logo

FicSpire

Zanikające Serce

Zanikające Serce

Autor: Anna Wiśniewski

Rozdział 6 Minęło trochę czasu, nie przywitasz się ze mną?
Autor: Anna Wiśniewski
12 kwi 2025
Widzisz, oni naprawdę ją teraz podkręcali! Wiedziała o tym, nie powinna próbować pomagać Susie! Jane żałowała teraz wszystkiego. – Hej, zadałem ci pytanie, sprzątaczko. Jane nie miała innego wyjścia, jak tylko wymusić skinienie głową. Ten zarozumiały głos roześmiał się radośnie, zwracając się do Susie: – Słyszałaś to? Nawet sprzątaczka lepiej wyczuwa atmosferę niż ty. Ona wie lepiej. – Z tym powiedziałszy, podniósł butelkę i trzasnął nią o stół. – Wypij wszystko do dna, albo wołaj Alorę Smith. – Alora Smith była osobą przeprowadzającą rozmowę kwalifikacyjną, która przyjęła Jane do klubu. Wzmianka o Alorze trochę przestraszyła Susie. Thompsonowie byli biedni, a Susie pracowała tutaj w East Emperor, bo dobrze płacili. Jeśli naprawdę wezwą Alorę, może pożegnać się z pracą. – Nie wołajcie Alory! – Susie chwyciła butelkę wina z kryształowego stołu. – Wypiję to! – Łzy zaczęły jej płynąć, zanim jeszcze zaczęła pić. – Zaczekaj. – Z cienia rozległ się głęboki głos. Jane stała tyłem do tego ciemnego kąta, ale jej ciało zaczęło gwałtownie i mimowolnie drżeć, gdy tylko usłyszała ten głos. Przerażenie wkradło się w jej oczy, a jej oddech stał się ciężki. – Odwróć się – rozkazał głos w ciemności. Nogi Jane były ciężkie jak ołów i nie poruszyła się, ciągle powtarzając sobie: „On nie mówi do mnie”. – Powtórzę to jeszcze raz. Odwróć się. Sprzątaczko. – Westchnienie… – Jane poczuła, jakby ktoś uderzył ją w serce, ale wiedziała, że musi zrobić, jak jej kazano. Zęby jej szczękały i sztywno się odwróciła, owinięta w te wszystkie obszerne ubrania. Atmosfera była niezwykle dziwna. Wszyscy mogli teraz powiedzieć, że coś jest nie tak. Zarozumiały młody mistrz przyłożył palce do ust i gwizdnął radośnie. – To będzie zabawne. Jeden z mężczyzn na kanapie warknął: – Zamknij się, Ray. Nie przerywaj przedstawienia. – Cóż, pieprzyć cię, Elior White. Jesteś zły do szpiku kości. Oczy Jane przepełniał strach. Chciała stąd uciec! Spędziła trzy dni w więzieniu; to było 1095 dni żywego piekła. Po tym, jak wyczołgała się z tej bezdennej otchłani, nie odważyła się nawet mieć romantycznych nadziei na Seana Stewarta. Wszystko, co teraz czuła do tego mężczyzny, to przeszywający kości strach i przerażenie. Nawet jeśli żywiła do tego mężczyzny jakiekolwiek inne uczucia miłości lub podziwu, dawno pogrzebała je głęboko w swoim sercu, gdzie nigdy nie dotrze słońce. – Podnieś głowę. – Ten powolny głos jej rozkazał, a Jane poruszała się zgodnie z każdym jego słowem jak marionetka. Było tu słabo oświetlone, a ten mężczyzna ukrywał się w ciemnym kącie. Nie odważyła się rozejrzeć, kiedy weszła do pokoju, więc nic dziwnego, że go nie zauważyła. Sean Stewart siedział na kanapie w kącie jak król, opierając długie i smukłe ramiona na bokach kanapy. Podparł brodę na grzbietach dłoni, elegancki i dżentelmeński, ale jego oczy za złotymi oprawkami okularów wpatrywały się w nią jak oczy głodnego wilka, gotowego w każdej chwili rzucić się i rozerwać ją na strzępy. Trzy lata wcale nie stępiły jego blasku. Zamiast tego upływ czasu tylko go wypolerował, uczynił go jeszcze bardziej olśniewającym. Ta twarz była lekko przesłonięta w słabym oświetleniu, jakby pokryta warstwą złotego światła. Po prostu tam siedział, emanując hipnotyzującą aurą. Mimo to… nie odważyła się nawet na niego spojrzeć! Po prostu rozpaczliwie próbowała ukryć twarz w grubych ubraniach na piersi. – Pff. – Sean prychnął, z zimnym rozbawieniem w oczach, mówiąc niebezpiecznie: – Minęło trochę czasu. Co się stało? Nie zamierzasz się ze mną przywitać? Jane była śmiertelnie blada. – Panie Stewart. Jane robiła wszystko, co w jej mocy, aby stłumić przerażenie w piersi. Palce wbiła głęboko w udo i zmusiła się do zachowania spokoju na zewnątrz. Jednak mężczyzna na kanapie z łatwością