logo

FicSpire

UKRYTE PŁOMIENIE: Sekretna gra miłosna miliardera

UKRYTE PŁOMIENIE: Sekretna gra miłosna miliardera

Autor: Joooooe

Rozdział 3
Autor: Joooooe
8 sie 2025
– Idziesz, czy nie? – głos Adriana wyrwał mnie z zamyślenia nad papierami, które przeglądałam na jego biurku. Ton miał ostry i wyczekujący.  Zamrugałam, zaskoczona. – Gdzie idziemy?  – Zobaczysz. – Uśmiechnął się z przekąsem i bez słowa wyszedł, zostawiając mnie, żebym w pośpiechu za nim nadążyła. Co za tupet. Poszłam za nim do jego samochodu, gdzie wślizgnął się na tylne siedzenie, ledwo mnie zauważając, gdy do niego dołączyłam.  – Naprawdę nic mi nie powiesz? – zapytałam, a mój głos ociekał frustracją.  – Cierpliwości, Mio. – Nawet na mnie nie spojrzał, tylko wpatrywał się w okno, spokojny jak zawsze.  Zatrzymaliśmy się przed ekskluzywnym butikiem. Spojrzałam przez okno i odwróciłam się do niego, oszołomiona. – Butik? Co, teraz idziesz na zakupy?  Bez słowa otworzył drzwi, dając mi znak, żebym wysiadła. Poszłam za nim, tylko dlatego, że ciekawość wzięła górę. W środku butik był cały w marmurowych podłogach, lustrach i wieszakach z markowymi sukienkami. Menedżerka, wysoka, elegancka kobieta, od razu do nas podeszła.  – Dzień dobry, panie Knight – przywitała go z uśmiechem, który był zdecydowanie zbyt ciepły. Jej wzrok przesunął się na mnie, oceniając mnie. – A to musi być Mia. Chodź ze mną, kochanie.  – Dokąd mam iść? – wymamrotałam, wciąż próbując zrozumieć, co się dzieje. Spojrzałam na Adriana, który skinął głową, popędzając mnie gestem, który mówił: Zaufaj mi – jakbym miała wybór.  Kobieta zaprowadziła mnie do prywatnej przymierzalni wyłożonej rzędami sukien. – Pan Knight chciał, żebyś przymierzyła kilka sukienek na specjalną okazję.  Miałam zapytać, co to za „specjalna okazja”, ale podała mi oszałamiającą suknię w kolorze kości słoniowej, która sprawiła, że się zatrzymałam. Materiał był miękki, elegancki, niemal błagał, żeby go założyć.  – Śmiało, przymierz – ponagliła mnie.  Wślizgnęłam się w sukienkę, czując się, jakbym wkroczyła w czyjeś życie. Kiedy wyszłam, oczy Adriana spoczęły na mnie i przez chwilę wyglądał na… zadowolonego. Prawie.  – Dobrze wyglądasz – powiedział nonszalancko, jakbyśmy nie byli w środku jakiegoś szalonego, absurdalnego przedsięwzięcia.  – Dobrze? To wszystko, co masz do powiedzenia? – prychnęłam, zirytowana. – Powiesz mi, dlaczego bawię się w przebieranki?  – Jeszcze nie skończyliśmy – odparł. – Chodź za mną.  Przeszliśmy do innej części butiku, gdzie pod światłami błyszczała wystawa pierścionków. Otworzyłam szeroko oczy. – Pierścionki? Adrian… czy to obrączki?  – Bystra jak zawsze – zażartował, podnosząc prosty, elegancki pierścionek i wsuwając mi go na palec, zanim zdążyłam zareagować. Diament lśnił w świetle, a ja wpatrywałam się w niego, oniemiała.  – Naprawdę robisz to, nic mi nie mówiąc, prawda? – warknęłam, wyrywając rękę i wpatrując się w niego. – To nie jest normalne, Adrian. Ludzie po prostu nie…  Przerwał mi spokojnym spojrzeniem. – Myślałem, że rozumiesz. Bez ceregieli, bez zwłoki. Więc, robimy to, czy nie?  Otworzyłam usta, żeby się posprzeczać, ale on już wybrał swój pierścionek i podał go sprzedawczyni. Wszystko wydawało się snem – irytującym, zagadkowym snem, z którego nie mogłam się obudzić.  Kiedy w końcu wyszliśmy z butiku, znów się do mnie odwrócił. – Następny przystanek – urząd stanu cywilnego.  Opadła mi szczęka. – Urząd stanu cywilnego? Żartujesz? Naprawdę zamierzasz to zrobić teraz? Dzisiaj?  – Tak – powiedział, jakby to było najbardziej oczywiste na świecie. – Dzisiaj.  – Ale… – zająknęłam się, wciąż zmagając się z tempem wszystkiego. – Ale to jest… zdecydowanie za szybko, Adrian. Ja nawet nie…  – Chcesz tego układu, czy nie? – Spojrzał na mnie, jego oczy były chłodne, ale intensywne. – Bo tu nie ma półśrodków, Mio.  Zamknęłam usta, zdając sobie sprawę, że jakikolwiek protest jest bezcelowy. Ten mężczyzna był zdecydowany. Więc, biorąc głęboki oddech, wsiadłam do samochodu i próbowałam uspokoić swoje galopujące myśli, gdy kierowca zawiózł nas do urzędu miasta.  