Wzdycham głęboko i posyłam mu dyskretny uśmiech. – Niezła próba.
– Cóż, przynajmniej próbowałem. – Tyler wzrusza ramionami, po czym odwzajemnia mój uśmiech. Klepie dłonią w stół i wstaje. – Jeśli zmienisz zdanie... wiesz, gdzie mnie szukać.
Patrzę na jego oddalające się szerokie plecy i nie mogę się powstrzymać, by nie zerknąć, jak mięśnie napinają materiał jego koszuli. Musi spędzać mnóstwo czasu
















