— Pośpiesz się! — w głosie Briana słychać było zniecierpliwienie.
Emily skinęła głową i szybko ruszyła na górę.
Stanęła przed drzwiami Ariany, zapukała i zawołała:
— Pani Torrey, pan Lodge prosi na dół.
Z wnętrza nie było żadnej odpowiedzi.
Zmarszczywszy brwi, Emily zawołała ponownie:
— Pani Torrey?
Cisza.
Westchnęła cicho, mamrocząc:
— Z całym szacunkiem, pani Torrey... — po czym pchnęła drzwi.
W
















