Jay podniósł Rose i rzucił nią brutalnie pod biurko. Zerwał swój lazurowy krawat i związał nim jej ręce do nogi stołu.
Następnie porwał ze stołu szmatę i wepchnął ją Rose do ust.
Rose mogła jedynie nieustannie kopać Jaya swoimi dwiema wolnymi nogami.
Niestety, jej wysiłki były daremne w obliczu ogromnej różnicy sił między nimi.
Z ofiarą unieruchomioną w swojej sieci, Jay uśmiechnął się złośliwie. "Rose, możesz być ze mną szczera." Bezwzględnie wymierzył kopniaka w krótkie, wymachujące nogi Rose.
Tymczasowo usatysfakcjonowany, nonszalancko wyciągnął telefon komórkowy i zadzwonił do swojego synka.
Rose leżała z włosami w nieładzie, w podartych ubraniach, a jej początkowo śnieżnobiałe nogi pokryte były siniakami.
Spoglądała na Jaya z oburzeniem i wydawała stłumione skomlenia przez knebel w ustach. Nie płakała jednak ani nic w tym rodzaju.
Jej niesłyszalne krzyki były w rzeczywistości potokiem obelg skierowanych do Jaya, przeklinając go, że zostanie potrącony przez samochód, jeśli wyjdzie na drogę, że pochłonie go tsunami, jeśli wypłynie w morze, i że wpadnie w tornado, jeśli wsiądzie do samolotu.
Nagle z telefonu komórkowego Jaya rozległ się maleńki i opanowany głos dziecka.
"Tato!"
Rose natychmiast zamilkła.
Jej przekrwione oczy były wlepione w telefon komórkowy Jaya.
Jay obdarzył Rose pogardliwym spojrzeniem. Jego koszula była rozpięta po zdjęciu krawata, odsłaniając jego seksowną szyję.
Rose w rzeczywistości wpatrywała się w telefon, ale z punktu widzenia Jaya wyglądało to tak, jakby wpatrywała się w linię jego szyi.
Jay przypomniał sobie noc sprzed pięciu lat.
Jego twarz skwaśniała i spojrzał na nią chłodno.
"Jeśli to nic ważnego, nie przeszkadzaj mi. Jestem zajęty" - powiedział chłodno Jenson po przedłużającym się milczeniu Jaya.
Gdy Jenson miał się rozłączyć, Jay, który dobrze znał swojego syna, powiedział od niechcenia: "Zrób sobie dzisiaj sam lunch".
"Nie ma mowy!"
Po tych ostatnich słowach telefon wydał sygnał dźwiękowy i zamilkł.
Przystojna twarz Jaya pociemniała bardziej niż twarz Bao Gonga.
Na całym świecie tylko Jenson odważyłby się rozłączyć podczas rozmowy z Jayem Aresem. Szczerze mówiąc, Jay też nie wiedział, jak sobie radzić z tym dzieckiem.
Jay wydał prawie niesłyszalne westchnienie, gdy zegar na ścianie wybił nową godzinę.
Nikt nigdy nie przypuszczałby, że szlachetny i dumny Jay Ares został zmuszony do punktualnego powrotu do domu, aby gotować dla swojego syna. W rzeczywistości trwało to przez całe pięć lat.
Jenson miał wiele dziwactw i nie pozwalał żadnym kobietom wchodzić do ich willi. Był również znany z odziedziczenia po ojcu obsesyjnej kompulsywności.
Co dziwniejsze, Jenson nigdy nie jadł posiłków przygotowanych przez nikogo innego niż jego ojciec.
Jego powód był prosty. Jedzenie innych ludzi było bez smaku.
Jeśli ktoś zapytał go, czego brakuje daniu, przewracał oczami i mówił: "Smaku miłości mojego ojca".
Codziennie Jay musiał spieszyć się do domu na godzinę przed południem. W przypadku sporadycznych podróży służbowych przygotowywał posiłki dla syna i przechowywał je wcześniej w lodówce.
Kiedyś myślał, że nauczenie Jensona gotowania rozwiąże problem. Jenson był naturalnym geniuszem z imponującym IQ, ale wydawało się, że ma nieuleczalną niezdolność do gotowania.
