logo

FicSpire

Niespodziewana Propozycja Miliardera

Niespodziewana Propozycja Miliardera

Autor: Oliviaaaaa12

Odejdę
Autor: Oliviaaaaa12
25 lip 2025
Evelyn obudziła się, zanim słońce zdążyło w pełni wzejść, a słabe światło świtu przesączało się przez ciężkie zasłony w pokoju hotelowym. Zamrugała kilka razy, zdezorientowana, zanim wydarzenia poprzedniej nocy powróciły do niej z impetem. Derrick leżał obok niej, obejmując ją ramieniem w talii, oddychając głęboko we śnie. Delikatnie podniosła jego ramię, uważając, by go nie obudzić, i wysunęła się z łóżka. Jej ubrania leżały starannie złożone na komodzie. Nie pamiętała, żeby podnosiła je z podłogi, ale cieszyła się, że on to zrobił. Szybko je podniosła, ubierając się w ciszy. Serce waliło jej w piersi, gdy zbliżała się do drzwi. Zatrzymała się, widząc kluczyki do samochodu na stoliku przy drzwiach, i zawahała się, spoglądając na Derricka. Nadal spał, jego twarz była spokojna w słabym świetle. Rozważała zostawienie mu kartki z podziękowaniem, ale zrezygnowała z tego pomysłu, chwyciła kluczyki, wzięła głęboki oddech i cicho wymknęła się z pokoju. Pospiesznie przeszła opustoszałym korytarzem do windy i wyszła z budynku. Chłodne poranne powietrze uderzyło ją jak policzek, gdy wyszła z budynku. Poczucie ulgi ogarnęło ją, gdy zauważyła swój samochód na parkingu obsługi hotelowej, wyglądający nieco gorzej niż zwykle, ale nietknięty. Gdy wsiadła do samochodu, zamarła. Jej telefon leżał na siedzeniu pasażera, a ekran świecił powiadomieniami o nieodebranych połączeniach. Podniosła go i zobaczyła niezliczone nieodebrane połączenia od rodziców, Michała i Sandry. Serce Evelyn ścisnęło się, gdy wpatrywała się w ekran, ale nie oddzwoniła na żadne z numerów. Każdy numer reprezentował rozmowę, na którą nie była gotowa, osąd, któremu nie była gotowa stawić czoła. Ze zaciśniętą szczęką rzuciła telefon na siedzenie pasażera, uruchomiła samochód i odjechała, a wydarzenia minionego dnia odtwarzały się w jej umyśle w kółko. Droga do domu była jak we śnie. Kiedy w końcu podjechała pod swój dom, było na tyle wcześnie, że okolica była jeszcze spowita spokojnym porannym spokojem, ale w jej domu panował ruch. Widok tego wszystkiego – dekoracji, kwiatów, szaleńczej energii – był jak cios w żołądek. To już nie była jej rzeczywistość. To była fantazja zbudowana na kłamstwach. Zaparkowała i poświęciła chwilę, by się uspokoić, zanim wysiadła z samochodu. Gdy zbliżała się do drzwi wejściowych, otworzyły się one z hukiem i stanął w nich jej ojciec, z twarzą będącą maską troski i wściekłości. "Evelyn!" ryknął, jego głos był ciężki od gniewu i niedowierzania. "Gdzie, do cholery, byłaś?" Oskarżenie zawisło w powietrzu, niczym fizyczny cios. Evelyn wpatrywała się w ojca, jego twarz była wykrzywiona wściekłością, a w jej żołądku zagnieździła się lodowata pustka. Zanim zdążyła odpowiedzieć, Michał i Sandra pojawili się za nim, wyglądając na równie uspokojonych i zaniepokojonych. Michał wyciągnął do niej rękę, jego twarz była naznaczona troską. "Evelyn, dzięki Bogu, że wszystko w porządku. Gdzie byłaś? Tak się martwiliśmy." Evelyn cofnęła się, unikając jego dotyku, jej wyraz twarzy był chłodny i odległy. Weszła obok nich do domu, a jej macocha czekała w korytarzu. "Mogłaś odebrać telefony. Naprawdę nas wszystkich zmartwiłaś. Powinnaś wziąć