☞ ̄George ̄☜
Kiedy Scarlett ujawniła treść swojej wiadomości, byłem bardziej oszołomiony niż ona. Jak ktoś, kto wyznaje miłość, może się tak zachowywać? Który mąż nie odczuwałby choć krzty współczucia dla kobiety, która kiedyś była jego żoną? Fakt, że ma chore dziecko, też nie miał znaczenia.
Wyczyścił oszczędności, które gromadziła na ubezpieczenie na życie Liama. Patrzę na nią i czuję ból, widząc, jak płacze. Jej oczy są całe czerwone i opuchnięte od płaczu. Staram się ją uspokoić, ale ona wciąż nie przestaje.
"Mogę cię podrzucić" - mówię.
Uśmiecha się smutno i wkłada ramię w moje. "Nie, dziękuję."
"Upewniłeś się, że ktoś pilnował mojego samochodu zeszłej nocy, i dałeś mi pieniądze na olej napędowy. To tylko mała część całości, George. Wiesz, że są też inne rzeczy - pieniądze na operację, cała noc, którą spędziłeś, ten poranek. Jestem pewna, że to przeze mnie nie ma cię teraz w biurze" - kontynuuje.
Kładę palec wskazujący na ustach, dając jej znak, żeby się zamknęła. "To mój mały sposób na pomoc kobiecie w potrzebie."
Odchrząkuję i patrzę na jej twarz. Mam nadzieję, że nie uraziłem jej, nazywając ją tak. Zamiast tego uśmiecha się. Dobrze! Załapała żart. Scarlett miała rację. Powinienem być w pracy. Mój zespół i ja powinniśmy skończyć film do 11:00 dzisiaj. Mój zegarek pokazuje 10:52, ale nie jestem gotów, by ruszyć się stąd choćby o cal. Jestem wdzięczny za zeszłą noc, wdzięczny, że nasze samochody prawie się zderzyły. Czy Scarlett wiedziała, że przez cały ten czas była moim celebryckim zauroczeniem?
Chichoczę głośno, a kiedy na mnie patrzy, wciągam ją w ramiona, by ją objąć. Jest zszokowana i wycofuję się prawie natychmiast. Nie chciałem wysyłać złej wiadomości. Może to nie jest złe, ale nie powinienem tego jeszcze pokazywać.
"To tylko pocieszający uścisk" - mówię.
Uśmiecha się znowu. Ten piękny uśmiech sprawia, że cieszę się, że znalazłem ją zeszłej nocy. Nawet w swoim nieszczęściu wciąż się uśmiechała.
Sięga po torbę z krzesła. "Już wychodzę. Dziękuję za wszystko, George. Przepraszam za wszelkie problemy, które spowodowałam. Skorzystam z mojego samochodu."
Uwielbiam sposób, w jaki dodaje moje imię, kiedy mówi.
Robi kilka kroków, a potem się zatrzymuje. "George... Moim celem jest rozpoczęcie nowego życia po tym wszystkim. Z dala od wszystkich, mojego męża, mojej siostry..." Mówi to, nie odwracając się do mnie, a potem w końcu się odwraca.
"Mam nadzieję, że zobaczę cię przed wyjazdem, ale jeśli nie, mamy nasze kontakty, prawda?" Uśmiecha się. "Jesteś wspaniałym przyjacielem i naprawdę to doceniam. Miłego dnia w pracy i dziękuję za wszystko. Wracam tam, żeby podpisać papiery."
W końcu wychodzi, a ja patrzę, jak jej piękna sylwetka opuszcza recepcję szpitala, a potem drzwi wejściowe. Jej ostatnie zdanie przyniosło mi ulgę. Planowałem jej to zasugerować - podpisanie papierów rozwodowych, ale założyłem, że może to zabrzmieć zwodniczo. Opowieść Scarlett zeszłej nocy ujawniła tortury, które przeszła w rękach swojej rodziny zastępczej; sierota przygarnięta przez nich, wykorzystywana przez jej przybranego brata i wykorzystywana dla pieniędzy przez jej przybraną matkę i męża.
Który z fanów Scarlett uwierzyłby, że wszystkie zarobki, które osiągnęła dzięki swojej muzyce, nie należały do niej? Jej rodzina uczyniła ją niewolnicą dla jej kariery i żebrakiem dla jej własnych pieniędzy. Zdecydowanie musi opuścić tę rodzinę i mężczyznę, który nazywa się jej mężem!
