logo

FicSpire

Niespodziewana Propozycja Miliardera

Niespodziewana Propozycja Miliardera

Autor: Oliviaaaaa12

Sześć lat później
Autor: Oliviaaaaa12
25 lip 2025
Dokładnie sześć lat po tym, jak Evelyn opuściła ojca i wyjechała z kraju w dniu swojego ślubu, wróciła z Samanthą, swoją pięcioletnią córką, oraz Mayą, ich zaufaną nianią od lat. Sześć lat temu nie tylko opuściła swój dom, ale i kraj, a teraz wracała. Nie dlatego, że pragnęła skonfrontować się z przeszłością lub stanąć twarzą w twarz z ojcem, ale dlatego, że chciała wrócić do kraju swojego urodzenia ze swoją córeczką. Obrazy ostatnich sześciu lat przemknęły jej przed oczami – oszustwo Michaela, zdrada Sandry, nagłe odejście, samotność na obczyźnie i niespodziewana ciąża. Ukłucie gniewu przeszyło ją, gdy pomyślała o ultimatum, które postawił jej ojciec tamtego ranka sześć lat temu – małżeństwo z Michaelem albo wydziedziczenie. – Powinien był to lepiej rozegrać – mruknęła pod nosem, jak zawsze, gdy odtwarzała to zdarzenie w swojej głowie. Wciąż bolało i gniewało ją za każdym razem, gdy przypominała sobie, jak zareagował jej ojciec, zamiast po prostu spróbować nakłonić ją do zwierzeń na temat powodu odwołania ślubu. Ale to już nie miało znaczenia. Liczyła się tylko jej córeczka. Samantha była teraz radością jej życia, a najlepszą jego częścią było bycie mamą Samanthy. Spoglądając na Samanthę, która smacznie spała wtulona w nią, promienny uśmiech rozświetlił twarz Evelyn. – Moje maleństwo – szepnęła, jej głos drżał od emocji, gdy pochyliła się i pocałowała Samanthę w czoło. Samantha, czując pocałunek matki, sennie otworzyła oczy i odwzajemniła uśmiech, po czym znów zasnęła. Patrząc w niebieskie oczy Samanthy, które, jak wierzyła, odziedziczyła po swoim ojcu, powróciło wspomnienie beztroskiej nocy ze nieznajomym. Odepchnęła to wspomnienie, nie chcąc o nim myśleć ani o nieznajomym, który dał jej najlepszy seks w jej życiu i najlepszy prezent w jej życiu – Samanthę. Nie chciała myśleć o tym, jak spała z nieznajomym, którego imienia nie znała i którego twarzy nie mogła sobie przypomnieć, w desperackiej próbie znieczulenia bólu zdrady. Bez względu na to, jak wspaniały był seks, czy na fakt, że czasami myślała o tym, jak idealny nieznajomy zdołał sprawić, że poczuła się tak dobrze, nie chciała się nad tym rozwodzić. Zwłaszcza, że nie była nawet pewna, czy byłaby w stanie rozpoznać tego nieznajomego, gdyby kiedykolwiek skrzyżowały się ich drogi. Gdy taksówka wiozła je do zarezerwowanego hotelu, Samantha bez końca gawędziła, wyglądając przez okno i zadając pytania, na które Maya chętnie odpowiadała, podczas gdy Evelyn była pochłonięta swoimi myślami. Głos taksówkarza wyrwał ją z zamyślenia. – Jesteśmy na miejscu, proszę pani – oznajmił, zatrzymując się przed luksusowym hotelem Pałac Kamienny. Evelyn podziękowała mu, lekko się jąkając, gdy płaciła za kurs, podczas gdy jej podopieczne wysiadały z taksówki. Gdy tylko Evelyn odwróciła się, by wejść do hotelu, zatrzymała się, gdy nagle uświadomiła sobie, że stoi przed tym samym hotelem, w którym