Drewniany kołek nacierał na Lenore, a ona, gwałtownie szarpnąwszy kierownicą, wykonała kontrolowany poślizg bokiem na stalowej ramie toru, ścieżce ledwo szerszej od jej motocykla.
W mgnieniu oka uniosła przednie koło, skacząc w kierunku rurociągu oddalonego o trzy metry i lądując z gracją muchy.
Nie zwalniając tempa, pędziła naprzód jak pocisk, wyprzedzając Carlosa w mgnieniu oka i zostawiając go
















