logo

FicSpire

Zemsta po rozwodzie

Zemsta po rozwodzie

Autor: iiiiiiris

Chapter 7
Autor: iiiiiiris
12 paź 2025
NICK Rodzice wyszli, a Sandra wyszła z kuchni. Płakała, a ja tego nie lubiłem. Nie rozumiałem, dlaczego moi rodzice są dla niej tak okrutni, to nie ona mi to wszystko zrobiła. To ona uratowała mnie z trudnej sytuacji i pokazała, jaką mam żonę. Nie rozumiałem, dlaczego ją tak traktują. "Sandra, tak mi przykro. Porozmawiam z nimi jeszcze raz i spróbuję im to wytłumaczyć. Pokażę im dowody przestępstw Olivii, wtedy mi uwierzą i zaakceptują cię jako moją bliską przyjaciółkę." Wziąłem ją w ramiona i pocieszałem. "Nie wypuszczaj jej, Nick, boję się, co mi zrobi, kiedy wyjdzie. Proszę, niech tam zostanie." Płakała jeszcze bardziej, a moje serce się ściskało. Chciałem, żeby tam została; chciałem, żeby została tam dłużej, ale moi rodzice nie żartowali, kiedy powiedzieli, że się mnie wyrzekną, jeśli jej nie wypuszczę. "Nie martw się, będę cię chronił. Ta kobieta nigdy się do ciebie nie zbliży. Ale muszę zadzwonić. Muszę ją wypuścić, bo moi rodzice mi nigdy nie wybaczą. Ale nie martw się, to oni odeślą ją z powrotem do więzienia, kiedy zobaczą dowody jej przestępstw." Wyglądała na tak przerażoną, Olivia zostawiła jej ogromne blizny, a teraz wychodziła bez poniesienia kary za swoje zbrodnie. Nienawidziłem tego, że ma taki wpływ na moich rodziców, że odmawiają uwierzenia, że może być złą osobą. "Poczekaj tutaj, muszę zadzwonić." Otarłem jej łzy i zostawiłem ją siedzącą na kanapie. Najpierw zadzwoniłem do mojego najlepszego przyjaciela. Potrzebowałem jego rady. "O co chodzi, Nick?" "Nie mogę zadzwonić do mojego najlepszego przyjaciela bez pytania o to?" Zachichotał po drugiej stronie. "Nie, nie możesz, bo cię znam i dzwonisz tylko wtedy, gdy czegoś chcesz. Czego chcesz tym razem?" Ethan nie był ze mną taki sam, odkąd kazałem aresztować Olivię, to mu się nie podobało. "Moi rodzice chcą, żebym wypuścił Olivię z więzienia." Czekałem na jego reakcję, ale nic nie nastąpiło. "Ethan, jesteś tam jeszcze?" "Jestem, ale nie wiem, co chcesz, żebym o tym powiedział. Wiesz, co myślę o tym, co zrobiłeś, ale powiedziałeś mi, że to nie moja sprawa. Więc nie rozumiem, dlaczego dzwonisz do mnie w tej sprawie." Rozłączyłem się. I tak nic od niego nie wyciągnę z takim nastawieniem. Znam Ethana od dziecka, kiedy coś mu się nie podoba, mówi to głośno i nieważne, co powiesz, nigdy nie zmienia zdania. Był taki uparty. Zadzwoniłem do komendanta policji, wycofując oskarżenia, ale kazał mi przyjść, żeby podpisać dokumenty. Powiedział, że moi rodzice już tam są i robią mu piekło. Westchnąłem, czując się pokonany. Wróciłem do środka i zastałem Sandrę siedzącą tam i wpatrującą się w nicość. Podszedłem i przykucnąłem przed nią. "Hej, wszystko będzie dobrze. Nie pozwolę jej się do ciebie zbliżyć. Będę cię chronił; obiecuję. Olivia cię już nie skrzywdzi." Uśmiechnęła się lekko; nie była szczęśliwa i wiedziałem o tym. Chciałem, żeby nie trzeba było jej wypuszczać. Ale znając moich rodziców, zabraliby mi wszystko, na co tak ciężko pracowałem, jeśli nie zrobię tego, czego chcą. "Muszę iść na komisariat; zaraz wrócę. Sam tu zostanie i będzie cię chronił. Będzie tuż na zewnątrz." Skinęła głową, a ja wziąłem klucze i wyszedłem. Kiedy dotarłem na komisariat, komendant policji już na mnie czekał. "Tędy, panie Jones." Wyglądał na przerażonego, a na jego czole tworzyły się kropelki potu. Wiedziałem, że to wszystko sprawka mojego ojca. Poszedłem za nim do jego biura, gdzie siedzieli i czekali moi rodzice. Podał mi dokumenty. "Czy jest pan pewien, że chce pan to zrobić, zanim pan spojrzy na dowody na wszystko, co ona zrobiła?" Matka założyła ręce i nic nie powiedziała. Nawet na mnie nie spojrzała. Spojrzałem na ojca, a jego oczy były zimne i odległe. Westchnąłem, a następnie podpisałem dokumenty. Spojrzałem na nich z powrotem, a oni nadal wyglądali, jakby nie chcieli mnie tam widzieć ani słyszeć ani słowa z tego, co mam do powiedzenia. Oddałem dokumenty komendantowi policji, a następnie wyszedłem stamtąd. Byłem zły! Poszedłem i usiadłem w samochodzie, a następnie zapaliłem papierosa. Zły nawyk, wiem, ale sytuacja z Olivią mnie stresuje. Zacząłem palić, kiedy ją aresztowano, i stało się to normą, gdy byłem zestresowany. To mnie uspokajało. Obserwowałem drzwi komisariatu, po tym, co wydawało się wiecznością, ojciec wyszedł pierwszy. Zgasiłem papierosa i wyprostowałem się na siedzeniu, patrząc na drzwi. Matka wyszła, a ja czekałem, aż ona wyjdzie. Kiedy ją zobaczyłem, moje serce zabiło mocniej. Wyglądała na kruchą, bladą i brudną. Ubrania, które miała na sobie, to te, w których została aresztowana dwa lata temu. Wyglądała na bardzo chudą i niedożywioną. Bardzo się zdenerwowałem, widząc ją w takim stanie, myślałem, że się nią zaopiekują. Nigdy nie kazałem jej źle traktować, jest moją żoną i powinni o tym wiedzieć. Powiedziałem tylko, że nie może mieć gości, że nie powinni jej wypuszczać na zewnątrz. Nigdy nie prosiłem o to, żeby zrobili cokolwiek, co sprawiło, że wygląda w ten sposób. Z gniewem uruchomiłem samochód i odjechałem. Poczucie winy zżerało mnie od środka, ale wciąż miałem nadzieję, że wróci do mnie do domu, żebym mógł jej to wynagrodzić.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 7 – Zemsta po rozwodzie | Czytaj powieści online na FicSpire