Kiedy impreza dobiegała końca, a ostatni goście zaczęli się rozchodzić, zauważyłam, że Adrian kątem oka zerka w moją stronę. Miał ten swój wyraz twarzy – figlarny, jakby miał zaraz rzucić komentarz, przez który pożałuję, że w ogóle podpisałam ten kontrakt małżeński.
– Wpatrujesz się we mnie przez cały wieczór, wiesz? – powiedział nonszalancko, poprawiając krawat.
Uniosłam brew. – To się nazywa p
