spędziła noc z tym nieznajomym sześć lat temu. Kiedy Pałac Kamienny został jej polecony jako hotel przyjazny dzieciom, nie zastanawiała się nad tym zbytnio przed dokonaniem rezerwacji. Czy to przypadek, że to pierwsze miejsce, w którym się zatrzymuje po sześciu latach nieobecności? To samo miejsce, w którym spędziła swoją ostatnią noc i gdzie została poczęta jej córka? W żołądku Evelyn zacisnął się węzeł nerwowego podekscytowania. To był dziwny zbieg okoliczności, moment zatoczenia koła, który ją zarówno zaniepokoił, jak i rozradował. Wspomnienia, słodko-gorzkie, migotały na skraju jej umysłu, ale szybko je odepchnęła i wzięła głęboki oddech, by się uspokoić. Gdy Evelyn i jej mała ekipa wkroczyły do holu hotelowego, umundurowana postać wyłoniła się, zabierając ich bagaż z wprawioną łatwością. – Witamy w Pałacu Kamiennym, proszę pani. Pozwólcie, że pomogę z bagażami – zaproponował, już podnosząc walizki. Evelyn skinęła głową, mamrocząc podziękowania, po czym zwróciła się do Mayi: – Możecie usiąść tam, podczas gdy ja się zamelduję – poleciła Evelyn Mayi. W holu panował gwar. Kryształowe żyrandole migotały nad głową, rzucając miękki blask na pluszowe fotele i złocone ramy obrazów. Biorąc Samanthę za rękę, której oczy były szeroko otwarte z podziwu, Maya poprowadziła ją do aksamitnej sofy, gdzie obie usiadły, podczas gdy Evelyn podeszła do recepcji. – Dobry wieczór. Mam rezerwację na nazwisko Evelyn Quinn. Recepcjonistka, młoda kobieta z ciepłym uśmiechem, zaczęła pisać na swoim komputerze. – Witamy, pani Quinn. Chwileczkę, zaraz znajdę pani rezerwację. W międzyczasie Maya i Samantha rozsiadły się na pluszowej kanapie w holu. Maya siedziała z pogodnym wyrazem twarzy, obserwując Samanthę, która rozglądała się dookoła, jej szerokie niebieskie oczy chłonęły piękno hotelu. Po drugiej stronie, postać pochylona nad telefonem przyciągnęła wzrok Samanthy. Ciekawość ją pociągnęła i przysunęła się bliżej krawędzi sofy, wpatrując się w mężczyznę. Jakby wyczuwając jej spojrzenie, podniósł głowę. Uśmiech, ciepły i szczery, zmarszczył kąciki jego oczu, gdy zobaczył dziewczynkę wpatrującą się prosto w niego, jej oczy błyszczały ciekawością. – Witaj, malutka! – pozdrowił Derek z przyjaznym uśmiechem, patrząc na śliczną dziewczynkę przed sobą. – Panie, trzymanie tego telefonu tak blisko twarzy jest złe dla oczu! – oświadczyła, jej głos był czysty i donośny, gdy wskazała na jego telefon. – Sammy! – upomniała ją Maya, ale Derek zachichotał, wydając z siebie szczery dźwięk, który przyjemnie dudnił, gdy opuścił telefon, a twarz Samanthy rozjaśniła się w odpowiedzi. – Naprawdę? – zapytał, a rozbawienie tańczyło w jego oczach. – Kto ci to powiedział, malutka? – Moja mama – odpowiedziała Samantha z powagą dziecka udzielającego mądrości. Spojrzenie Dereka przesunęło się na Mayę, która teraz obserwowała interakcję z lekkim rozbawieniem. Założył, że to mama Samanthy i skinął jej uprzejmie głową. Potem zwrócił się z powrotem do Samanthy. – Cóż, twoja mama jest bardzo mądra. Dziękuję, że się o mnie troszczysz, Sammy. – Skąd