MIRABELLA
– Czy Matteo przyjdzie?
– Nie. Nie sądzę.
– To dlaczego go czuję?
Pablo kuca, ostrożnie mnie podnosi i sadza na wózek inwalidzki. – Nie martw się o Matteo, dobrze? Jego tu nie ma.
Minął miesiąc. Minął miesiąc, odkąd trafiłam do tego szpitala. Przez pierwsze dwa tygodnie byłam w śpiączce, a po kolejnych dwóch tygodniach nieustannego kłucia igłami w końcu pozwolono mi wrócić do domu.
Nares
















