Powoli odsuwam twarz, opierając dłonie na jego ramionach, i patrzę na niego... Dyskretny uśmiech błąkający się na jego ustach czyni go tak irytująco przystojnym, że moje serce gubi rytm. Rozchylam wargi i biorę głęboki wdech, zatrzymując powietrze w płucach, podczas gdy jego dłonie suną w dół krzywizn mojego ciała.
– Julian...
– Nie wolno mi? – pyta niewinnie z tym niemal zadowolonym z siebie uśmi
















