Właśnie rozsiadłam się w kojącym zaciszu mojej ulubionej kawiarni, tej z małymi drewnianymi stolikami i zapachem świeżo upieczonych ciast, który zawsze sprawiał, że czułam się jak na końcu świata. To było moje miejsce do myślenia, do ucieczki. Delikatny szum cichych rozmów i ciche brzęczenie filiżanek o spodki stanowiły idealną ścieżkę dźwiękową dla myśli, które kotłowały się w mojej głowie od ran
















