Punkt widzenia Judy
Serce podeszło mi do gardła. "Co?!" wyszeptałam zduszonym głosem.
Mieszkaliśmy w całkiem sporym domu; mój przybrany ojciec, jako odnoszący sukcesy biznesmen i Delta w watasze Redmoon, miał dużo pieniędzy.
"Został aresztowany" - wyjaśniła. "Źle zainwestował pieniądze firmy i stracił wszystko. Zbankrutował i teraz jest winien watasze ogromne pieniądze. Dopóki ich nie spłaci, wsadzili go do więzienia."
"Nie mogą po prostu przyjść i zabrać go w ten sposób" - powiedziałam, wstając na równe nogi, ledwo panując nad emocjami. "Bez żadnego ostrzeżenia? To niesprawiedliwe!"
"Mogą robić, co chcą. Beta podlega jurysdykcji Lykanów i to była jego decyzja. Rekiny finansowe są bezlitosne i nikt nie chce mieć z nimi do czynienia. Łatwiej jest po prostu pozbyć się problemu, a w tej chwili... twój ojciec jest problemem."
Zanim zdążyłam cokolwiek więcej powiedzieć, zadzwonił mój telefon. Sięgnęłam do torby i wyjęłam go. Zmarszczyłam brwi, widząc imię wyświetlające się na ekranie.
"Słyszałem o twoim ojcu" - głos Ethana był łagodny, a moje zdradzieckie serce zabiło szybciej. Nienawidziłam tego, jak moje ciało na niego reagowało; to wszystko przez tę głupią więź przeznaczenia. Mimo że mnie odrzucił, a ja to zaakceptowałam, to nie oznaczało, że nasza więź została zerwana. Nie zostanie zerwana, dopóki on nie naznaczy kogoś innego. "Mam pewną propozycję. Ale chciałbym ci ją przedstawić osobiście. Wyjdź na zewnątrz."
Szybko wyszłam z kuchni i skierowałam się do wyjścia z domu. Ethan opierał się o swój samochód, ze skrzyżowanymi na piersi ramionami.
Bogini, nienawidziłam tego, jak dobrze wyglądał.
Byłam w nim zakochana od ponad dwóch lat. Był moim przyjacielem, powiernikiem, przeznaczonym mi partnerem. Kiedy mnie odrzucił, zniszczyło to wszystko, o czym marzyłam.
Objęłam ramionami swoje ciało, desperacko próbując się pozbierać.
"Po co tu jesteś?" - zapytałam go po długiej i niezręcznej ciszy.
"Chciałem z tobą porozmawiać" - odpowiedział.
"Dlaczego?"
Kącik jego ust uniósł się, gdy na mnie patrzył; niemal rozpłynęłam się pod jego wzrokiem i musiałam odwrócić wzrok, aby spojrzeć na ziemię.
"Ponieważ mogę ci pomóc" - odpowiedział. "Łańcuch finansowania twojego ojca został przerwany i teraz jest winien dużo pieniędzy. Wiem na pewno, że nie ma takich pieniędzy, zwłaszcza teraz, gdy jego firma upadła. Ale ja mam."
Podniosłam wzrok, aby się z nim spotkać; był poważny.
"Chcesz powiedzieć, że spłacisz dług mojego ojca?" - zapytałam.
Skinął głową.
"Tak" - odpowiedział.
"A co będziemy musieli zrobić w zamian?" - zapytałam, niemal bojąc się zapytać.
Uśmiechnął się złośliwie, co wywołało u mnie niepokojące uczucie w żołądku.
"Jest jeden warunek" - wyznał. Czekałam w milczeniu, aż będzie kontynuował, nie spuszczając z niego oczu. "Po ślubie chcę, żebyś rzuciła szkołę i została moją kochanką."
Musiałam się przesłyszeć; patrzyłam na niego z opadniętą szczęką.
"Przepraszam?" - zdołałam wykrztusić. "Chcesz, żebym co zrobiła??"
"Rzuciła szkołę i została moją kochanką. Mam już luksusowy dom, w którym możesz mieszkać. Nigdy nie będziesz musiała niczego pragnąć. Spłacę dług twojego ojca i dam ci więcej pieniędzy, niż możesz sobie wymarzyć."
"Jak... jak możesz mnie o coś takiego prosić?" - zapytałam zduszonym szeptem; łzy groziły wylaniem się z moich oczu, ale powstrzymałam je, nie chcąc, żeby widział moje załamanie.
