OLIVIA
Stojąc w celi, myśli pobiegły do babci. Co się z nią stanie, teraz, gdy jestem zamknięta? Ścisnęło mnie w piersi na myśl o niej i jej słabym zdrowiu. Wiadomość o moim aresztowaniu może ją zabić.
Nick odwrócił się do policjanta. "Żadnych odwiedzin i żadnego wychodzenia na zewnątrz. Niech gnije w tej celi. Dla mnie może tu umrzeć!"
Moje serce rozpadło się na milion kawałków. Zrobiło mi się gorąco i ciężko oddychać. Skąd babcia ma wiedzieć, że wszystko ze mną w porządku, jeśli nie mogę mieć odwiedzin? To ją zabije! Czułam, jakby gardło mi się zaciskało, grożąc odcięciem dopływu powietrza. Tak bardzo chciałam się poddać. Ale wtedy spojrzałam na zadowolony błysk w oczach Sandry. Determinacja znów mnie zalała. Nie pozwolę tej wiedźmie wygrać.
Wtedy byłam już cała spocona, a oczy miałam wielkie jak spodki. Na pewno wyglądałam blado jak ściana.
Sympatyczny policjant wyglądał na przerażonego. "Proszę pana, ona nie może oddychać. Czy mam wezwać lekarza?"
Może powinnam powiedzieć Nickowi, że noszę jego dziecko? "Nick, właściwie..."
"Po co wzywać lekarza?" - warknął Nick na policjanta. "Ona udaje, żeby mną manipulować - jest w tym mistrzynią."
Łzy wciąż spływały mi po twarzy. To był człowiek, który kiedyś nie mógł znieść mojego bólu, a teraz to on mi go zadawał najwięcej.
Co Sandra zrobiła mojemu mężowi, że tak bardzo go zmieniła? Chciałabym wiedzieć, czego użyła i jak, skoro w ciągu sześciu miesięcy Nick jadł jej z ręki.
Nigdy nie powinnam była prosić jej, żeby z nami została, kiedy wróciła z zagranicy. Powinnam była pomóc jej znaleźć własne mieszkanie do wynajęcia. Gdybym znała jej prawdziwe intencje, trzymałabym się od niej z daleka. Ale myślałam, że pomagam mojej najlepszej przyjaciółce. Błagałam nawet Nicka, żeby dał jej pracę w swojej firmie.
W końcu ustąpił i dał jej stanowisko w dziale finansowym. Tam udało jej się sprawić, że wyglądało na to, że okradłam męża, a on jej uwierzył.
"Sandra?" - powiedziałam, chcąc ją po raz kolejny błagać, żeby powiedziała prawdę.
Nick odwrócił się do mnie, osłaniając ją swoim ciałem, jeszcze bardziej przeszywając moje serce. Już tak bardzo jej bronił.
"Czy nie mówiłem ci, żebyś się zamknęła?" - Przechylił głowę na bok, wyzywając mnie, bym wypowiedziała jeszcze jedno słowo. Przełknęłam słowa, które próbowały uciec. "Wystarczająco skrzywdziłaś tę kobietę. Nie masz prawa się do niej odzywać. I przysięgam ci na Boga, Olivio, zapłacisz mi za to."
Chciałam mówić, błagać go, żeby mnie wysłuchał. Chciałam poprosić go, żeby nie mówił o tym mojej babci, żeby skłamał i powiedział, że wyjechałam w podróż lub coś w tym stylu. Wiedział, jak delikatne jest jej zdrowie, a to ją zabije.
Nagle muzyka w radiu na posterunku strażnika ustała i rozległ się głos reportera. Po krótkim wstępie usłyszałam słowa, które sprawiły, że poczułam, jak mój świat naprawdę wymyka się spod kontroli. "Żona właściciela Jones Enterprises została aresztowana dziś wieczorem. Pani Jones i była dyrektor finansowa firmy jest oskarżona o kradzież milionów. Źródła podają, że pan Jones wezwał policję i ją aresztował. Będziemy państwa informować o rozwoju wydarzeń."
"Nie! Nick, proszę, nie! Moja babcia to usłyszy! Nie chcę, żeby znowu zachorowała. Wiesz, jaka jest krucha. Proszę, Nick, proszę, idź do niej i wymyśl coś - powiedz jej, że to wszystko kłamstwa. Powiedz jej, że wszystko ze mną w porządku."
