OLIWIA
Cichy chichot wymknął się z moich ust. Obudził się i sam wyjął rurkę z ust. Głos miał ochrypły przez tę rurkę. Zaraz! Uśmiech zniknął, zastąpiło go zmarszczenie brwi. "Dlaczego wyjąłeś tę rurkę? Mogłeś sobie zaszkodzić" - upomniałam go, rzucając się do niego. Odwzajemnił mi uśmiech.
"Jeśli kule mnie nie ranią, to co mi może zrobić ta mała rurka? Jestem niezniszczalny" - zażartował. Wrócił
















