logo

FicSpire

Źli chłopcy robią najlepszych mężczyzn

Źli chłopcy robią najlepszych mężczyzn

Autor: Winston.W

Chapter 5: Boat House Business
Autor: Winston.W
18 maj 2025
Rhys zauważył, że Kira jest pogrążona w myślach, i cofnął się o kilka kroków. "Chcesz... po prostu wrócić na imprezę?" Kira zadrżała, gdy pomyślała o jego pytaniu. Rozejrzała się po szopie na łodzie, podczas gdy Rhys chodził nieregularnym krokiem, próbując odzyskać równowagę w ciemności, a potem wyjrzał przez okno, aby sprawdzić, czy ktoś za nimi nie podąża. Po chwili Kira wzięła głęboki oddech i podeszła do Rhysa, który zatrzymał się i stanął do niej twarzą. Jej dreszcze nieco ustąpiły, gdy poczuła ciepło emanujące od niego, gdy podeszła bliżej. "Nie chcę... um, nie chcę teraz wracać. Świetnie się z tobą bawię. Szczerze mówiąc, to chyba najlepsza zabawa od dłuższego czasu." Rhys skinął głową i przełknął ślinę, przesuwając dłonią po jej ramieniu. To sprawiło, że Kira zadrżała, ale początkowy szok szybko minął i znowu poczuła się komfortowo w jego bliskości. "Tylko że tak naprawdę się nie znamy, więc to trochę dziwne, prawda?" Zapytał. "Ale ja cię znam, Rhys. Może nie osobiście, ale słyszałam o tobie... i się ciebie nie boję." "No cóż, dobrze wiedzieć, jak sądzę." Oboje cicho się zaśmiali i Kira oparła się o ciało Rhysa. Była zdenerwowana, ale ciepła, i pozwoliła sobie na odprężenie, gdy on sięgnął w dół i uniósł jej podbródek. "Zimno ci?" "Troszeczkę." "Tak myślałem. Słońce już prawie zaszło." Powiedział i odszedł, żeby znaleźć świecę, nadal uważając, by się za bardzo nie potknąć. Obserwowała, jak wyciąga zapalniczkę z tylnej kieszeni i podpala kilka pobliskich świec, przysuwając je bliżej miejsca, w którym stali on i Kira. Rhys objął Kirę ramionami i uspokajająco masował jej plecy, gdy słuchali fal rozbijających się o molo. Kira już nie drżała i zdała sobie sprawę, że teraz poci się z nerwów. Trudno jej było kontrolować pragnienia, które zaczęła odczuwać, wdychając ziemisty zapach Rhysa. Jego spokojne bicie serca dawało jej poczucie spokoju i cieszyła się, że on również wydaje się czuć komfortowo w jej obecności. Kiedy zerknęła w górę, zauważyła, że wpatruje się w nieruchome płomienie świec, zanim w końcu spotkał się z jej wzrokiem. "Lepiej?" Kira skinęła głową: "O wiele lepiej. Dziękuję." "Nie ma za co, ale teraz ja się spalam." Oboje się odsunęli, a Rhys zdjął kamizelkę; jego luźna koszulka odsłoniła jeszcze więcej tatuaży starannie rozmieszczonych na jego klatce piersiowej i bokach tułowia. Zauważył, że Kira przygląda się tatuażom i szybko zakrył ciało. "Podglądaczka..." Wyszeptał, a potem uśmiechnął się do niej, gdy jej oczy nieco się rozszerzyły. "Ja... nie chciałam się wpatrywać. Przepraszam." "Żartowałem. Piwo?" Przełknęła ślinę, sięgając po piwo, które jej podał. Podobało jej się to, jak piwo na nią działało; uspokajało jej nerwy i wydawało się tymczasowo łagodzić jej społeczną niezręczność. Kira czekała, aż użyje otwieracza do butelek przymocowanego do jego kluczy, otworzy butelkę i weźmie kolejny duży łyk, zanim poda go z powrotem Rhysowi. Wziął łyk i odstawił butelkę na bok, a potem oboje beknęli w tym samym czasie i zaśmiali się jeszcze raz. "Wiesz... jestem zaskoczona, że chcesz spędzać czas z kimś takim jak ja." "Jesteś spoko, Kira. Moi kumple i tak się już nieźle narąbali. Wolę spędzać czas z ładną dziewczyną taką jak ty." Jej policzki zapłonęły, gdy sięgnął i musnął palcami po jednym z nich. Kira zauważyła, że znowu patrzy na nią z takim samym głodnym wzrokiem, jak przed zmianą miejsca. Nachyliła się do jego dotyku i zanim się zorientowała, znowu się całowali; tym razem bardziej namiętnie niż za pierwszym razem, i skończyli, zatracając się w chwili na podłodze szopy na łodzie. Usta Rhysa opuściły usta Kiry i zaczął składać gorące pocałunki na jej szyi, od czasu do czasu delikatnie ją podgryzając. Za każdym razem, gdy dotykał jej ustami, jej serce trzepotało w piersi i nie mogła już utrzymać w głowie czystej myśli o wszystkich możliwościach tego, co chciała, żeby jej robił. "Kurczę, chcę cię..." Jęknął Rhys, podnosząc się. Był nad Kirą, spoglądając na jej twarz. Potem odchylił się, żeby zdjąć podkoszulkę, ale to sprawiło, że Kira natychmiast usiadła i skrzyżowała ręce na piersiach. Nie spodziewała się, że wpadnie