znasz moje imię? – zapytała Samantha, jej oczy były szeroko otwarte z podziwu, a Derek uśmiechnął się. – Mały ptaszek mi powiedział – powiedział, mimo że właśnie usłyszał, jak Maya nazywa ją Sammy. – Mogę ci mówić Sam? Samantha skinęła głową entuzjastycznie. – Jak masz na imię? – Mam na imię Rek. Mieszkasz w tym hotelu, Sam? Samantha, zawsze chętna do dzielenia się, skinęła głową entuzjastycznie. – Tak! Będziemy mieć naprawdę ładny pokój – powiedziała, a jej podekscytowanie aż z niej tryskało. Derek uśmiechnął się. – To brzmi wspaniale. Powinnaś spróbować placu zabaw w hotelu. Jest bardzo fajny. Oczy Samanthy rozszerzyły się. – Plac zabaw? Derek zachichotał. – Dokładnie! Zjeżdżalnie, huśtawki, cała dżungla – to raj dla dzieci. Podekscytowanie Samanthy było namacalne, gdy odwróciła się, by spojrzeć na Mayę. – Możemy iść? – błagała, podskakując na siedzeniu. – Jeśli będziesz grzeczna, możemy iść jutro – obiecała Maya. – Obiecuję być grzeczna – powiedziała Samantha, a Derek uśmiechnął się. Samantha odwróciła się do niego: – Mamy ten sam kolor oczu – powiedziała mu, a Derek skinął głową. – To prawda. Może to znak, że powinniśmy być przyjaciółmi – powiedział, a ona potrząsnęła głową. – Nie powinnam przyjaźnić się z nieznajomymi – powiedziała, a jej wyraz twarzy był niewinny. – Nie jestem już dokładnie nieznajomym, skoro znasz moje imię i będziemy sąsiadami przez kilka dni, skoro oboje tu mieszkamy – wyjaśnił. – Ty też tu mieszkasz? Czy twój pokój będzie tak ładny jak nasz? – zapytała, a Derek wydał z siebie głęboki, serdeczny śmiech. – Tak, mieszkam. Mieszkam tu od lat. A mój pokój jest najładniejszy w hotelu – powiedział, a jej usta uformowały małe "o" ze zdziwienia. – Nie masz mamy i domu? – Mam mamę i dom. Ten hotel jest też moim domem, ponieważ jest moją własnością. Oczy Samanthy zrobiły się jeszcze większe i miała zadać kolejne pytanie, gdy Maya, która przysłuchiwała się wymianie zdań z ostrożnym uśmiechem, wymieniła spojrzenie z Evelyn, która właśnie skończyła się meldować i dała jej znak, żeby podeszła. – Czas iść, Sammy – powiedziała Maya, wstając. – Teraz podziękuj panu Rekowi za poświęcony czas – powiedziała Maya, biorąc Samanthę za rękę. – Dziękuję, panie Rek – powiedziała Samantha uprzejmie. Derek uśmiechnął się do niej. – Baw się dobrze na placu zabaw, zanim wyjedziesz – powiedział, a Maya skinęła mu uprzejmie głową, po czym odeszła z Samanthą. Derek oparł się na krześle, a jego wcześniejszy uśmiech zastąpiło zamyślone zmarszczenie brwi. Chociaż kochał dzieci, ta mała dziewczynka, Sam, z jej błyszczącymi oczami i apodyktycznymi oświadczeniami, poruszyła w nim coś niespodziewanego. Ciepło, czułość, której nie potrafił wytłumaczyć, i z jakiegoś powodu chciał ją jeszcze zobaczyć. Derek potrząsnął głową, odrzucając to dziwne uczucie, gdy powrócił do swojego telefonu. Tym razem upewnił się, że nie trzyma telefonu zbyt blisko twarzy.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Sześć lat później – Niespodziewana Propozycja Miliardera | Czytaj powieści online na FicSpire