jedną z niewielu rzeczy powstrzymujących gangstera jest odsiadka.
– I tak niedługo stąd wyjdę – odparł Kent, opierając się na krześle. – Musimy porozmawiać o Ivanie.
– Ivanie? – Sven przyjrzał mu się uważnie. – To zwykły cienias.
Kent powoli potrząsnął głową. – To jeszcze dzieciak, ale zaczyna wchodzić w heroinowy biznes. A ponieważ jest zielony, brakuje mu twardości i środków, żeby sobie z tym poradzić. – Zamilkł na chwilę, badając Svena wzrokiem.
– Jest zapędzany w kozi róg – kontynuował Kent – a to sprawia, że staje się bezwzględny. Nie przychodzi na spotkania rodzin, zabija bez opamiętania – zarówno ludzi honoru, jak i zwykłych cwaniaków. Trzeba go powstrzymać, Sven. Inaczej zniszczy interes nam wszystkim.
Sven oparł się na krześle, rozważając jego słowa.
Kent zebrał się w sobie, świdrując Svena wzrokiem. Antony, jego kuzyn i prawa ręka, mówił mu, że to głupota dać się zamknąć na miesiące tylko po to, by mieć szansę na rozmowę ze Svenem. Ale Kent miał przeczucie, że to właściwy ruch. Sojusz ze Svenem przeciwko Ivanowi miał się opłacić. I to bardzo.
– Rozumiem, o co ci chodzi – powiedział Sven, wypuszczając powietrze nosem. – Ivan za bardzo urósł w piórka, co? To delikatny ekosystem – stwierdził, wyciągając ręce, jakby trzymał szale wagi, by zademonstrować równowagę. – Wszyscy musimy odgrywać swoje role. Jeśli posunie się za daleko, zniszczy to dla nas wszystkich.
Sven skinął głową, zastanawiając się nad kolejnymi słowami. – Muszę przyznać, Lippert, że jestem pod wrażeniem twojej determinacji w tej sprawie. Wykonałem kawał dobrej roboty, izolując się i chroniąc, ale ty znalazłeś sposób, by się tu dostać. Nie każdy przyszedłby na mój teren i został tak długo, tylko po to, by się ze mną spotkać. Szanuję to. Jesteś prawdziwym capo, swój chłop. Cieszę się, że to wiem.
Kent kiwnął głową, w milczeniu potwierdzając jego ocenę. Dokładnie tak chciał, żeby Sven go postrzegał. – Ivan to wściekły pies – powiedział Kent. – Trzeba go uśpić. Ja dostarczę ludzi, proszę tylko, żebyś nam na to pozwolił. Nie wtrącaj się. A co do łupów… dzielimy się po połowie.
Sven zmierzył go wzrokiem, namyślając się. – Chcę osiemdziesiąt do dwudziestu w zamian za moją zgodę, byś się tym zajął.
Kent nie pozwolił, by frustracja wypłynęła na powierzchnię. Szczerze mówiąc, nie dbał o to, czy Sven weźmie wszystko – Sven miał władzę, ale notorycznie brakowało mu gotówki, problemu, którego Kent nie miał. Ale nie mógł dać się tak łatwo zdominować. – Sześćdziesiąt do czterdziestu – powiedział stanowczo.
Sven wzruszył ramionami, jeszcze się не zgadzając, ale też nie naciskając dalej. – A co z pozostałymi bossami? – zapytał. – Spodziewasz się oporu ze strony Aldena?
Kent szybko potrząsnął głową. – Alden jest rozproszony. Jego ludzie prowadzą interesy, ale on ma jakiś nowy trop w sprawie swojego zaginionego dziecka. – Machnął ręką, lekceważąc to. – Nie opowie się po żadnej ze stron.
Sven skinął głową z lekkim uśmiechem i Kent zdał sobie sprawę, że Sven już o tym wiedział. Sven mógł nie mieć gotówki, ale handlował sekretami. Prawdopodobnie to od niego Alden dostał ten trop. Kent zmrużył oczy, uświadamiając sobie, że to pytanie było testem.
Nie lubił być testowany. – Mamy umowę?
Sven znów wzruszył ramionami, wymijająco. Odwrócił się na krześle, by spojrzeć на kalendarz wiszący na ścianie, ze zdjęciem pięknej winnicy gdzieś w Europie. – Wiesz, piłem ostatnio cudowne wino. Z Napa. Ale muszę ci powiedzieć, Lippert… – tu odwrócił się, patrząc Kentowi prosto w oczy – …pozostawiło mnie trochę spragnionym, było trochę… zbyt wytrawne.
