Keanu poczuł nawet, że Samantha wydaje się teraz jeszcze bardziej atrakcyjna.
Ta mała dziewczynka, która kiedyś bez przerwy go dręczyła, zmieniła się w wyjątkową kobietę.
W przeszłości, pomimo że zawsze za nim podążała, Samantha zawsze milczała. Nie ośmielała się też z nim rozmawiać.
Widział, że czuła się gorsza. Zawsze chodziła ze spuszczoną głową i nie było w niej nic eleganckiego.
Poza tym często nakładała dużo makijażu, zakrywając naturalne piękno swojej twarzy.
Teraz na twarzy Samanthy nie było śladu makijażu, ale wyglądała bardziej oszałamiająco niż kiedykolwiek.
Promieniowała pięknem z głębi duszy. To był wyjątkowy urok, który należał tylko do niej.
Jednocześnie nogi na stoliku do kawy były również tak atrakcyjne, jak tylko mogły być...
Chociaż Samantha nie siedziała ani nie rozmawiała w uprzejmy sposób, Keanu był nią zauroczony.
Po raz pierwszy Keanu, który zawsze był niezainteresowany sprawami damsko-męskimi i skupiał się tylko na swojej karierze, chciał rzucić drugie spojrzenie na kobietę.
Siedząca obok Keanu Elise naturalnie zauważyła, że wzrok Keanu skupiony jest na Samancie.
Zacisnęła zęby, prawie przegryzając wargi.
Elise włożyła wiele wysiłku, aby zapewnić sobie umowę małżeńską z Keanu.
Nie pozwoli nikomu jej odebrać.
Chociaż Elise wiedziała, że Keanu nie lubi, gdy inni go dotykają, w tej chwili nie dbała o to. Zależało jej tylko na powstrzymaniu bezwstydnych myśli Samanthy i zapewnieniu sobie dominacji.
Właśnie wtedy Elise objęła ramię Keanu i powiedziała łagodnie: "Keanu, czy nadal jesteś dziś zajęty pracą? Może pójdziemy razem na zakupy? Dawno ze mną nie robiłeś zakupów."
Keanu zmarszczył lekko brwi, czując jedynie skrajny dyskomfort, gdy ramię Elise było owinięte wokół jego ramienia.
Nigdy nie lubił kontaktu fizycznego z ludźmi, a teraz czuł się jeszcze bardziej niezręcznie niż kiedykolwiek. Wiedział doskonale, że nie powinien okazywać braku szacunku Elise w obecności rodziny Johanssonów. W końcu była jego oficjalną narzeczoną. Jednak nadal czuł się zbyt niezręcznie, do tego stopnia, że podświadomie wysunął ramię i wyprostował się. "Przepraszam, Elise. Nadal mam dziś dużo pracy, a dziadek czeka na mnie w domu. Pójdę z tobą innym razem."
Następnie kontynuował: "Panie i Pani Johansson, Elise, przepraszam, muszę się pożegnać."
Elise odpowiedziała: "Odprowadzę cię."
Wpatrując się w oddalającą się sylwetkę Keanu, Elise sfrustrowana wykręcała ręce.
Po raz pierwszy Keanu odrzucił jej zaproszenie w obecności wszystkich członków rodziny Johanssonów.
"Czy on naprawdę zamierza odnowić swój związek z Samanthą? Nie! Nie pozwolę na to!" - pomyślała.
Elise spojrzała na Samanthę złośliwym wzrokiem.
Przez te kilka dni Samantha przebywała w rezydencji Johanssonów, aby dojść do siebie po obrażeniach.
Kazała również Wayne'owi wyjść i pomóc jej kupić trochę ziół, których używała do zrobienia maści zapobiegającej bliznom do własnego użytku.
Wielokrotnie myślała też o pożarze i wybuchu.
Jednak podświadomie Samantha nie chciała tego badać.
Nie chciała znosić krwawej prawdy.
Zamiast tego wolała po prostu dalej żyć w stanie ignorancji pod czyjąś tożsamością.
Samantha udawałaby, że zapomniała o wszystkich tych ludziach i sprawach z przeszłości.
Jednak niektóre rzeczy po prostu muszą się wydarzyć.
Samantha nie mogła się przed nimi ukryć, nawet jeśli tego pragnęła.
Pewnego dnia, podczas lunchu, wszyscy mężczyźni byli w pracy.
Wśród tych, którzy zostali na lunch, byli Alec, Priscilla, Irene, Lucille i jej córka, Elise.
Oczywiście Samantha i Ryland byli z nimi również.
Samantha chciała tylko napełnić żołądek i wrócić do swojego pokoju na drzemkę. Całą noc grała w gry i teraz czuła się zmęczona. Jej telefon był również bardzo słaby. Planowała kupić kilka telefonów, aby złożyć jeden sama następnego dnia po wyzdrowieniu.
