Wciąż czuję się niepewnie, ale widzę, że żadne z nich już mnie tu nie chce. Niechętnie idę na górę do swojego pokoju.
****
(Perspektywa Alfy Brady’ego)
"Co to, do cholery, było?" Krzyczę na ojca.
"Uważaj na ton, chłopcze," odpowiada chłodno mój ojciec.
"Uważać na ton? Ty uważaj na swój. Jestem alfą tej watahy. Nie wiem, dlaczego ciągle zmuszasz mnie, żebym ci o tym przypominał."
Mój ojciec milczy.
















