Jared szedł z panem Ellisonem, twarz bez wyrazu. Mglista mgła zdawała się zasłaniać jego uniesione oczy, uniemożliwiając ludziom odgadnięcie, o czym myśli. W przeciwieństwie do pogodnej osobowości Harveya, Jared był jak marcowy śnieg – ostatecznie zimny i odpychająco czarujący.
Otoczenie studentów spojrzało na niego i mimowolnie ucichło, jakby każdy dodatkowy dźwięk był bluźnierstwem.
Pan Elliso
