Zrobił krok bliżej mnie i poczułam się przykuta do ziemi, niezdolna do ucieczki. Mój wilk skomlał z powodu jego prośby; nie mogła uwierzyć, że nasz partner mógł nas o coś takiego prosić. Była zdruzgotana i nienawidziłam tego, że została postawiona w takiej sytuacji.
"Ponieważ zawsze tak dobrze nam się razem układało, Judy" - powiedział, wyciągając rękę i delikatnie dotykając mojego ramienia. "Zawsze będziemy mieć to silne połączenie, nawet jeśli naznaczę kogoś innego. Ty i twoja rodzina będziecie ustawieni na całe życie... wystarczy, że powiesz tak..."
Przesuwał palcami w górę i w dół moich ramion, a ja poczułam mdłości. W końcu znalazłam w sobie siłę, by odsunąć się od niego, a moje ciało drżało.
"Nie" - powiedziałam, patrząc mu w oczy. "Nigdy nie zostanę twoją kochanką."
Jego oczy pociemniały.
"Wkrótce zostanę Alfą, Judy. Musisz iść z duchem czasu. Zostanie moją kochanką tylko tobie przyniesie korzyści, a poza tym, czy nie chcesz, żeby twój ojciec wyszedł z więzienia?"
"Znajdę inny sposób" - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. "Jeśli to wszystko, co przyszedłeś powiedzieć, to już wystarczy. Możesz odejść."
Uniósł brwi, wpatrując się we mnie. Studiował mnie jeszcze przez chwilę, jakby spodziewał się, że w każdej chwili zmienię zdanie.
"Zmienisz zdanie" - powiedział, odsuwając się ode mnie i kierując się w stronę swojego samochodu. "A kiedy to zrobisz, będę tu. Ale do tego czasu twój ojciec pozostanie w więzieniu."
"Dam radę" - powiedziałam do jego oddalających się pleców. "Nie potrzebujemy cię, Ethan!"
Zachichotał, otwierając drzwi swojego samochodu, a potem odwrócił się, by spojrzeć mi w oczy.
"Aby wyciągnąć go z więzienia, będziesz potrzebować co najmniej 5 milionów dolarów. Kiedy zdasz sobie sprawę, że nie ma innej opcji, zmądrzejesz. Jestem tego pewien."
Bez słowa wsiadł do samochodu. Patrzyłam, jak odjeżdża, znikając w nocy.
Dopiero gdy zniknął, pozwoliłam sobie upaść na ziemię. Łzy popłynęły mi po policzkach, zanim zdążyłam je powstrzymać.
5 milionów dolarów?
Jak miałam zdobyć takie pieniądze?
——————
Miałam dziś dwa zajęcia rano i jedne później po południu. Moje pierwsze zajęcia to trening wojownika, a drugie to przemiana, w obu byłam świetna. Chodziłam do college'u na szkolenie Gamma, aby po ukończeniu studiów udowodnić swoją wartość w oddziale Gamma i zostać wojownikiem. Wtedy z łatwością mogłabym spłacić dług mojego ojca i uratować moją rodzinę.
"Wyglądasz okropnie" - zauważyła moja najlepsza przyjaciółka, Nan, gdy usiadłam obok niej pod dużym dębem; tym samym drzewem, pod którym zawsze się spotykałyśmy.
"To była ciężka noc" - przyznałam, wyjmując podręcznik do nauki.
"Gdzie byłaś wczoraj wieczorem? Kiedy wróciłam, ciebie już nie było. Czy wyszłaś wcześniej z powodu przyjęcia zaręczynowego?"
Przygryzłam dolną wargę, zastanawiając się, co jej powiedzieć. Gdybym skłamała, od razu by to zauważyła. Początkowo byłam okropną kłamczuchą, ale Nan potrafiła czytać mnie jak książkę.
"Podarłam koszulę i ktoś zaprowadził mnie do swojego pokoju, żebym się przebrała" - powiedziałam, czując, jak moje policzki robią się gorące na to wspomnienie.
Uniosła brwi i ledwo mogłam na nią spojrzeć.
"Poszłaś do czyjegoś pokoju?" - zapytała. "Do kogo?"
Przez chwilę milczałam, a ona złapała mnie za ramię, zwracając moją uwagę.
"Judy, z kim wyszłaś?" - zapytała, a w jej głosie słychać było teraz zaniepokojenie.
Wiedziałam, że nie ma wyjścia z tej rozmowy. Przygryzłam wargę i spojrzałam na nią spod rzęs.
"Gavin Landry" - pisnęłam.
















