Tristan
Kiedy Zahara wyszła z pokoju, stałem tam, czując, jak napięcie chwili powoli opada. Pragnienie, by natychmiast ogłosić ją moją partnerką i naznaczyć ją, całkowicie zawładnęło moimi zmysłami.
– Ona tak słodko pachnie – warknął Dohan. – Nie pomagasz mi, Dohan.
Zaśmiał się cicho: – Zaledwie kilka tygodni dzieli ją od rui. – Powiedział. – Już prawie tam jest, a jeśli jej nie naznaczymy, inne w
