Wstaję szybko, sprawdzając Liama po raz ostatni. Dobrze. Śpi. Do jutra operacja się rozpocznie i wkrótce będzie zdrów i krzepki. Widzę Diament, kiedy wpatruję się w Liama. Sophie, moja była, porzuciła Diament, tak jak mąż Scarlett porzucił ją i jej dziecko.
Wychodzę szybkim krokiem ze szpitala. Odnalezienie Scarlett jest czymś, co muszę zrobić. Nie czuję się dobrze z tym, że wyjeżdża sama. Wkładam rękę do kieszeni i wyciągam telefon komórkowy, dzwoniąc do Prissy, mojej gospodyni i niani Diament.
"Proszę pana" - odzywa się.
"Jak się ma Diament?" - pytam.
"Dobrze. Robię wszystko, co w mojej mocy, żeby ją uspokoić. Chce pana zobaczyć, proszę pana" - dodaje.
"Kurwa!" - mówię w myślach.
"Wkrótce wrócę do domu. Muszę się zająć czymś ważnym. Jeszcze trochę czasu, proszę."
"W porządku!" - odpowiada, a ja się rozłączam.
Jadę z największą prędkością, z jaką kiedykolwiek jechałem. Czuję się dziwnie w związku ze Scarlett, jakby miało jej się coś złego przydarzyć. Wkrótce docieram do miejsca, gdzie zeszłej nocy zaparkowany był jej samochód, i z odrobiną większym przyspieszeniem dostrzegam jej samochód kilka metrów dalej z przodu. Jadę za nią powoli, mój telefon komórkowy dzwoni ponownie.
"Kto to do cholery dzwoni tym razem?" - pytam zdenerwowany.
"Proszę pana" - odzywa się głos Collinsa.
"Co?" - pytam.
"Zespół jest kompletny. Wszyscy na pana czekają."
"Czekają na mnie, dlaczego?" - pytam. Wiem, że jestem ich reżyserem, ale nie mogę tam teraz być.
"Rób swoje, Collins. Będę tam za chwilę. Jeśli jest tak źle, będziemy musieli przełożyć termin" - mówię i natychmiast się rozłączam.
Patrząc przed siebie, zauważam, że samochód Scarlett wjeżdża do osiedla pomalowanego na biało. Parkuję na zewnątrz. Nie chcę, żeby zauważyła, że ją śledzę. Dwa kolejne samochody wjeżdżają na osiedle i słyszę cichą muzykę. Czy oni urządzają imprezę?
Wyłączam silnik i odchylam siedzenie w samochodzie; sprawdzam ponownie godzinę. 13:00. Głośno ziewam. Jestem głodny, ale wciąż chcę zostać. Mija trzydzieści minut i nic, czterdzieści pięć minut, godzina i nagle stróż opuszcza swoje stanowisko. Kilka minut później widzę Scarlett i kogoś, kto wygląda jak ona, na balkonie.
Czy to jej bliźniaczka? - zastanawiam się.
Co do cholery! - mamrocę, kiedy ciągnie Scarlett za włosy. Wyciągam telefon i przybliżam, żeby uzyskać wyraźniejszy widok, ponieważ są na górze. Wygląda na to, że przez kilka minut toczą ostrą kłótnię, a potem kobieta, którą uważam za nie Scarlett po jej ubraniu, potyka się i upada na podłogę. W tej chwili dzieje się najgorsze. Widzę, jak popycha Scarlett przez balkon.
Wzdycham, wrzucam telefon do samochodu i biegnę tak szybko, jak tylko mogę. Zanim wejdę na osiedle, ona znika. Scarlett leży na podłodze. Leży tam w kałuży własnej krwi.
"Scarlett" - mamrocę, podnosząc jej głowę i kołysząc ją w ramionach.
Teraz czas jechać do szpitala.
***
"Miałam małe nadzieje, że przeżyję, ale skoro tak się stało, upewnię się, że zemścić się na Richardzie, Nanie, Celine i każdym, kto posunął się do tego, by mnie skrzywdzić!" - mówi Scarlett trzy tygodnie po incydencie.
Nie ma prawdziwszych słów i popieram to. Liam wraca do zdrowia, ale Scarlett jest zdecydowana opuścić Atlantę.
Macham im na pożegnanie i wygląda na to, że brakuje mi ogromnej części mnie.
"Chcę, żebyś ogłosił moją śmierć. Stwórz fałszywą historię, zbyt prawdziwą, by w nią nie uwierzyć." Jej głos rozbrzmiewa w mojej głowie, gdy samolot wznosi się w górę.
