Moje serce pękało. Babcia była wszystkim, co mi zostało, teraz, gdy go straciłam. Nie mogłam pozwolić jej umrzeć; wciąż jej potrzebowałam.
"Lubisz paplać, prawda?" - zadrwił Nick. "Powiedz jeszcze jedno słowo, a osobiście dopilnuję, żeby twoja cenna babcia dowiedziała się z pierwszej ręki, jak to jest mieć wnuczkę złodziejkę. Pokażę wam obojgu stronę mnie, której nigdy wcześniej nie widziałyście."
Otworzyłam i zamknęłam usta, zbyt przerażona, by mówić. Zamiast tego postanowiłam pozwolić moim oczom błagać. Ale Nick po prostu się odwrócił i odszedł.
Patrzyłam, aż zniknął za rogiem, a potem wybuchnęłam dławiącym szlochem, a gula w gardle utrudniała mi oddychanie. Człowiek, który był dla mnie wszystkim, który nie mógł wytrzymać godziny bez sprawdzania, czy wszystko ze mną w porządku, teraz był moim katem. Czułam się, jakbym umierała - może umierałam i po prostu o tym nie wiedziałam.
Policjant to zauważył i pospieszył z wodą. Nie rozumiałam, dlaczego mi pomaga, ale byłam wdzięczna. Potrzebowałam tego.
"Nie wiem, co pani zrobiła, że naraziła się takiemu człowiekowi" - powiedział, podając mi butelkę - "ale wygląda na to, że popełniła pani duży błąd."
Drżącymi rękami przyjęłam jego ofertę, a następnie łapczywie wypiłam wodę. Moje ręce trzęsły się tak mocno, że woda spływała mi po brodzie, mocząc moją klatkę piersiową. Posłałam policjantowi smutny uśmiech. "To, co zrobiłam, to pomogłam mojej najlepszej przyjaciółce" - powiedziałam - "a ona zwróciła go przeciwko mnie. Gdybym wiedziała, że to zrobi, nigdy bym jej nie pomogła."
Zaśmiałam się gorzko. Nie byłam już chronioną i kochaną żoną z rodziny Jonesów. Teraz byłam pośmiewiskiem New Village, żoną, która została wysłana do więzienia przez własnego męża za kradzież milionów. Byłam naprawdę żałosna.
Mój śmiech ponownie zamienił się w szloch.
"Och, proszę pani" - powiedział policjant - "Ludzie potrafią być okrutni. Przykro mi, że uczy się pani tego w tak trudny sposób."
Ktoś klasnął, a policjant się odwrócił. Stała tam Sandra, uśmiechając się złośliwie.
"Jesteś dobra, Olivio" - powiedziała. "To ci przyznam. Teraz udało ci się przekonać tego idiotę, że jesteś ofiarą. Co mu obiecałaś? Siano w łóżku? Bo obie wiemy, że straciłaś wszystko. Twoje ciało to wszystko, co ci zostało."
Słysząc jej głos, miałam ochotę sięgnąć po nią i udusić ją. "Nie jestem taka jak ty" - wyplułam.
Policjant wyszedł, dając nam prywatność, której nie chciałam.
"Och, nadal myślisz, że jesteś lepsza ode mnie? Nawet po tym wszystkim, co ci zabrałam?" Zachichotała, wyraźnie ciesząc się moim nieszczęściem.
Dlaczego nie widziałam jej taką, jaka naprawdę była? "Jesteś obrzydliwa" - powiedziałam - "i to nie potrwa długo. Wydostanę się stąd, oczyszczę moje imię, a potem ruszę na ciebie ze wszystkim, co mam."
Przestała się śmiać, a jej wyraz twarzy stwardniał w sposób, który wstrząsnął mną do głębi. "Posłuchaj, Olivio. To nie jest liceum ani college. Dorosłam, żyłam i widziałam różne rzeczy. Nie jestem tą samą Sandrą, co wtedy. Zmieniłam się. I przysięgam, jeśli odważysz się mnie dopaść, zrobię coś więcej niż tylko wrobienie cię w kradzież. Zabiję cię."
















