Doprawdy, wolałabym, żeby to był jakiś koszmar… Uszczypnęłam się nawet, by sprawdzić, czy nie śpię, ale ku mojemu przerażeniu, to nic innego jak rzeczywistość.
Ten cholerny bukiet białych róż jest tak ogromny, że w kompozycji stłoczono chyba setki kwiatów, które praktycznie wylewają się na zewnątrz; kilka płatków leży nawet luzem na stole.
Julian zatrzymuje się, dostrzegając moją reakcję… a jego w
















