Kiedy Ivor zobaczył piękną twarz Bonnie, jego oczy rozjaśniły się, co zdarzało się rzadko.
Nie chodziło tylko o jej wygląd. Chodziło również o to, co właśnie powiedziała.
Ged wybuchnął śmiechem. "Dobre! Jesteś zabawna, muszę ci to przyznać."
"Nie wierzycie mi?"
Bonnie nie obchodziło, czy jej wierzą, ale chciała powiedzieć prawdę.
Wyglądała poważnie, ale Ged zaczął w nią wątpić.
"Wiesz, co to za samochód? Naprawdę oczekujesz, że uwierzymy, że dałaś go Sigmundowi?"
Było jasne, że nie wierzy, że ją na to stać.
Bonnie skinęła głową, "Ten model został wypuszczony trzy lata temu przez Mercedesa, w globalnej limitowanej edycji dziesięciu sztuk, jeśli dobrze pamiętam."
Przypomniała sobie, że tak jej powiedział magnat.
Oczy Geda rozszerzyły się. "Ona wie?"
'Ona wie, a mimo to ma czelność twierdzić, że dała to Sigmundowi? Ona jest pieprzona, niewiarygodna!'
'Jak Sigmund mógł chcieć, żeby Ivor się z nią ożenił? Ona jest tak pełna gówna!'
Ged postanowił nie kontynuować tematu z szacunku dla rodziny Knightów.
Wkrótce samochód dotarł do rezydencji Knightów.
"Jesteśmy na miejscu," powiedział Ivor obojętnie do Bonnie.
Otworzyła drzwi i wysiadła.
Ged spojrzał przez ramię na Ivora. "Stary, wiem, że to nie moja sprawa, ale Sigmund dokonał złego wyboru."
Ivor powiedział, "Mówiłem ci, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego."
Gedowi ulżyło, że nie był nią zainteresowany.
Sigmund czekał przy drzwiach. Kiedy zauważył Bonnie, jego zamglone oczy rozjaśniły się.
"W końcu jesteś, Bonnie! Co myślisz o mojej willi?"
Bonnie rozejrzała się po luksusowym salonie. Były tam kryształowe żyrandole, sofy z prawdziwej skóry i wykwintne płytki.
"Nie jest zła."
"Poślub mojego wnuka, a będziesz mogła wychowywać tu swoje dzieci. Trójka wystarczy? Hmm, niech będzie siedmioro!"
Ged roześmiał się. "Dajcie spokój, Sigmund, odczep się od nich! W końcu są dorosłymi ludźmi."
Sigmund zignorował go. Wziął rękę Bonnie i położył ją na ręce Ivora.
Szybko odsunęli od siebie dłonie.
"Dziadku, przyprowadziłem ją tutaj, jak chciałeś, i to jest wszystko, na co jestem gotów. Nie mam nastroju na romans, więc proszę, przestań próbować bawić się w amora, dobrze?" powiedział Ivor ponuro.
"Nie masz nastroju na romans? Lubisz dziewczyny, prawda? A może plotki są prawdziwe? Że zawsze spędzasz czas z Gedem, bo jesteś gejem?"
Ged wypluł wodę.
"Byłbym dumny, gdybym był gejem, ale jestem hetero, okej?"
"Ta, jasne!"
Gedowi odebrało mowę.
Ivor wiedział, że Sigmund bardzo chce go zeswatać z Bonnie, więc próbował go od tego odwieść. "Ona i ja nie pasujemy do siebie."
"Jak to?"
Ivor spojrzał na Bonnie i powiedział uroczyście, "Dziadku, masz rację, że zawsze byłem trochę snobem, ale jest ku temu powód. Przeskoczyłem klasy i zostałem przyjęty bezpośrednio na Uniwersytet Pyralis.
"Odkąd zostałem prezesem firmy, doprowadziłem ją do wielkiego sukcesu i staliśmy się liderem w wielu dziedzinach!"
Sigmund zmarszczył brwi. "Do czego zmierzasz?"
Ivor zmrużył oczy i spojrzał na Bonnie. Powiedział chłodno, "Ona nie jest mnie warta."
"Ona nie jest ciebie warta? Nie wiesz, że ona jest—"
















