– Więc to oznacza, że nie ma umowy? – zapytała Ariana.
– A jak myślisz? – warknął Brian.
Ariana wiedziała, że Brian nie traktuje jej gróźb poważnie. Jedynym powodem, dla którego tu dzisiaj przyszła, było przypomnienie mu, że ona też ma swoje granice.
Nawet najłagodniejszy pies bez wahania zaatakuje w obliczu niebezpieczeństwa – a co dopiero ona? Poza tym, nie zamierzała dać się wykorzystywać.
–
















