Stuart, bo tak nazywał się mężczyzna, z którym Edie spędziła noc, objął ją w pasie tak mocno, jak tylko potrafił. Nie widzieli już nikogo na zewnątrz. Westchnęła z ulgą i osunęła się słabo do jego stóp. Stuart szybko podniósł ją w ramiona.
Edie nie mogła zapomnieć o tym, co się jej przydarzyło zeszłej nocy. "Puść mnie! Zostaw mnie w spokoju! Nie dotykaj mnie!" To były jej ostatnie słowa, zanim straciła przytomność.
Nikt nigdy nie kazał mu odejść. Stuart uśmiechnął się lekko i podniósł kobietę w ramiona. "To niemożliwe" - szepnął jej do ucha. Kiedy Edie się obudziła, znowu była w pokoju hotelowym, chociaż wystrój był ten sam, to był nowy pokój.
Myśląc o zeszłej nocy, ostrożnie zbadała swoje ciało i odkryła, że podarta sukienka została zmieniona, a ona ma na sobie skromną, białą sukienkę. "Nie martw się, pokojówka ją dla ciebie zmieniła."
Edie nagle podniosła wzrok, słysząc znajomy głos. Siedział na sofie. Mężczyzna siedział leniwie, z rękami splecionymi za głową, z taką swobodną postawą. Edie pomyślała, że wygląda jak król. Jego oczy były ostre, ale piękne i uważnie się jej przyglądał.
Edie zbyt bała się na niego patrzeć, wpadła w panikę i odwróciła wzrok. Potem zauważyła kogoś jeszcze w pokoju. Zobaczyła stojącego za nim starszego mężczyznę, pana Batesa. Był wieloletnim zarządcą domu, wyszkolonym przez brytyjskich arystokratów.
Zobaczył ją, a potem lekko skinął głową: "Panno Edie". To przestraszyło Edie, nie miała pojęcia, kim on jest, ale wydawało się, że wie, kim ona jest. Jej ręka lekko drżała na łóżku. Zacisnęła pięść i zmusiła się do uspokojenia. "Kim jesteście? Czego ode mnie chcecie?" - zapytała.
"Czy to jest twój stosunek do swojego wybawiciela?" Stuart mówił cicho. Edie zapomniała o tym, jak bardzo się boi i powiedziała ze złością: "Przepraszam? Zgwałciłeś mnie zeszłej nocy, pokazujesz się przed paparazzi i mnie porywasz. Kim do cholery jesteś, mój wybawco?"
Stuart lekko uniósł brwi: "Ocaliłem twoją karierę. Czyż nie tego chciałaś?" Edie była oszołomiona: "O czym ty mówisz?" "Żadne z dzisiejszych zdjęć nie wyjdzie na zewnątrz i nie będzie żadnych złych doniesień na twój temat. Czy nie pomogłem ci, robiąc to?" - powiedział. Edie patrzyła na niego z niedowierzaniem.
"Mówisz poważnie?" - zapytała Edie. Stuart zamknął oczy; najwyraźniej nie chciał odpowiadać na takie pytanie. Edie pomyślała o tym, jak straciła dziewictwo zeszłej nocy i zaczęła się złościć: "Zgwałciłeś mnie zeszłej nocy, a teraz po prostu próbujesz to naprawić? Co masz na myśli, mówiąc, że mnie ratujesz?"
Pan Bates dyskretnie zerkał na swojego młodego pana i widział, że ten nie wie, co powiedzieć. Wiedział, że nie chce odpowiadać na pytania, więc to on musi za niego przemówić.
"Cóż, panno Edie, według naszego dochodzenia, miała pani zostać wysłana do pokoju producenta Lance'a zeszłej nocy. Zamiast tego została pani wysłana do pokoju mojego pana, ponieważ ktoś popełnił błąd."
Edie była oszołomiona i po chwili zapytała: "Producent Lance?" Znała tego mężczyznę bardzo dobrze. Nękał ją od czasu, gdy spotkał ją trzy miesiące temu. Wiele razy ją napastował, aby się z nim umówiła. Gdyby została wysłana do pokoju producenta Lance'a, byłby to koniec jej życia w rozrywce.