w panikę, ale tak było, ponieważ dokładnie wiedziała, dokąd to zmierza, i nie wyobrażała sobie, że jej pierwszy raz będzie w szopie na łodzie, z wszystkich miejsc. Rhys oparł się na piętach i uważnie obserwował Kirę, próbując ocenić jej nastrój. "Co jest nie tak?" Zapytał w końcu po chwili ciszy między nimi. "Um... po prostu... nie wiem, czy powinniśmy to robić, wiesz? Ktoś może tu wejść." Rhys wstał i podszedł do jedynych drzwi szopy na łodzie i przesunął zamek. Potrząsnął drzwiami, żeby się upewnić, że się nie ruszą, a to odsłoniło jeszcze więcej tatuaży na jego plecach, które zafascynowały Kirę, ponieważ była ciekawa znaczenia wszystkich jego tatuaży. Rhys przesunął kilka pudeł przed okno wychodzące na brzeg, gdzie nadal trwała impreza. Kiedy to zrobił, światło z ogniska przestało wpadać do okna szopy na łodzie i pozostali w świetle kilku wolno palących się świec. Odwrócił się do Kiry. "Problem rozwiązany." "Okej, ale... co jeśli ktoś się dowie, że tu jesteśmy?" "Tak naprawdę nie mam na to odpowiedzi, ale czy to naprawdę ich sprawa?" Zapytał. Wzruszyła ramionami i opuściła ręce, którymi się zasłaniała. Rhys znowu usiadł przed nią i sięgnął, by delikatnie pogładzić ją kostkami po szczęce. "Chyba to nie ich sprawa." "No właśnie. Rozumiesz mnie." Zarumieniła się, gdy puścił do niej oko i sięgnął po napoczęte piwo. Uniosła je przed Rhysa, żeby wznieść toast. "Za... wychodzenie ze skorupy." "Okej, pewnie. Za wychodzenie ze skorupy." Kira wzięła kolejny duży łyk i podała go Rhysowi, który pociągnął łyk, a potem odrzucił butelkę piwa na bok i nachylił się nad Kirą jeszcze raz. Sięgnęła i owinęła ramiona wokół jego szyi, przyjmując jego głodne pocałunki i wplatając palce w gęste włosy. Potem odsunął się, ich usta dzielił oddech, i spojrzał w jej czekoladowe, brązowe oczy. "Wszystko będzie dobrze... okej?" "Okej..." To wszystko, co powiedziała, zanim znowu zaczęli się całować. Kira nigdy wcześniej nie robiła nic takiego, ale poczuła ból między nogami, gdy ją całował, nie mogąc się nasycić jej ciałem, ale Kira czuła to samo w stosunku do niego. Owinęła nogi wokół jego talii i poczuła, jak jego twardość pulsuje między jej udami. Jej nerwy odpływały wraz z pocałunkami i wszelkie logiczne myśli, jakie miała w głowie, opuściły ją, im bardziej decydowała, że nie pozwoli, by jej nieśmiałość zabrała jej tę chwilę. Wciąż odczuwała również relaksujące działanie piwa i zachichotała, gdy Rhys skubał jej obojczyk. "To łaskocze..." Wyznała, zakrywając swój nieśmiały uśmiech. "Przepraszam." "W porządku. Powiem coś naprawdę ckliwego. Gotowy?" "Okej?" "Gdyby była tu pani Donahue... skomentowałaby, jak dobra jest nasza chemia i oboje byśmy zdali, z łatwością." Kira wybuchnęła uroczym, ale nerwowym śmiechem, a Rhys był tuż nad nią. Nie mógł się powstrzymać, by się do niej dołączyć; jej rozbawiona radość udzielała mu się, ale także sprawiała, że pragnął jej jeszcze bardziej. "Chyba już za dużo wypiłaś." "Tak... ale niestety, piwo nie sprawia, że jestem dziwna. Już taka jestem." "Nie jesteś dziwna, przestań, haha." Rhys odsunął jej małą dłoń, którą zakrywała usta, gdy skończyła się chichotać, i znowu znalazł jej usta. "Wiem, że i tak zwlekasz." Kira wiedziała, że Rhys ma rację. Trochę zwlekała, chociaż chciała zobaczyć, jak wyglądałaby noc z kimś takim jak Rhys. Jej umysł przerzucał się tam i z powrotem między poczuciem komfortu w jego towarzystwie a pozwoleniem, by jej nerwy odwiodły ją od spędzenia z nim czasu sam na sam. Kontynuował: "Po prostu wiedz, że cię nie skrzywdzę." "Wierzę ci." "Gotowa?" Zapytał, nadal ostrożnie oceniając jej nieczytelny wyraz twarzy. Z lekkim wahaniem Kira skinęła głową i spotkała się z błękitem oczu Rhysa. "Okej, jestem gotowa..." Szopa na łodzie nie wydawała się już tak zimna jak wtedy, gdy do niej dotarli, a Kira wiedziała, że to nie tylko zasługa świec, ale także ciepła, które emanowało od nich obojga, gdy kontynuowali całowanie się, a ich ręce wplątywały się we włosy. Nawet z nerwami tak silnymi jak u Kiry, czuła, jak energia między nimi nasila się, im dłużej tonęli w swoich pocałunkach, i wiedziała, że nie będzie w stanie oprzeć się Rhysowi.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 5: Boat House Business – Źli chłopcy robią najlepszych mężczyzn | Czytaj powieści online na FicSpire