Zaczęło się od piwnicy z winami.
W rezydencji Adriana było więcej pokoi, niż ktokolwiek mógłby rozsądnie potrzebować, ale piwnica z winami zdecydowanie była najbardziej absurdalna. Wyglądała jak wyjęta z powieści historycznej – rzędy regałów od podłogi do sufitu, a na każdym poukładane butelki wina, co do których byłam prawie pewna, że nikt ich nie pije. Ale dziś wieczorem, kiedy zdałam sobie spr
