przejrzał każdy jej ruch. Sean zmrużył oczy i ocenił Jane… Gdyby nie wpadł na nią tutaj w East Emperor, prawie zapomniałby, że w ogóle istnieje. Była nie do poznania. Gdyby ten kelner nie nazwał jej „Jane”, w ogóle nie pomyślałby, że to ona. Oświetlenie w pokoju było zbyt słabe, więc mógł ją tylko słabo widzieć. Mimo to Sean nie mógł powstrzymać się od przyznania, że zmieniła się ponad wszelkie jego oczekiwania. – Kiedy cię wypuścili? – zapytał Sean obojętnie. Jane natychmiast wpadła w panikę, cała krew odpłynęła z jej twarzy. Gwałtownie podniosła głowę i błagalnie spojrzała na mężczyznę… „Błagam cię, nie mów tego. Nie mów wszystkim tym ludziom, że byłam w więzieniu, błagam cię!” – Mógł wyraźnie odczytać te słowa w jej oczach! Sean uniósł brew. Zanim ktokolwiek zdążył się zorientować, co się dzieje, wskazał palcem na butelkę, którą trzymała Susie i obdarzył Jane chłodnym uśmiechem. – Wiem, co próbujesz powiedzieć. Jasne. Spełnię twoje życzenie, ale tylko jeśli wypijesz tę butelkę wina do dna. Jane spojrzała na butelkę wódki, którą trzymała Susie, z twarzą bladą jak śmierć. To była Bols Vodka, jedna z bardziej znanych marek wódki. Miała około 40% alkoholu. Jane wpatrywała się w butelkę wódki, biała jak prześcieradło, i otworzyła usta, próbując coś powiedzieć. Mężczyzna na kanapie był jak myśliwy bawiący się zabawką, którą deptał. Jego czarne oczy wpatrywały się w Jane drwiąco. – Moja cierpliwość ma swoje granice. Ten znajomy głos sprawił, że Jane jeszcze bardziej zbladła. – Ja… nie mogę pić. Gdy tylko wypowiedziała to kłamstwo, Jane poczuła, jak jej skóra głowy drętwieje. To spojrzenie z pewnością mogło zabić, a przynajmniej prawie ją paliło. Poza jego wzrokiem, po cichu zacisnęła dłoń w pięść… Jak więzień czekający na wyrok śmierci, wstrzymała oddech w agonii w oczekiwaniu na ostateczny werdykt. – Panie Stewart, proszę, oszczędź mnie. – Jane mogła wyrzucić swoją godność, jeśli miało to oznaczać przetrwanie. Padła na kolana i błagała: – Błagam cię, zmiłuj się nade mną tylko tym razem. Zrobię wszystko, byle nie pić alkoholu. – Chciała żyć, bo musiała żyć, jeśli chciała spłacić swoje długi. Zgadza się, miała ogromny dług do spłacenia. Jednak jej dłużnikiem nie była Rosaline Summers. Ukryty w słabym oświetleniu profil mężczyzny został zabarwiony przebłyskiem zaskoczenia, ale zniknął w mgnieniu oka. Następnie Sean powiedział bez wyrazu: – To tylko butelka wina, ale czołgasz się po podłodze tylko dlatego, że nie chcesz jej wypić? Jane Dunn, co się stało z twoją słynną dumą? Co z tą godnością, której trzymałaś się do samego końca? Godność? Twarz Jane była przyciśnięta do podłogi, zabarwiona odrobiną cynizmu i goryczy. Czym była godność? Czy to było jadalne? Czy pozwoliłoby jej żyć? Klęczała nie dlatego, że chciała uniknąć tej butelki wódki, ale dlatego, że… chciała żyć! Bolesnie zamknęła oczy, bo w momencie, gdy to zrobiła, zobaczyła w swoim umyśle twarz wypełnioną upokorzeniem. Był tylko jeden wyjątek, a jednak ta dziewczyna zmarła w tym ciemnym i wilgotnym więzieniu! Z powodu Jane! Wszystko z jej powodu! Tak młode życie, zaledwie dwadzieścia lat, w rozkwicie młodości. Jednak uschła i umarła w takim miejscu, tak po prostu. To wszystko przez nią, wszystko przez Jane! To był grzech Jane, jej dług, coś, czego nigdy nie mogła odpokutować! Nie była nic winna Rosaline Summers, ale była winna tej dziewczynie, która odważnie wystąpiła, aby ją chronić w więzieniu, dziewczynie, która skończyła, umierając bezsensowną śmiercią! Ciało Jane nie mogło przestać drżeć. Czuła się, jakby znowu widziała zakrwawione ciało tej dziewczyny leżące w jej ramionach, wołające imię Jane, gdy opowiadała Jane o swoim rodzinnym mieście i swoich marzeniach najsłodszym głosem, jaki Jane kiedykolwiek słyszała… wszystko to, gdy umierała.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 6 Minęło trochę czasu, nie przywitasz się ze mną? – Zanikające Serce | Czytaj powieści online na FicSpire