Bonnie lekko podciągnęła spódnicę sukienki i z gracją zeszła po schodach. Wyglądała wyjątkowo pięknie, niczym anioł zstępujący z nieba albo wróżka wychodząca z misternie namalowanego obrazu.
– T-to chyba najlepsza praca Hamisha? – wyjąkał Floyd, rozpoznając sukienkę.
Ivor otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał na kreację. Czyż to nie ta sukienka, o którą tak usilnie zabiegał?
Bonnie stanęła prze
