Jednak przypadkiem usłyszała obrzydliwą rozmowę.
"Elise, czy twój konkurs pianistyczny wkrótce się zacznie?" - zapytała dumnie Lucille.
"Tak." Elise uśmiechnęła się nieśmiało: "Zostałam wybrana do reprezentowania Uniwersytetu Elstunda. Ten konkurs dotyczy nie tylko mojego osobistego honoru, ale także mojej szkoły. Mój mentor powiedział, że Jovani Xinos, wirtuoz fortepianu, może być sędzią w tym konkursie."
"Naprawdę?" Szczęka Lucille opadła z szoku. "Pan Jovani Xinos jest znanym na całym świecie pianistą! Elise, musisz dobrze wypaść. Jeśli Pan Xinos dostrzeże twój talent i uczyni cię ostatnim uczniem, którego przyjmie, twoja przyszłość będzie bardzo obiecująca."
"To dobrze." Alec skinął głową z satysfakcją. "Znam Jovaniego. To największy pianista w Clusii. To, co reprezentuje, to honor naszego kraju, który znacznie przewyższa jego własny honor. Elise, jeśli Jovani rzeczywiście dostrzeże twój talent, z pewnością przyniesiesz honor rodzinie."
Elise zarumieniła się i nieśmiało spuściła głowę. "Tak naprawdę o tym nie myślę. Fortepian to naprawdę moja pasja i jestem gotowa ciężko pracować."
"Będziesz potrzebować również talentu." Irene powiedziała łagodnie: "To tak, jak kiedy uczyłyśmy się tańczyć. Talent też jest ważny."
"Masz rację." Lucille spojrzała na Irene z aprobatą. Chociaż Irene próbowała śpiewać własne pochwały, Lucille była w dobrym nastroju i nie przeszkadzało jej również chwalić ją. "Elise, spójrz na swoją ciotkę Irene. W młodym wieku dołączyła do Stowarzyszenia Tańca i jest teraz znana w branży tanecznej Elstundy. Musisz uczyć się od swojej ciotki Irene, strzec się pychy i niecierpliwości oraz dążyć do tego, aby twój dziadek był z ciebie dumny."
"Rozumiem" - odpowiedziała Elise posłusznie.
Dzięki występom Elise i Lucille Alec był w dobrym nastroju.
Sprawiali wrażenie, jakby Jovani już wybrał Elise na swoją uczennicę, a ta ostatnia stawała się już sławna na całym świecie.
Samantha po cichu przewróciła oczami i nie miała zamiaru komentować.
Jednak niektórzy ludzie nadal nie wyciągnęli wniosków z przeszłych błędów. Ogarnięci własną satysfakcją, ponownie próbowali sprowokować Samanthę.
"Samantha, Ryland ma już pięć lat. Czy nigdy nie posłałaś go do przedszkola w czasie, gdy przebywałaś na wsi?" Elise zamrugała, jakby pytała poważnie.
Jednak wyraz twarzy Aleca zmienił się ponownie, gdy to usłyszał.
Przez ostatnich kilka dni dochodził do siebie i nie pytał o Rylanda.
W tej chwili, słysząc, że jego ukochany prawnuk nigdy nie chodził do przedszkola, mimo że ma pięć lat, nie mógł powstrzymać zażenowania.
"Czy tak jest?" - zapytał Alec, z wściekłym wyrazem twarzy.
Opiekuńczy wobec swojej matki i niechętny, aby ją dręczono, Ryland pospiesznie odpowiedział cicho: "Pradziadku, to nie tak, że mama nie pozwoliła mi chodzić do przedszkola. Po prostu na naszej wsi nie było przedszkola. Poza tym..."
Ryland stawał się coraz bardziej poszkodowany, gdy mówił. Nadął usta, wyglądając, jakby miał zaraz zapłakać, kontynuował: "Poza tym... Mama i ja nie mieliśmy nikogo poza sobą i ledwo dawaliśmy radę. Jak mogłem w ogóle myśleć o pójściu do szkoły?"
Patrząc na poszkodowany wyraz twarzy swojego prawnuka, Alec poczuł się niezwykle zasmucony. Przytulił Rylanda i pocieszył go łagodnym głosem: "Och, Ryland, musiałeś dużo wycierpieć. Nie płacz. Dam ci wszystko, czego zapragniesz w przyszłości! Dam ci wszystko, co mają inne dzieci!"
Ryland wtulił się w ramiona Aleca i szlochał: "Dziękuję, pradziadku. Jesteś dla mnie taki dobry. Będę ci wdzięczny, kiedy dorosnę."
Alec powiedział: "Moje słodziaku..."
Nikt nie zauważył przebiegłego spojrzenia, które błysnęło w oczach Rylanda, gdy wtulił się w ramiona Aleca.
















