Z tłumu dobiegło kolejne poruszenie.
– Czy to pan Lodge? Co on tu robi?
– To naprawdę pan Lodge! I przyprowadził ochroniarzy!
…
Wielu wybiegło z kafeterii, żeby zobaczyć na własne oczy.
Brian wysiadł z luksusowego samochodu, a za nim sześciu ochroniarzy w czarnych garniturach.
Miał na sobie skrojony na miarę garnitur z przypiętym do piersi herbem rodziny Lodge. Jego ostre, wyrzeźbione rysy w połąc
