Oczy Edie przesunęły się na przystojną twarz Stuarta, zastanawiając się, jakim jest mężczyzną. Przynajmniej wyglądał lepiej niż Lance, pomyślała. "Tak, a mój pan również został odurzony zeszłej nocy. Więc posłuchał swojego mechanicznego zachowania i zrobił coś, nad czym nie miał kontroli."
"Mój pan bardzo żałuje i ubolewa nad tym, jak wszystko się wczoraj potoczyło. Dlatego postanowił, że się z tobą ożeni i możesz pójść po akt małżeństwa i udać się do sądu, aby wziąć ślub." "Co? Nie możesz mówić poważnie? Nie mam pojęcia, kim jest ten mężczyzna, a ty chcesz, żebym za niego wyszła? Nie, dziękuję." Edie rozejrzała się na tych dwóch mężczyzn i zobaczyła, że mówią poważnie. Że to na pewno nie jest żart. Byli bardzo szczerzy.
"Mówimy poważnie, panno Edie" - powiedział z szacunkiem pan Bates. "Jesteście szaleni, ja go nawet nie znam! Jak mogłabym za niego wyjść?" Edie czuła, że zaraz oszaleje. To powodowało u niej tak wiele zamieszania, że nawet myślenie o seksie z nieznajomym było trudne.
Teraz ta osoba, którą ledwo zna, chce się z nią ożenić. Muszą być szaleni! Nie chciała być z tym nieznajomym na zawsze z powodu jednej nocy? "Mam na imię Stuart. Jestem prezesem L.N. Group." Nagle pojawił się zimny głos. Edie zastanawiała się, czy się przedstawia? Co on sobie myśli, że jeśli się przedstawi, to mogą pójść wziąć ślub i żyć długo i szczęśliwie?
"Nie rób tego, dobrze? Jesteśmy dorośli i spaliśmy ze sobą. To był seks na jedną noc i to był błąd. Po prostu o tym zapomnijmy, dobrze?" - powiedziała Edie. Na twarzy mężczyzny nie było żadnego wyrazu. Nie mogła rozgryźć, co myśli. "To po prostu nie ma sensu!" - pomyślała.
Edie zdenerwowała się, wyskoczyła z łóżka i spojrzała na swoją torbę. Złapała ją, gdy miała wychodzić, poczuła się bezsilna i znowu prawie upadła na ziemię. Stuart, który był nieostrożny, pospieszył do niej i wyciągnął rękę. Objął ją za ramię i przytulił, zanim upadła. "Po prostu puść mnie!" - Edie zadrżała z gniewu.
Stuart mimowolnie spojrzał w dół i zobaczył, że jej duże, jelenie oczy wpatrują się w niego. Jej policzki były czerwone ze złości, a jej oczy były ciemne. Uwielbiał patrzeć w jej oczy. "Śniadanie." Stuart wpatrywał się w nią. Spojrzał na pana Batesa, a pan Bates skinął natychmiast głową i z szacunkiem powiedział: "Tak".
Stuart, pomimo jej oporu, podniósł ją i położył do łóżka. Usiadł z powrotem na sofie i patrzył na nią swoimi oczami. Mógł poczuć wszystkie te emocje, które się w nim kotłowały. Uczucia, których nigdy wcześniej nie czuł.
"Kiedy odpoczywałaś, poprosiłem lekarza, żeby przyszedł i sprawdził twój poziom cukru. Wygląda na to, że masz hipoglikemię, dlatego jesteś roztrzęsiona i słaba. Jesteś głodna, czy wolisz zjeść coś później?" - zapytał. "Nie będę jadła! Chcę się stąd wydostać!" - Edie ugryzła się w dolną wargę. Stuart uśmiechnął się i powiedział: "Skoro nie chcesz, żebym przejął kontrolę, to porozmawiajmy o umowie."
"Jakiej umowie?" - Wielkie oczy Edie wpatrywały się w niego ostrożnie. "Moja rodzina chce, żebym się ożenił. Nie podoba mi się to i nie jestem na to gotowy. Jeśli ty i ja pozostaniemy małżeństwem przez sześć miesięcy, po tym czasie cię uwolnię. Dam ci dobrą nagrodę." Edie zmarszczyła brwi. "Dlaczego ja?" Stuart nagle się uśmiechnął.
