Jay osobiście uczył swojego syna niezliczoną ilość razy, ale dania, które robił Jenson, zawsze okazywały się niejadalne.
Były tak złe, że nawet sam Jenson odmawiał ich jedzenia.
W końcu, po kilku kłótniach między ojcem a synem, Jenson niechętnie poszedł na kompromis i zgodził się również przyjmować posiłki gotowane przez swoich dziadków.
Musząc opiekować się tak aroganckim i nienormalnym synem, Jay czuł się, delikatnie mówiąc, nieszczęśliwy.
Spojrzał na kobietę przywiązaną do stołu i złość w nim zaczęła znowu narastać.
Gdyby nie ta przeklęta kobieta, jego życie oszczędziłoby mu wielu trudów.
Jay wiedział, że nie jest święty - drobne irytacje w jego życiu były do przewidzenia i radzenia sobie z nimi.
"Rose." Zrobił kilka kroków i przykucnął obok niej.
Rose rozpoznała nieomylną złośliwość w jego oczach i cała zadrżała.
Jay wyjął knebel z jej ust i powiedział złośliwie: "Masz szczęście. Wyjeżdżam na jakiś czas, więc lepiej módl się, żeby twój Mały Kochasię pospieszył i uratował twój żałosny tyłek. Jeśli nadal będziesz tu, kiedy wrócę, możesz spodziewać się okropnej śmierci!"
"Ty piep—" Rose zaczęła krzyczeć, ale Jay uciszył ją, wciskając szmatę z powrotem do jej ust.
Wstał, chwycił kluczyki do samochodu ze stołu z gruszy i wyszedł.
Rose usłyszała, jak Jay instruuje swoich ochroniarzy na zewnątrz drzwi. "Możecie już opuścić swoje stanowiska. I tak nikt nie odblokuje zamka na odcisk palca. Możecie zejść na dół".
"Tak jest, panie Ares."
Zamek na odcisk palca?
Rose na chwilę zawiesiła się, a w jej umyśle pojawiło się pytanie.
"Czy odciski palców bliźniaków jednojajowych są takie same? Jeśli ich geny są kopiami węglowymi, czy ich odciski palców również mogą być takie same?"
Przy wejściu do Grand Asia Hospital.
Mała postać trzymająca hulajnogę wyskoczyła z samochodu DiDi i wbiegła do szpitala.
Kiedy mały chłopiec wszedł do holu ambulatoryjnego szpitala, spojrzał na swój niebieski smartwatch. Kilkoma kliknięciami przycisków chłopiec włączył system śledzenia lokalizacji.
Kiedy zobaczył, że zaznaczona lokalizacja nie jest daleko, mały chłopiec z ulgą głęboko odetchnął.
Jednak przypadkowo polizał przerośniętą maskę z włókniny na swojej twarzy, a jego oczy natychmiast zmarszczyły się z obrzydzeniem.
Podążał za trasą na swoim smartwatchu i przeszedł przez korytarze ambulatoryjne, aż w końcu znalazł się przy majestatycznym marmurowym wejściu do niezwykle wysokiego budynku.
Dzieciak poczuł, że natknął się na najbardziej luksusowy szpital, jaki kiedykolwiek widział w swoim życiu. Właścicielem szpitala musi być bogaty człowiek. Każdy, kogo stać na leczenie w tym szpitalu, z pewnością musi być bogaty.
"Kto porwał Mamę?
"Czy to bogaty porywacz?
"Kto to może być?"
Kiedy mały facet przeszedł przez drzwi obrotowe, wsiadł na hulajnogę i ruszył w stronę windy.
Obok windy znajdowała się pomalowana na złoto mapa i przewodnik po piętrach.
Zgodnie z nią, od pierwszego do piątego piętra znajdowały się sale dla pacjentów. Od szóstego do ósmego piętra mieściły się różne pomieszczenia obsługi logistycznej, a na dziewiątym piętrze znajdował się luksusowy salon VIP. Kilka pięter powyżej dziewiątego znajdował się kolejny odcinek działów logistycznych, a piętra wyżej to kolejne sale dla pacjentów różnych oddziałów.
"To miejsce jest ogromne! Jak mam się tu odnaleźć?" - jęknął mały facet, skanując szczegółową mapę.
