W środku czułam się, jakby świat poruszał się w przyspieszonym tempie. Papiery, długopisy, podpisy… i jakoś, w ciągu kilku minut, byliśmy oficjalnie małżeństwem. Spojrzałam na pierścionek na moim palcu, wciąż próbując uwierzyć, że to prawda.  Gdy wyszliśmy, Adrian już szedł w stronę samochodu. – Jedziemy do domu – rzucił przez ramię.  – Do domu? – prawie się zakrztusiłam. – Nie spakowałam się. Nie zdążyłam nawet wrócić do mojego mieszkania! Adrian, nie jestem gotowa na… nic z tego.  Zatrzymał się, odwracając się do mnie. – Nie będziesz potrzebowała niczego z twojego mieszkania. Ja się wszystkim zająłem.  – Co masz na myśli, mówiąc, że się „zająłeś”? – Wpatrywałam się w niego, a we mnie gotowała się dziwna mieszanka złości i niedowierzania.  – Dokładnie to, co powiedziałem. – Uniósł brew, niewzruszony. – Wszystko, czego potrzebujesz, jest w domu. Więc, idziesz, czy nie?  Pokręciłam głową, całkowicie oszołomiona jego pewnością siebie, jego całkowitym lekceważeniem tego, jak przytłaczające to wszystko jest. Ale po raz kolejny wygrał i wsiadłam do samochodu, czując się bardziej uwięziona niż kiedykolwiek.  Kiedy podjechaliśmy pod jego – nasz – dom, musiałam przyznać, że robił wrażenie. Luksusowy wieżowiec, taki, jakie widzi się tylko w magazynach. Zaprowadził mnie do prywatnej windy, która wwiozła nas do penthouse’u, a ja wysiadłam w przestrzeni, która krzyczała bogactwem. Okna od podłogi do sufitu, drogie dekoracje, wszystko, co najlepsze.  – To jest… nasze miejsce? – zapytałam, nie mogąc w to uwierzyć.  Lekko skinął głową, wyglądając na niewzruszonego. – Twój pokój jest na końcu korytarza. – Gestem pokazał, żebym szła za nim, i weszliśmy do sypialni, która była praktycznie wielkości mojego całego starego mieszkania.  Sama garderoba odebrała mi mowę, pełna ubrań, które, jak mogłam się domyślić, kosztowały więcej niż zarabiałam w rok. Przesunęłam ręką po wieszakach z markowymi ubraniami, wciąż próbując pojąć, że to miało być moje nowe życie. Sukienki, bluzki, nawet buty w moim rozmiarze – wszystko starannie poukładane, czekające na mnie. Sama myśl o tym luksusie była oszałamiająca.  – To wszystko… to za dużo – wymamrotałam, prawie do siebie, odwracając się do Adriana, który obserwował mnie z tym samym nieodgadnionym wyrazem twarzy.  – Przyzwyczaj się – odparł chłodno. – Wszystko, czego potrzebujesz, jest tutaj. Nie będziesz musiała wracać do swojego starego miejsca.  – Jasne. – Starałam się utrzymać spokojny ton, ale cała sytuacja wydawała się surrealistyczna. To nie był tylko awans; to było tak, jakbym wkroczyła w czyjeś życie, kogoś, kto naprawdę mógłby pasować do takiego miejsca. A to wszystko z powodu… małżeństwa z rozsądku?  Głos Adriana wyrwał mnie z zamyślenia. – Rozgość się. Będę w moim gabinecie, jeśli będziesz czegoś potrzebowała.  Opadłam na brzeg łóżka, wciąż oszołomiona, gdy odwrócił się, żeby wyjść.  – Aha, i jeszcze jedno – dodał, zatrzymując się w drzwiach. – Nasze pierwsze publiczne wystąpienie jako pary jest jutro. Bądź gotowa.  Moje serce zabiło szybciej. – Czekaj, publiczne wystąpienie? Już?  Wzruszył ramionami. – Tak. Im szybciej świat zobaczy nas razem, tym lepiej. Więc odpocznij, Mio. Jutro będzie wielki dzień.  I z tym zniknął, zostawiając mnie w ogromnym, pięknie urządzonym pokoju, który miał być mój. Siedziałam tam przez chwilę, po prostu chłonąc to wszystko, próbując pojąć fakt, że to naprawdę się dzieje.  Jeszcze wczoraj żyłam normalnym, przewidywalnym życiem, pnąc się po szczeblach kariery w firmie, myśląc, że może skończę z kimś takim jak Grzegorz. Teraz byłam żoną Adriana Knighta, jednego z najbogatszych ludzi w mieście, a wszystko, co znałam, wydawało się postawione na głowie.  Położyłam się na pluszowym, ogromnym łóżku, wpatrując się w sufit, próbując zrozumieć ostatnie kilka godzin. Czy to w ogóle jest prawdziwe? Czy jakiś dziwaczny sen, z którego zaraz się obudzę?  Ale gdy spojrzałam na diamentowy pierścionek lśniący na moim palcu, rzeczywistość uderzyła mocno. To jest prawdziwe. To jest teraz moje życie.  Na dobre i na złe.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 3 – UKRYTE PŁOMIENIE: Sekretna gra miłosna miliardera | Czytaj powieści online na FicSpire