(Perspektywa Lily)
Istnieje granica cierpienia, z którym można oczekiwać, że się zmierzę, i granica kłamstw, które mogę sobie wmawiać, aby wszystko wydawało się w porządku.
Odmówię dalszego karania.
Nie jestem Stefanią. Kogo to, kurwa, obchodzi! Nikt w tej watahcie nie znał jej tak, jak ja. Być może, gdyby ją znali, cieszyliby się, że nią nie jestem. A może… może nadal by za nią tęsknili. Kto wie.
