Usta Svena zaczęły wykrzywiać się w zimnym uśmieszku. – Nie znasz może przypadkiem… jakiegoś innego miejsca? Gdzie człowiek mógłby dostać kieliszek lepszego wina. Naprawdę dobrego trunku. Co?
Kent ponownie zerknął na kalendarz, nagle zdając sobie sprawę, że zdjęcie na ścianie przedstawia jego winnicę, a kalendarz prawdopodobnie został wyprodukowany jako upominek promocyjny dla turystów. Sven dokładnie wiedział, o co Kent poprosi, zanim jeszcze wszedł do pokoju, i znał dokładną cenę swojej współpracy.
– Francja – powiedział powoli Kent, mrużąc oczy i wpatrując się w Svena. Być może ten sojusz wcale nie będzie taki czysty. – Najlepsze wino na świecie pochodzi z Francji.
– Wiesz, chciałbym spróbować tego wina – powiedział Sven, odwracając się z powrotem do zdjęcia, sama niewinność. – Chciałbym też wejść w ten interes. Może kupić tam kiedyś jakąś posiadłość.
– Stoi – powiedział Kent. Było to warte swojej ceny.
Dobre spotkanie. Kent wyszedł usatysfakcjonowany.
Gdy szli korytarzem, jeden ze strażników zwrócił się do niego. – Mamy rozkaz zabrać cię na badanie psychologiczne, zanim wrócisz do celi – poinformował go. Kent spojrzał na niego groźnie, ale nic nie powiedział.
Strażnik wzruszył ramionami. – Standardowa procedura, Lippert. Wszyscy więźniowie muszą to przejść.
Kent milczał, podążając za nimi. Sven przeginał, zmuszając go do badań psychologicznych, skoro jutro miał stąd wyjść. Po prostu próbował zebrać więcej sekretów.
Kent poszedł za strażnikami do celi z pustaków na końcu korytarza, zauważając, że pod drzwiami stoi jego prawnik. Prawnik przewrócił oczami w stronę Kenta i wskazał na zegarek, dając mu do zrozumienia, że za chwilę go stąd wyciągnie. Kent skinął głową, a potem skupił uwagę na drzwiach.
Ku jego zaskoczeniu, gdy się otworzyły, w środku zobaczył dziewczynę.
Może nie dziewczynę, a młodą kobietę – najwyżej dwudziestotrzyletnią. Wstała, wyraźnie zdenerwowana, przygryzając wargę i bawiąc się długim, rudym kucykiem opadającym jej na ramię. Jej usta rozchyliły się lekko, gdy lustrowała go wzrokiem.
Cholera jasna, pomyślał Kent, a całe jego ciało spięło się na jej widok – te długie nogi, których kolana stykały się nerwowo, ta krótka biała spódniczka, ten śmieszny żakiet, który nosi, by ludzie tacy jak on traktowali ją poważnie.
Już na pierwszy rzut oka widział, że jest czysta jak łza – ambitna, ale biedna, pragnąca się wykazać. Wodził po niej wzrokiem, zastanawiając się, jak by wyglądała, gdyby zdarł z niej ten żakiet. Znów skupił się na tych czerwonych, lekko rozchylonych wargach.
Z jego ust wyrwał się syk na widok tych ust, na myśl o tym, co mógłby z nimi zrobić.
– Eee… – powiedziała niepewnie.
Przeniósł gwałtownie uwagę na jej szafirowe oczy.
– Nazywam się Fay Thompson? Jestem tu, by przeprowadzić wstępny wywiad do stanowej oceny psychologicznej?
Kent zacisnął zęby, tłumiąc chęć, by uśmiechnąć się powoli na fakt, że jej stwierdzenia brzmiały jak pytania. Boże, jest idealna, ten mały aniołek. Zdziczała, trzymana na smyczy część jego natury chciała wiedzieć, jak by wyglądała, wysmarowana odrobiną brudu półświatka.
– Witaj, Fay – powiedział głosem niskim i głodnym, podchodząc i siadając na swoim krześle. – Od czego zaczynamy?






![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=384&q=75)







![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=128&q=75)

