Adrian ruszył w stronę pomostu i wskazał na łódkę. – Płyniemy?
Zawahałam się, spoglądając na nią sceptycznie. – Spodziewasz się, że wsiądę do tego? Wyglądam jak ktoś, kto umie wiosłować?
Uśmiechnął się z wyższością, rozwiązując już linę. – Nie będziesz musiała. Ja się zajmę tą cięższą częścią. Ty po prostu usiądź i ciesz się widokiem.
Skrzyżowałam ręce, unosząc brew. – Naprawdę się starasz to sprz
















