– Patrz, mamusiu! Stąd wszystko widać! – wykrzyknęła Samantha, wchodząc do przestronnego i elegancko urządzonego pokoju z widokiem na miasto.
Evelyn uśmiechnęła się, a jej serce wypełniła miłość do córki. – Tak, widać. To piękny widok – powiedziała, obserwując, jak Samantha podbiega do okna i przyciska do niego nos.
Boy hotelowy postawił ich bagaże i wręczył Evelyn klucze do pokoju. – Jeśli cokolwiek Państwo będą potrzebować, proszę dzwonić do recepcji.
– Dziękuję – odpowiedziała Evelyn, dając mu napiwek.
Kiedy wyszedł, zwróciła się do Mai. – Możesz się odświeżyć i odpocząć. Ja zajmę się Sam. Jutro ty będziesz musiała jej pilnować. Mam jutro bardzo ważne spotkanie.
Maya skinęła głową. – Nie musisz się o nic martwić. Poradzimy sobie. Planujemy jutro zwiedzić plac zabaw.
Evelyn uśmiechnęła się z wdzięcznością. – Dziękuję, Maya. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła – powiedziała Evelyn, gdy Maya oddaliła się do swojego pokoju.
– Mamo, mam nową koleżankę – oznajmiła Samantha, która patrzyła przez szybę, wracając do matki.
– Już? – zapytała Evelyn, rozbawiona umiejętnością Samanthy do łatwego nawiązywania znajomości.
– Tak. Ma na imię Rek i opowiedział mi o placu zabaw – powiedziała Samantha, a Evelyn się uśmiechnęła.
– Rozumiem. Miejmy nadzieję, że jutro pobawisz się z Rekiem na placu zabaw – powiedziała Evelyn, myśląc, że Rek to dziecko w jej wieku.
– Dość już gadania. Czas się odświeżyć – oznajmiła Evelyn, zanim Samantha zdążyła cokolwiek powiedzieć.
Po ułożeniu Samanthy do snu i upewnieniu się, że Maya czuje się komfortowo w drugim pokoju, Evelyn znalazła chwilę dla siebie.
Stanęła przy oknie, patrząc na miasto, które kiedyś tak dobrze znała.
Magazyn, w którym pracowała, powierzył jej ważne i pozornie niemożliwe zadanie, które było powiązane z jej awansem.
Poproszono ją, aby przekonała nieuchwytnego miliardera, dyrektora generalnego, Dereka Stone'a, do wyrażenia zgody na wywiad.
Był to wyczyn, którego nie zdołała dokonać żadna redakcja ani reporter, a ona musiała to zrobić, jeśli chciała awansować.
Umówiła się na spotkanie z Derekiem Stone'em przed podróżą, a jutro rano wykorzysta szansę, która na nią czekała, ale na razie musiała odpocząć i przygotować umysł.
Następnego ranka, po szybkim śniadaniu, Evelyn zostawiła Samanthę pod opieką Mai, wychodząc z hotelu do Stone Corp.
Gdy taksówka jechała przez miasto, lawirując w porannym ruchu ulicznym, Evelyn patrzyła przez okno, czując falę nostalgii.
Ulice wyglądały znajomo i obco jednocześnie, przypominając jej, ile czasu spędziła z dala stąd.
Odrzucając myśli o przeszłości, Evelyn skupiła się na wyzwaniach teraźniejszości. Od chwili przebudzenia próbowała wymyślić różne sposoby na przekonanie pana Stone'a do udzielenia jej wywiadu i nawet gdy taksówka zatrzymała się przed siedzibą firmy, nadal nie miała pojęcia, jak się do tego zabrać.
Co mogłaby powiedzieć, co różniłoby się od wszystkiego, co słyszał przez te wszystkie lata od ludzi o wiele bardziej doświadczonych niż ona?
Gdy wchodziła do wieżowca Stone Corp, jej nerwy się napięły.
Jej umysł był tak skupiony na spotkaniu z panem Stone'em, że nie zauważyła znajomej postaci, którą minęła, dopóki nie usłyszała swojego imienia.
– Evelyn?
Odwróciła się, słysząc znajomy głos i zobaczyła go – Michaela. Idiota, na którego zmarnowała swoje cenne lata. Bękart, który próbował oszukać ją, by wyszła za niego za mąż, choć jej nie kochał.
Wyglądał dokładnie tak, jak go zapamiętała, a jego widok irytował ją jeszcze bardziej niż sześć lat temu. Jak mogła zakochać się w kimś tak podejrzanym?
Jak mogła zapomnieć, że to tutaj pracuje? Odrzucając przeszłość, zapomniała, że Derek Stone jest jego kuzynem. Czy Michael będzie przeszkodą? Zastanawiała się, ignorując go i odwracając się, by odejść, ale on złapał ją za rękę.
– Czy to naprawdę ty? – zapytał Michael, a w jego głosie słychać było niedowierzanie. – Co tu robisz, po tym jak zniknęłaś na sześć lat, nawet nie zadając sobie trudu, by przeprosić lub wyjaśnić, dlaczego odwołałaś ślub? Czy masz pojęcie, ile wstydu narobiłaś mnie i mojej rodzinie? – zażądał, a szczęka Evelyn zacisnęła się, gdy wyrwała rękę z jego uścisku.
– Jeśli nie chcesz robić tu scen, idź swoją drogą i udawaj, że mnie nie znasz – ostrzegła chłodno, szokując Michaela.
Zanim zdążył otrząsnąć się z szoku, odeszła i weszła do windy, mając nadzieję uniknąć dalszych interakcji z nim. Ostatnią rzeczą, której potrzebowała, była konfrontacja z Michaelem, zwłaszcza nie teraz i zdecydowanie nie tutaj.
Michael był zdezorientowany i wściekły, gdy patrzył, jak odchodzi. Nie tracąc czasu, wyciągnął telefon i wybrał numer Sandry.
– Nie uwierzysz, na kogo właśnie wpadłem – powiedział, gdy tylko połączenie zostało nawiązane.
– Na kogo? – zapytała Sandra, a w jej głosie słychać było ciekawość.
– Na Evelyn.
– Na Evelyn? Jesteś pewien? – głos Sandry wzrósł z zaskoczenia.
– Czy dzwoniłbym do ciebie, gdybym nie był pewien? Skonfrontowałem się z nią, ale ona całkowicie mnie zignorowała – powiedział Michael, nadal zirytowany jej postawą.
– Gdzie ją widziałeś? – zapytała Sandra, a w jej głosie słychać było nutę sceptycyzmu.
– Tutaj, w firmie – powiedział, zastanawiając się, do kogo przyszła.
– Rozumiem, że nie wiesz, po co tu jest. Możesz się dowiedzieć, z kim ma się spotkać i dlaczego? A może możesz ją śledzić, gdy wyjdzie i zobaczyć, gdzie się ukrywała przez cały ten czas – zasugerowała Sandra.
– Jasne. Będę musiał najpierw odwołać moje spotkanie. Zadzwonię później – powiedział Michael, zanim się rozłączył.
Podczas gdy Michael pospiesznie kierował się do windy, aby sprawdzić, czy może dogonić Evelyn, Evelyn była wprowadzana do biura Dereka przez jego sekretarkę.
Biorąc głęboki oddech, Evelyn otworzyła imponujące drzwi biura, a dreszcz nerwowości przebiegł przez nią, gdy weszła do biura nieuchwytnego Dereka Stone'a.
