prysznic," powiedziała jej macocha, jej ton był łagodny, ale stanowczy. "Musimy się przygotować do ślubu." "Nie będzie żadnego ślubu," oznajmiła Evelyn, jej głos był spokojny i wystarczająco głośny, by wszyscy mogli usłyszeć. W pokoju zapadła oszałamiająca cisza. Twarz Michała pobladła, a jego usta otwierały się i zamykały bez słowa. "Co masz na myśli?" w końcu zdołał zapytać. "Mam na myśli dokładnie to, co powiedziałam," odpowiedziała Evelyn, jej głos był niezachwiany. "Nie wyjdę za ciebie, Michale." Twarz jej ojca przybrała odcień czerwieni, jakiego Evelyn nigdy wcześniej nie widziała. "Co masz na myśli, że nie wyjdziesz za mąż? Jak możesz spędzić noc przed ślubem Bóg wie gdzie, wrócić przesiąknięta męską wodą kolońską, a potem powiedzieć, że nie wychodzisz za mąż?" Sandra wystąpiła naprzód, jej wyraz twarzy był pełen troski. "Evelyn, co się dzieje? Czy masz tremę?" Evelyn odwróciła się do swojej przyrodniej siostry, obcej osoby ukrytej za maską udawanego współczucia. Zdrada rozbrzmiewała w jej pamięci, wyraźna jak na dłoni. Jak mogła być tak ślepa? Rozmyślała, patrząc na Sandrę z pustym wyrazem twarzy, czując przypływ gniewu i zdrady. "Jak mogłam nigdy nie zdać sobie sprawy, jaką jesteś wyrachowaną suką?" pomyślała, ale nic nie powiedziała. Głos jej ojca przebił się przez jej myśli, głośny i gniewny. "Pójdziesz na górę, przygotujesz się i wyjdziesz za Michała, albo przestaniesz być częścią tej rodziny." Serce Evelyn zabolało na słowa ojca. Bolało ją, że bardziej zależy mu na ślubie niż na jej dobrym samopoczuciu. Wzięła głęboki oddech, stojąc prosto. "Nie wyjdę za mąż. To był mój wybór, żeby wyjść za mąż, a teraz już nie chcę wychodzić za mąż. Możesz robić, co chcesz, tato." Twarz jej ojca wykrzywiła się wściekłością. "Jeśli nie wyjdziesz za Michała dzisiaj, to opuścisz ten dom i nigdy nie wrócisz. Nie chcę więcej oglądać twojej twarzy." Evelyn poczuła ukłucie smutku, ale pozostała niewzruszona. "Dobrze. Odejdę," oświadczyła, ponieważ potrzebowała również czasu i przestrzeni. Potrzebowała przestrzeni z dala od Michała i Sandry. Nie mogła znieść patrzenia im w twarz i nigdy nie chciała, żeby zobaczyli lub wiedzieli, jak ją zranili. Szok w pokoju był wyczuwalny, gdy odwróciła się i poszła na górę, a natychmiast jej macocha i Sandra pospieszyły za nią. Zanim któraś z nich zdążyła wejść do jej sypialni, zatrzasnęła im drzwi przed nosem i zamknęła je na klucz, żeby nie weszły. Chwyciła walizkę i zaczęła się pakować, jej ręce lekko drżały, ale jej determinacja była niezachwiana. Wyjęła paszport i najpotrzebniejsze rzeczy, jej ruchy były mechaniczne, gdy próbowała zignorować emocje kotłujące się w niej. Evelyn ostatni raz rozejrzała się po swoim pokoju, a następnie ruszyła z powrotem na dół, ciągnąc za sobą walizkę. Na dole głos jej ojca nadal rozbrzmiewał gniewnie, jej macocha próbowała go uspokoić, podczas gdy Michał i Sandra szeptały do siebie nerwowo. Gdy doszła do ostatniego stopnia, jej ojciec spojrzał na nią gniewnie. "Naprawdę zamierzasz odejść?" Evelyn skinęła głową, patrząc mu w oczy. "Tak." Bez słowa przeszła obok nich wszystkich, wyszła przez drzwi wejściowe i wkroczyła w nową, niepewną przyszłość, która na nią czekała.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Odejdę – Niespodziewana Propozycja Miliardera | Czytaj powieści online na FicSpire