Zanim Zygmunt zdążył skończyć, Bonnie nadepnęła mu na stopę.
– Co ona jest? – zapytał Ivor, zdezorientowany.
Ged również był ciekawy.
Zygmunt chciał im powiedzieć, kim naprawdę jest Bonnie, ale ta zmierzyła go wzrokiem i nie pozwoliła mu.
Starzec odchrząknął.
– Ona jest… dziewczyną, z którą chcę, żebyś się ożenił! Poza tym, jak możesz mówić, że nie jest ci godna? Masz 27 lat. Powinieneś być wdzięczny, że nie obchodzi jej, ile jesteś starszy. I powinieneś ją przeprosić za bycie tak nieuprzejmym.
Ivor zacisnął usta, wstał i spojrzał na Bonnie.
– Przepraszam, jeśli uraziłem twoje uczucia, ale po prostu mówię prawdę.
Bonnie połknęła kawałek pomarańczy i powiedziała obojętnie:
– Nie musisz przepraszać. Zamierzałam ci powiedzieć to samo. Jesteś dobry, ale nie jesteś wystarczająco dobry.
W salonie zapadła cisza.
W obojętnych oczach Ivora pojawił się cień emocji, gdy mierzył Bonnie oceniającym wzrokiem.
Ged był zaskoczony, że miała czelność powiedzieć coś takiego.
– Co się z wami dzieje? W ogóle się o mnie nie troszczycie?
Zygmunt był zirytowany.
– Bonnie, nie zapominaj, że powiedziałaś, że zrobisz wszystko, o co poproszę, po tym, jak uratowałem ciebie i twoją rodzinę.
Bonnie zmarszczyła brwi.
– A ty, Ivor. Kiedy byłeś jeszcze studentem, twoi rodzice nie chcieli, żebyś tracił czas na cokolwiek nieproduktywnego. Gdyby nie moje wsparcie, czy byłbyś w stanie grać w szachy i brać udział w tych zawodach?
– Powiedziałeś, że dopóki pomogę przekonać twoich rodziców, żeby pozwolili ci grać w szachy, zrobisz to, co powiem w przyszłości. Dlaczego wycofujesz się ze swojego słowa?
Ivor był osłupiały.
Nagle w salonie znowu zrobiło się cicho.
Chwilę później odezwał się Zygmunt.
– Wiem, że nie mogę zmusić do miłości, więc co powiecie na to? Zaręczycie się i zobaczymy, jak się sprawy potoczą.
Bonnie pomyślała o tym i powiedziała:
– Dobrze, ale chcę ustalić limit czasu.
– W porządku, to 10 lat. Jeśli po tym czasie uznacie, że nie jesteście dla siebie stworzeni, odwołam to – powiedział Zygmunt.
Bonnie spojrzała na niego z niedowierzaniem.
– Równie dobrze mogłeś powiedzieć 50 lat.
Zygmunt podekscytowany klepnął się po udzie.
– Niech będzie 50 lat!
Bonnie nie mogła znaleźć słów. Wiedziała, że robi to celowo.
– Miesiąc. Po miesiącu nie będę miała z nim nic wspólnego – powiedziała chłodno Bonnie.
– Miesiąc? To za krótko, prawda? Porozmawiaj z nią, Ivor – powiedział zaniepokojony Zygmunt.
Ivor powiedział obojętnie:
– Dobrze, niech będzie miesiąc.
– Zgoda!
– Świetnie, więc umowa stoi.
Bonnie i Ivor w końcu się co do czegoś zgodzili.
Zygmunt, zirytowany, westchnął głęboko.
– Skoro już podjęliście decyzję, wybiorę datę waszych zaręczyn.
– Dobrze. – Bonnie sprawdziła godzinę i wstała. – Jest późno. Powinnam już iść.
– Może zostaniesz na obiad? – Zygmunt próbował ją przekonać.
– Nie byłam w domu od kilku dni. Rodzice będą się martwić.
Zygmunt ustąpił, gdy to usłyszał.
Gdy patrzył, jak Bonnie wychodzi, Ged powiedział:
– Nie była w domu od kilku dni? Czy ona nie jest studentką? Nie wygląda na chorą. Dlaczego miałaby opuszczać tyle dni?
– Musiała opuścić zajęcia, co? Zygmuncie, co ci przyszło do głowy? Jak mogłeś wybrać taką dziewczynę na żonę dla Ivora?
– Nic o niej nie wiesz, okej? – Zygmunt był zirytowany.
Ged postanowił na razie porzucić temat.
– Och, prawie zapomniałem! – Ged spojrzał w stronę Ivora. – Udało mi się skontaktować z Pasterzem!
– Naprawdę? – Ivor się ożywił.
Nawet jego oczy się rozjaśniły.
Ged cmoknął.
– Ożywasz tylko wtedy, gdy rozmawiamy o szachach, prawda?
– Daj spokój! Kiedy skontaktowałeś się z Pasterzem? Czy zgodził się zagrać ze mną partię?
To było wszystko, co obchodziło Ivora.
– Udało mi się tylko skontaktować z jego przyjacielem. Powiedział, że Pasterz jest ostatnio zajęty, więc przekaże mu, kiedy będzie wolny.
– Świetnie, to poczekam. – Ivor zacisnął pięści, aby powstrzymać podekscytowanie.
***
Lokaj wbiegł do willi Shepardów.
– Proszę pani! Pani Bonnie wróciła!
– Co? Jak to wróciła?
Vera i jej mąż, Gresham Shepard, byli w trakcie kolacji. Wymienili spojrzenia.
W tym momencie Bonnie weszła do domu w swoich tenisówkach.
Vera odłożyła widelec i szybko do niej podeszła.
– Czy nie zabrała cię policja? Czy udało ci się… uciec?
Vera była zmartwiona, a Gresham spojrzał na córkę surowym wzrokiem.
– Może i nie jestem twoim tatą, ale sugeruję, żebyś się poddała. Jeśli tego nie zrobisz, będę musiał zadzwonić po policję dla twojego własnego dobra.
Bonnie zmarszczyła brwi i powiedziała spokojnie:
– Nie złamałam prawa ani nigdzie nie uciekłam, okej?
Twarz Greshama zesztywniała.
– Naprawdę się nie oddasz?
Bonnie nie zadała sobie trudu, by wyjaśniać.
Gresham wyciągnął telefon i zadzwonił na komisariat.
– Halo, chciałbym złożyć zawiadomienie na policji.
– Moja córka została aresztowana dwa dni temu, ale uciekła i wróciła do domu. Powiedziałem jej, żeby się poddała, ale odmówiła. Proszę przyjechać i ją aresztować!
















